Prymas: kiedy pewne rzeczy w Kościele bolą, jest płaszczyzna do spotkania

2022-12-31 06:26 aktualizacja: 2022-12-31, 14:06
Fot. PAP/Paweł Jaskółka
Fot. PAP/Paweł Jaskółka
"Groźniejsza niż bunt i zniechęcenie Kościołem jest obojętność, kiedy człowiek mówi, że nie ma do Pana Boga żadnych pytań, kiedy jest w młodym człowieku bunt, kiedy pewne rzeczy w Kościele go bolą, to jest jeszcze jakaś płaszczyzna do spotkania" – powiedział PAP prymas Polski abp Wojciech Polak.

PAP: Co zdaniem księdza prymasa było w mijającym roku najważniejszym wydarzeniem dla Kościoła w Polsce?

Abp Wojciech Polak: Gdyby pośród różnych wydarzeń szukać tego najważniejszego, to myślę, że jest to zwołany przez papieża Franciszka synod o synodalności "Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo, misja". W 2022 r. odbyła się pierwsza faza tego synodu, adresowana do Kościołów lokalnych. W tym czasie chcieliśmy się uczyć tego, czego nam w naszym życiu społecznym, politycznym i kościelnym ciągle brakuje, czyli wzajemnego słuchania, ale też usłyszenia.

Wbrew temu, co sądzą niektóre środowiska, to jest właśnie sedno synodu. Nie oczekujemy po jego zakończeniu jakichś spektakularnych reform czy zmiany nauczania Kościoła, ale właśnie tego, byśmy się w Kościele zaczęli naprawdę słuchać. Chodzi również o nowy styl w byciu wspólnotą otwartą na dialog z każdym człowiekiem i na każdego człowieka.

PAP: Po zakończeniu prac synodalnych każda diecezja przygotowała syntezę, z których potem powstała synteza ogólnopolska. Płynące z nich wnioski pokazują, że z tym słuchaniem jest w Kościele w Polsce problem. Większość wiernych wskazywała, że nie czuje się słuchana we własnej parafii. Niewielu wiernych miało dobre relacje ze swoim proboszczem.

Abp Wojciech Polak: Dlatego potrzebny był ten synod, który rozumiem jako proces, a nie jednorazowe wydarzenie. Z wniosków synodalnych wynika wyraźnie, że potrzeba nam budowania wzajemnych relacji. Trzeba przełamywać to, co jest pewnym dystansem i trudnościami w komunikacji między duchownymi a świeckimi. Potrzeba więcej szacunku i wzajemnego zaufania.

Ten problem ze słuchaniem bierze się z faktu, że mamy w sobie pewne postawy zamknięcia czy nawet uprzedzenia. Dzięki doświadczeniu synodalnemu mogliśmy zobaczyć, że do bycia wysłuchanym nie potrzeba jakichś nadzwyczajnych środków, ale tak naprawdę przemiany wewnętrznej nas wszystkich.

Z syntez wybrzmiało też bardzo mocno, że współczesny świat oczekuje od Kościoła jasnego świadectwa. Uczestnicy synodu mówili, że obecnie brakuje im tego wyrazistego świadectwa ze strony duchownych. Z kolei księża zwracali uwagę, że oczekują od świeckich, by nie traktowali parafii jako miejsca, do którego przychodzą po jakąś religijną usługę, ale jako dom, za który są również odpowiedzialni. Myślę, że to były najważniejsze wnioski płynące z tej fazy synodu.

PAP: Jednym z wniosków płynącym z syntez w wielu diecezjach był problem młodych, którzy czują się pozostawieni na marginesie Kościoła. Potwierdzają to rozmaite badania pokazujące, że Kościół traci młodych. Dlaczego?

Abp Wojciech Polak: Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o przyczyny takiego stanu rzeczy, przypuszczam, że jest ich wiele. Żeby się tego dowiedzieć, trzeba słuchać młodych, a nie tylko patrzeć w sondaże.

Często groźniejsza niż bunt i jakieś zniechęcenie Panem Bogiem i Kościołem jest obojętność, kiedy młody człowiek mówi, że wiara nie ma dla niego znaczenia, że nie ma już do Pana Boga żadnych pytań i żadnych oczekiwań. Kiedy mówi: wszystko mi jedno, obojętnie mi, bez różnicy. To jest gorsze niż bunt, bo zamyka na szukanie rozwiązań, na jakikolwiek dialog. Kiedy jest w młodym człowieku bunt, kiedy się z czymś nie zgadza, kiedy pewne rzeczy go w Kościele bolą, to jest już jakaś płaszczyzna do spotkania.

PAP: Co Kościół może zrobić, żeby młodych odzyskać?

Abp Wojciech Polak: Ja staram się szukać odpowiedzi na to pytanie w bezpośrednim dialogu z młodymi. Myślę, że trzeba wciąż na nowo ukazywać młodym ich miejsce w Kościele, które w nim jest i wynika z naszej chrześcijańskiej tożsamości – z tego, kim jesteśmy.

Papież Franciszek, mówiąc o tożsamości chrześcijańskiej, użył słowa przynależność. Młodzi dzisiaj nie chcą nigdzie przynależeć, także dlatego, że boją się związanej z tym odpowiedzialności. Niestety również czas pandemii sprzyjał izolacji i oddzieleniu.

Warto przypominać młodym, że nie jesteśmy chrześcijanami każdy na własną rękę. Jesteśmy chrześcijanami, ponieważ należymy do Kościoła. W pojedynkę, bez wspólnoty, bez dzielenia się marzeniami, radościami i trudnościami, ciężko osiągnąć w życiu szczęście, za którym tęskni każdy człowiek.

Sądzę, że młodych trzeba otwierać nie tylko na naukę wiary, ale przede wszystkim na doświadczenie wiary. Trzeba pokazywać, że nie tylko Kościół potrzebuje młodych, ale że młodzi potrzebują Kościoła. Trzeba pokazywać, że bycie w Kościele nie jest passé. Że bycie chrześcijaninem, używając języka młodych, nie jest obciachem, ale piękną przygodą, do której zaprasza Bóg. Chrystus nie przestaje być na czasie, nie przestaje być pociągający.

PAP: Odchodzenie młodych od Kościoła przyjmuje czasem formę apostazji. W 2022 r. głośno było o kilku apostazjach znanych osób. Czy Kościół ma jakąś odpowiedź na to zjawisko?

Abp Wojciech Polak: Znowu wracamy do początku rozmowy, czyli do słuchania. Najważniejsze, co można zrobić, kiedy spotykamy człowieka podejmującego tak trudną decyzję, to go wysłuchać. Nie tyle od razu przekonywać, żeby tego nie robił, czy pokazywać konsekwencje odejścia od Kościoła, ale słuchać, jakie są tego przyczyny. Być może, kiedy ten człowiek wypowie powody podjętej decyzji, to pojawi się okazja, by spokojnie porozmawiać. Może pojawi się szansa, aby pokazać mu, że apostazja nie jest jedynym czy najlepszym wyjściem. Trzeba przecież pamiętać, że apostazja nie jest tylko odejściem od instytucji, która się komuś nie podoba, ale jest też odejściem od Chrystusa.

Takie rozmowy, które odbywają się w kancelarii parafialnej, są najczęściej trudne, bo w grę wchodzą duże emocje po obu stronach. Ale pierwszą i najważniejszą rzeczą jest wysłuchanie.

PAP: Czy zdaniem księdza prymasa przypadków apostazji jest rzeczywiście z roku na rok coraz więcej, czy może jest po problem rozdmuchany przez głośne deklaracje kilku znanych osób?

Abp Wojciech Polak: Prawdą jest, że liczba apostazji wzrasta, co widzimy w diecezjach. Prawdą jest również to, że trzeba umieć znaleźć właściwą proporcję między tym, co nagłaśniają media a stanem faktycznym. Kiedy decyzję o apostazji podejmują osoby znane, naturalnie robi się o tym głośno i to potęguje wrażenie o skali tego zjawiska. Druga strona medalu jest taka, że te głośne odejścia mogą stać się zachętą i inspiracją dla innych. Dzisiaj dla wielu młodych współcześni celebryci są również jedynymi autorytetami, kimś wartym naśladowania. Może dlatego warto też pokazywać tych znanych i popularnych, którzy odważnie przyznają się do Chrystusa. Ich świadectwo jest dzisiaj bardzo ważne.

PAP: Rok 2022 upłynął w cieniu inflacji i wzrostu cen energii. Rosną także obawy Polaków związane z wojną w Ukrainie i z tym, że konflikt może rozlać się na Polskę. Jak radzić sobie z narastającym lękiem?

Abp Wojciech Polak: Dla człowieka wierzącego te trudne sytuacje stawiają pytanie o naszą ufność, którą pokładamy w Bogu. Czy jako chrześcijanie wierzymy, że Pan Bóg jest obecny również w tych trudnych sytuacjach? Człowiek wierzący wie, że Bóg nie przychodzi tylko po to, by nam trudne doświadczenia zabierać czy je za nas przeżywać, ale żeby dodawać nam odwagi, dodawać nam siły.

Ważne jest to, byśmy pamiętali, że choć nie mamy bezpośredniego wpływu na inflację czy wojnę w Ukrainie, to jednak mamy już wpływ na to, jacy dla siebie jesteśmy. Czy dostrzegamy obok siebie drugiego człowieka, który potrzebuje naszej pomocy? Możemy stanąć przy nim, żeby dodać mu otuchy. Nawet jeśli nie zawsze jesteśmy w stanie zaradzić jego biedzie, to możemy być blisko. Na pewno sytuacje trudne łatwiej znieść, kiedy nie przeżywamy ich sami, kiedy mamy wsparcie. Dlatego ważne, żebyśmy szli razem.

PAP: Czy w roku 2023 powinniśmy w szczególny sposób modlić się o pokój w naszej ojczyźnie i w Ukrainie?

Abp Wojciech Polak: Kościół od wielu miesięcy modli się o pokój w Ukrainie i w Polsce. W nadchodzącym okresie ta modlitwa wybrzmi jeszcze wyraźniej, ponieważ 1 stycznia obchodzimy w Kościele uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki i jednocześnie światowy dzień modlitwy o pokój. Kościół uczy nas w ten sposób, by każdy nowy rok zaczynać od wołania do Boga o dar pokoju. To jest stała intencja, którą wszyscy nosimy w naszych sercach, a która w obecnym czasie nabiera szczególnego znaczenia. (PAP)

Rozmawiała: Iwona Żurek

mmi/