Ekspert ds. wojskowych ostrzega przed "bardzo ostrym i pilnym zagrożeniem" płynącym z Rosji

2023-01-02 12:22 aktualizacja: 2023-01-02, 17:37
Ian Brzezinski, fot. PAP/Grzegorz Michałowski
Ian Brzezinski, fot. PAP/Grzegorz Michałowski
Rosja w wyniku wojny zostanie osłabiona, ale wciąż będzie zagrożeniem w średniej i długiej perspektywie - powiedział w rozmowie z PAP Ian Brzezinski, były wysoki rangą oficjel Pentagonu oraz brat ambasadora USA w Warszawie. Ocenił przy tym, że Polska poczyniła dobre decyzje, jeśli chodzi o wzmocnienie swojej armii i potwierdziła swój status poważnego i odpowiedzialnego członka NATO.

Zdaniem Brzezinskiego, obecnie eksperta think-tanku Atlantic Council, rok 2022 przyniósł fundamentalną strategiczną zmianę podejścia do bezpieczeństwa i do Rosji dla Europy Zachodniej i USA.

"2022 był rokiem, w którym Zachód dostrzegł, po wielu latach ostrzeżeń Polski i regionu, że mamy bardzo ostre i pilne zagrożenie płynące z Rosji. I mimo tych ostrzeżeń, do tego czasu Zachód tak naprawdę nie podchodził odpowiednio, by na nie odpowiedzieć" - mówi analityk.

Zaznaczył jednocześnie, że w niektórych przypadkach zmiana ta nie dokonała się w pełni, wskazując przy tym na Niemcy, które mimo znaczących deklaracji o "Zeitenwende", dostrzeżenia krótkowzroczności prowadzonej wcześniej polityki, dotąd jeszcze nie zrealizowały zapowiedzi "w sposób, który jest w pełni dojrzały i nieodwracalny".

"Mimo to, gdybym był doradcą polskiego rządu, zachęcałbym go do szukania porozumienia z Niemcami w tym względzie, szukania obszarów współpracy, by wzmacniać wschodnią flankę, by dawać impuls do realizacji 'Zeitenwende'. Przyjmowanie antagonistycznego podejścia w tym nie pomoże" - zaznacza.

Według Brzezinskiego, swoim wzmocnieniem inwestycji w obronność i modernizację Polska potwierdziła swój status poważnego i odpowiedzialnego członka NATO. Dodał przy tym, że jednym z głównych czynników przy zakupie sprzętu dla wojska powinno być przystosowanie do "nowych warunków na polu bitwy, w obliczu których sojusznicze siły zbrojne będą stały w bliskiej przyszłości".

"Chodzi o to, by nie tylko wybierać zdolności o dobrym poziomie 'przeżywalności', ale też takie, które łatwo można utrzymywać, nie tylko w warunkach pokoju, ale i w wojnie" - mówi Brzeziński. Według niego dobrymi wyborami w tym względzie były m.in. zakupy systemów artylerii rakietowej HIMARS, samolotów F-35, czy rakiet obrony powietrznej Patriot, co ułatwi interoperacyjność sił wewnątrz NATO.

Brzezinski przyznaje, że mimo zwiększonej obecności wojsk USA w Europie, w Waszyngtonie prowadzone są dyskusje co do tego, na ile USA mogą pozwolić sobie na utrzymanie licznego kontyngentu na kontynencie w obliczu głównego zagrożenia, jakim są Chiny.

"Mamy coraz bardziej popularną teorię, która mówi o 'podziale pracy' między USA i Europą: że Europa, będąc gospodarką o wartości 17-18 bln dol. powinna być w stanie poradzić sobie z zagrożeniem z Rosji, której gospodarka opiewa na 1,5 biliona" - mówi Brzezinski. Jak zaznacza, on sam nie zgadza się z tym podejściem, bo uważa to za przepis na rozłączenie się więzów Ameryki i Europy. Dodaje, że choć Rosja w wyniku wojny zostanie osłabiona, to wciąż będzie zagrożeniem w średniej i długiej perspektywie.

"Polska wyrasta na na znaczące mocarstwo wojskowe w Europie"

"Ja uważam, że jeśli Europa chce, by Ameryka pozostała mocno zaangażowana na kontynencie, powinna rozważyć, co może wnieść w obronę interesów sojuszu w Indo-Pacyfiku. Nie oznacza to ogromnej obecności sił, ale o wystarczające zdolności, by pokazać, że jest zaangażowana we wspólne bezpieczeństwo tego regionu i odstraszanie chińskiej agresji" - przekonuje Brzezinski. Jak dodaje, dotyczy też Polski, która wyrasta na znaczące mocarstwo wojskowe w Europie.

"Nie chodzi tu o duże jednostki, ale np. o regularnie stacjonowanie samolotów, czy sił specjalnych. Bo w Stanach Zjednoczonych jest oczekiwanie, że jeśli chcemy by rozmieszczały siły na terytorium np. Polski, to Polska powinna być zaangażowana w obronę transatlantyckich interesów i operacje także poza Europą" - mówi ekspert.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

js/