"Dla św. Marcina de Porres miłosierdzie było na pierwszym miejscu, nawet ponad własną wolność. To oznacza, że on doświadczał w swoim życiu obfitości Bożej łaski. Wierzył w Jezusa Chrystusa i był szczęśliwy, dlatego niczego mu nie brakowało. Mógł więc podzielić się z innymi tym co miał, nawet swoim życiem" - mówił abp Kulbokas podczas piątkowej uroczystości. Podkreślił, że patron ośrodka był gotów sprzedać siebie w niewolę, by pozyskać środki na pomoc ubogim.
W budynku, w którym przyjęto uchodźców pierwotnie miał powstać dom opieki społecznej prowadzący szeroką działalność socjalną, oferujący wsparcie osób w kryzysie, zajęcia rehabilitacyjne a także miejsce, w którym będą mogły zamieszkać osoby z niepełnosprawnościami niebędące w stanie żyć samodzielnie i niemogące liczyć na opiekę swoich bliskich.
"Jednak po 24 lutego 2022 roku, kiedy to zaczęła się w Ukrainie wielka wojna, postanowiliśmy jak najszybciej przystosować ten budynek do przyjęcia w nim ludzi, którzy stracili dach nad głową i musieli uciekać z terenów, gdzie toczą się walki" - przekazała Kateryna Chwałowa, wolontariuszka Domu św. Marcina i dyrektorka działającej w nim szkoły podstawowej, cytowana przez stronę info.dominikanie.pl.
W uroczystości poświęcenia domu wziął również udział ambasador RP na Ukrainie Bartosz Cichocki. Odczytał list małżonki prezydenta Polski Agaty Kornhauser-Dudy, która odwiedziła Fastów w październiku 2020 roku, a także wielokrotnie spotykała się osobiście lub za pośrednictwem internetu z twórcami, wolontariuszami i mieszkańcami Domu św. Marcina. "Jedno z takich poruszających spotkań miało miejsce kilka dni po rozpoczęciu rosyjskiej napaści na Ukrainę" - wspomniała polska pierwsza dama.
Prowadzony przez dominikanów ośrodek św. Marcina de Porres pomaga potrzebującym od 16 lat. Prowadzi m.in. centrum rehabilitacyjne dla dzieci z porażeniem mózgowym i autyzmem, szkołę, przedszkole i kuchnię wydającą posiłki samotnym starszym osobom. Przed atakiem Rosji na Ukrainę w domu organizowano m.in. zbiórki odzieży dla potrzebujących i turnusy rehabilitacyjne dla dzieci z Donbasu, w którym konflikt z prorosyjskimi separatystami toczy się od 2014 r.
Jak jeszcze przed wojną mówił w rozmowach z PAP założyciel Domu o. Michał Romaniw, ośrodek działa w dużej mierze dzięki pomocy zagranicznej, której spora część płynie z Polski. (PAP)
js/