Departament Stanu USA: rosnąca pozycja Prigożyna w Rosji to oznaka desperacji

2023-01-09 22:33 aktualizacja: 2023-01-10, 08:43
Władimir Putin fot. GAVRIIL GRIGOROV / KREMLIN POOL / SPUTNIK PAP/EPA, Jewgienij Prigożyn, fot. SERGEI ILNITSKY/POOL PAP/EPA,
Władimir Putin fot. GAVRIIL GRIGOROV / KREMLIN POOL / SPUTNIK PAP/EPA, Jewgienij Prigożyn, fot. SERGEI ILNITSKY/POOL PAP/EPA,
Rosnąca w Rosji pozycja oligarchy Jewgienija Prigożyna i jego najemników z Grupy Wagnera "zalatuje desperacją" - ocenił w poniedziałek rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price, odpowiadając na pytanie PAP. Jak podkreślił, na Ukrainie walczą tysiące najemników z tej organizacji, a wielu z nich to ludzie skazani za ciężkie przestępstwa.

Price odpowiedział w ten sposób na pytanie PAP o ponawiane w ostatnim czasie wypowiedzi amerykańskich oficjeli, podkreślających rosnącą rolę Prigożyna i jego najemników jako "alternatywnego ośrodka władzy" wobec rosyjskiego wojska.

"To z pewnością zalatuje desperacją. Z pewnością sugeruje, że Rosjanie w coraz większy sposób zwracają się ku drastycznym środkom, jeśli chodzi o projekcję siły na Ukrainie" - powiedział Price. Jak dodał, na Ukrainie walczą obecnie tysiące ludzi z Grupy Wagnera, a oddziały te złożone są w dużej mierze z osób skazanych za najcięższe przestępstwa. Dodał też, że zdaniem USA nie zmieni to sytuacji Rosji.

Pytany przez PAP o motywację stojącą za zwiększeniem amerykańskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy w ubiegłym tygodniu, w tym zapowiedzi dostaw bojowych wozów piechoty, Price odparł, że nowe uzbrojenie ma pomóc Ukraińcom w wyzwalaniu kolejnych terenów.

"Jedna dynamika to taka (...), że nasi ukraińscy partnerzy konsekwentnie demonstrują odporność, ale również i skuteczność, jeśli chodzi o odzyskiwanie tysięcy mil kwadratowych terytorium, które zagarnęła Rosja (...). Ale szersza dynamika jest taka, że wciąż pozostają tysiące i tysiące rosyjskich sił na suwerennym ukraińskim terytorium, a rosyjskie siły regularnie bombardują miasta Ukrainy i cywilną infrastrukturę. Więc to jest ta dynamika, którą musimy zmienić" - powiedział rzecznik Departamentu Stanu.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
gn/