Był autorem mrożącej krew w żyłach relacji z życia i śmierci w Gułagu. Cudem uniknął mordu przez NKWD

2023-01-12 06:28 aktualizacja: 2023-01-13, 22:09
Więźniowie Gułagu, fot. PAP/Newscom
Więźniowie Gułagu, fot. PAP/Newscom
30 lat temu, 12 stycznia 1993 r. w Maisons-Laffitte pod Paryżem zmarł Józef Czapski, malarz, pisarz, żołnierz, więzień Starobielska, jeden z twórców paryskiej Kultury, dokumentator zbrodni katyńskiej. Miał 96 lat.

„Gdyby przyjął propozycję lekarza umarłby w 1985 roku” - czytamy w opublikowanym w środę tekście Elżbiety Skoczek na oficjalnej stronie artysty (jozefczapski.pl), zawierającym fragmenty nieopublikowanego dziennika artysty.

Leżącemu po zapaleniu płuc, z gorączką ok. 40 stopni i zupełną niechęcią do życia - „bo też po co mam żyć?” - Czapskiemu, lekarz zaproponował eutanazję. Czapski odmówił.

„Mimo że z trudem układał farby, wszak coraz gorzej widział, mimo że układanie wazoników, przestawienie sztalugi to nie lada wyczyn, dla słabych rąk i nóg, to próbował … i samo się układało. I żył tak jeszcze przez kolejne 9 lat i namalował wspaniałe płótna. Oglądaliśmy je w Kordegardzie, w 2022 roku” - podsumowała Elżbieta Skoczek, badaczka twórczości artysty, pomysłodawczyni i dyrektorka Festiwalu Józefa Czapskiego.

„Czapski to jeden z moich ulubionych malarzy. Koloryści są ludźmi ogromnie wrażliwymi. Jeśli mogą poszczycić się tak wspaniałym życiorysem jak Józef Czapski, jest to coś dla polskiej kultury bardzo, bardzo ważne” - mówił podczas otwarcia wystawy zatytułowanej „Józef Czapski. Dzieła z kolekcji prywatnych” , 29 kwietnia 2022 r., minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński. Jak dodał, Czapski to „ikona, autorytet, człowiek pióra, ale i człowiek instytucja. Współtworzył przecież tę wielką, barwną instytucję, jaką był i jest wciąż jeszcze Instytut Literacki 'Kultura' w Maisons Laffitte”.

„W czasie okupacji trafiłem na biografię Józefa Pankiewicza napisaną przez Czapskiego, który u niego studiował w Krakowie i w Paryżu. To była pierwsza książka, która zetknęła mnie z malarstwem, która mnie ukształtowała i spowodowała, że poszedłem na Akademię Sztuk Pięknych” - wspominał Andrzej Wajda, w rozmowie z Anną Bikont.

Józef Czapski urodził się 3 kwietnia 1896 r. w Pradze. Był synem Jerzego Hutten-Czapskiego i Józefy Leopoldyny z domu Thun-Hohenstein. Po maturze w 1915 r. rozpoczął studia prawnicze na uniwersytecie w Petersburgu.

Po wybuchu Wielkiej Wojny został powołany do wojska. Najpierw służył w carskim Korpusie Paziów, a po rewolucji bolszewickiej wstąpił do I Pułku Ułanów Krechowieckich, którego dowódcą był gen. Józef Dowbor-Muśnicki - zadeklarował gotowość do służby jednak bez broni w ręku. W 1918 r. wstąpił do klasy Stanisława Lentza w Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie. Niebawem jednak przerwał studia, aby na polecenie władz wojskowych udać się do Rosji, gdzie miał odszukać oficerów swojego pułku – „krechowiaków” – którzy zaginęli bez wieści. Jak udało się ustalić Czapskiemu, bolszewicy rozstrzelali ich na granicy rosyjsko-fińskiej.

Później wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej. „Przyszedłem do tego wojska z tak odległych światów myśli, tak obcy, a przecie nie przeżyłem już nigdy takiego uczucia jedności, koleżeństwa ludzi najróżniejszych klas, rang, formacji i przekonań, jak wtedy w pułku, kiedy wszystkich połączyło uczucie zagrożenia Polski, a śmierć tuż wiązała wszystkich w zupełnej równości” - napisał w tekście pt. „Kosę zapleść” (1967). „Gdy wspominam te krótkie miesiące mego życia spędzone na froncie w 1920 roku, zdaje mi się, że tylko wówczas (u szczytu piramidy Piłsudski – Naczelnik Państwa, Wincenty Witos – premier, Eustachy Sapieha – minister spraw zagranicznych) – że tylko wtedy od rotmistrza i księcia Leona Sapiehy po porucznika i komunistę Władysława Broniewskiego, który ku pasji swych partyjnych towarzyszy do śmierci szczycił się głośno swym Virtuti Militari z 1920 roku – aż po tego żołnierzyka podsłuchanego 'i wszystko za te ojczyznę k… ją mać', że tylko tam mógł Piłsudski, tak jak tego pragnął, tak pięknie 'kosę zapleść'” - opisywał.

Po skończonej wojnie trafił do Krakowa, gdzie wstąpił do Akademii Sztuk Pięknych. Studiował u Wojciecha Weissa i Józefa Pankiewicza. "Nieludzko wysoki" - wspominał Jan Marcin Szancer, który studiując wówczas również w ASP, poznał dwumetrowego malarza. "Opowiadano, że mógł, idąc ulicą Floriańską, rozmawiać ponad dachami ze swoją siostrą przechodzącą ulicą Sławkowską. To była równie smukła pani" - napisał w swojej autobiografii pt. "Curriculum vitae" (1969).

Razem z kolegami - byli to m.in. Jan Cybis, Artur Nacht-Samborski, Tadeusz Piotr Potworowski, Hanna Rudzka-Cybisowa, Janusz Strzałecki - Czapski założył Komitet Paryski. Kapiści - nazwa kierunku pochodzi właśnie od liter K.P., czyli skrótu Komitet Paryski - wyjechali w 1924 r. na studia malarskie do Paryża, a ich artystycznym opiekunem i nauczycielem był Józef Pankiewicz.

„Pobyt we Francji rozpoczęły gruntowne studia muzealne dawnego malarstwa. Młodzi ludzie jednak na równi interesowali się sztuką ostatnich kilku dekad bądź całkiem współczesną. Oglądali przede wszystkim płótna impresjonistów i postimpresjonistów. Kultem otoczyli zwłaszcza twórczość Paula Cézanne'a (Czapski poświęcił mu później jeden z najważniejszych swoich esejów pt. 'O Cézannie i świadomości malarskiej', 1937)” - napisała Małgorzata Kitowska-Łysiak (culture.pl).

Czapski przebywał w stolicy Francji z przerwami do 1930 r . Po powrocie do Polski w 1931 r. współtworzył Instytut Propagandy Sztuki, zajął się także dalszą pracą malarską.

27 września 1939 r. dostał się do niewoli sowieckiej. Trafił do obozu w Starobielsku, skąd deportowano go do Pawliszczewa Boru, a stamtąd do Griazowca. Był jednym z 450 polskich oficerów, którym udało się uniknąć mordu dokonanego przez NKWD w kwietniu 1940 r. W Griazowcu, Czapski, będący wielbicielem twórczości Marcela Prousta, wygłosił z pamięci, w ramach akcji samokształceniowej, cykl odczytów o tym pisarzu. „Już sam kontrast między wszystkim tym, co Proust opisuje we +W poszukiwaniu straconego czasu+, między barwnym światem arystokracji, wyrafinowanych, eleganckich ludzi, a rzeczywistością radzieckiego łagru, robi nieprawdopodobne wrażenie. Rozziew między tymi światami jest jeszcze większy, gdy uświadomimy sobie dobitnie, że słuchający Czapskiego ludzie byli głodni, zamarznięci, gryzły ich wszy. A on mówił do nich po francusku, opowiadał o księżnej Orianie de Guermantes, Charlesie Swannie i Odecie” – mówił w wywiadzie dla PAP Eric Karpeles, autor biografii Czapskiego „Prawie nic”.

Zwolniony w 1941 r. na mocy układu Sikorski-Majski, Czapski wstąpił do Armii Andersa.

„Widzę go jeszcze przed namiotem, wśród oliwek. Powiedział mi tylko: 'Wiesz, wziąłem na siebie wielką odpowiedzialność' – i nagle wydał mi się w tej chwili najgłębiej sobą: dowódcą, którego cała myśl była ustawiona w jednym kierunku – jak tę odpowiedzialność unieść, jak zadanie spełnić. Jego zadziwiający spokój w tym ogólnym, niesłychanym napięciu uderzał nas wszystkich” - wspominał Czapski, cytowany w opracowaniu pt. „Generał Władysław Anders 1892–1970” (Kancelaria Senatu, 2006).

Od kwietnia 1942 r. poszukiwał w Rosji zaginionych polskich oficerów, jak się później okazało – ofiar zbrodni katyńskiej. Misja okazała się bezskuteczna.

„Wróciłem do Andersa i Anders mi powiedział 'widzisz ja byłem przekonany, że oni już zginęli dla ojczyzny. Tobie tego nie mówiłem, bo chciałeś szukać, to dałem ci możności. I tylko stwierdzasz to samo'” - opowiadał w filmie dokumentalnym Ewy Cendrowskiej pt. „Józef Czapski. Świadek historii” (1988).

Wstrząsające świadectwo z pobytu na "nieludzkiej ziemi"

Świadectwo swojego pobytu w ZSRS zawarł w książkach „Wspomnienia starobielskie” i „Na nieludzkiej ziemi”. Po zerwaniu przez Sowietów stosunków dyplomatycznych z Polską, Czapski przeszedł z armią Andersa przez Kazachstan, Persję i Irak na Bliski Wschód - był odpowiedzialny za Wydział Propagandy i Oświaty Armii Polskiej na Wschodzie. Publikował felietony w nowopowstałych polskich czasopismach „Orle Białym” oraz „Kurierze Polskim”.

W 1945 r. przybył do Rzymu, a w następnym roku osiadł we Francji. W czerwcu 1947 r. wraz z Jerzym Giedroyciem, Gustawem Herlingiem-Grudzińskim oraz Zofią i Zygmuntem Hertzami współtworzył w Rzymie pierwszy numer emigracyjnej „Kultury”. W podparyskim Maisons-Laffitte założyli Instytut Literacki, w którym Czapski wydawał książki, pisząc jednocześnie do „Kultury” - niemal do śmierci. Należąc do środowiska osiadłych we Francji polskich emigrantów wojennych, współpracował również z innymi pismami, m.in. londyńskimi „Wiadomościami” i francuskim „Prévues”.

Zajmował się malarstwem oraz pisarstwem. Jego eseje były w dużej mierze poświęcone sztuce, jednak z wnikliwością komentował także utwory literackie, w tym arcydzieło Prousta i prace Stanisława Brzozowskiego. Do 1991 r. prowadził „Dzienniki”, których pisanie rozpoczął w roku 1942.

W powojennej Polsce, z przyczyn politycznych, jego prace były rzadko eksponowane – zwykle przy okazji wystaw malarstwa kapistów. Jako świadek dokumentalista - autor broszur „Wspomnień starobielskich”, „Prawdy o Katyniu” i książki „Na nieludzkiej ziemi” - zaistniał w drugim obiegu, poza peerelowską cenzurą.

Dopiero w 1986 roku zorganizowano wystawę rysunków i obrazów olejnych Józefa Czapskiego w Muzeum Archidiecezjalnym w Warszawie. Dziewięćdziesięcioletni już artysta nie mógł na nią przyjechać. „Całe moje życie marzyłem wystawiać w Polsce. Od 1939 roku nie wystawiałem ani razu w Warszawie, w Warszawie, w której sam przez dziesięć lat malowałem i która była moim miastem” - nagrał na taśmie magnetofonowej, którą przesłał organizatorom ekspozycji.

Józef Czapski zmarł 12 stycznia 1993 r. w Maisons-Laffitte. Został pochowany na cmentarzu w sąsiadującej z Maisons-Laffitte miejscowości Le Mesnil-le-Roi, obok zmarłej w 1981 r. siostry Marii. (PAP)

Paweł Tomczyk

js/