Putin chce długiej wojny? ISW: zmiana dowódcy inwazji na Ukrainę to ważny sygnał

2023-01-12 09:05 aktualizacja: 2023-01-12, 13:59
Władimir Putin, fot. MIKHAEL KLIMENTYEV/SPUTNIK/KREMLIN / POOL  PAP/EPA
Władimir Putin, fot. MIKHAEL KLIMENTYEV/SPUTNIK/KREMLIN / POOL PAP/EPA
Mianowanie Walerija Gierasimowa, szefa rosyjskiego Sztabu Generalnego, na dowódcę inwazji na Ukrainę jest sygnałem, że Władimir Putin zamierza toczyć w Ukrainie długą wojnę - ocenia w czwartek amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW).

Gierasimow przy tym - zdaniem ekspertów - nie będzie w stanie osiągnąć maksymalistycznych celów inwazji zakładanych przez Putina.

"Putin kilkakrotnie demonstrował, że źle rozumie możliwości sił rosyjskich i nie zaniechał maksymalistycznych celów wojennych na Ukrainie. Mógł mianować Gierasimowa - najwyższego rangą oficera w wojskach Rosji - jako następcę kilku dowódców teatru wojennego, by nadzorował on dużą ofensywę, której - według mylnych raczej ocen Putina - siły rosyjskie mogą dokonać w 2023 roku" - czytamy w analizie.

Restrukturyzacja dowodzenia w rosyjskiej armii

"Nominacja Gierasimowa i ogólna restrukturyzacja dowodzenia mają zapewne na celu zasygnalizowanie, zarówno na świecie, jak i w Rosji, przywiązania Kremla do tradycyjnej struktury władzy w ministerstwie obrony i chęć Putina, by toczyć w Ukrainie długą wojnę" - oceniają analitycy.

Zwracają uwagę, że Gierasimow został teraz zwierzchnikiem dotychczasowego dowódcy inwazji gen. Siergieja Surowikina, co - ich zdaniem - jest decyzją polityczną o umocnieniu ministerstwa obrony Rosji w wewnętrznej rywalizacji o władzę. W trakcie wojny w 2022 roku resort obrony znajdował się w konflikcie z frakcją reprezentowaną przez Jewgienija Prigożyna, założyciela oddziałów najemniczych Grupy Wagnera, a Surowikina uważano za rywala ministra obrony Siergieja Szojgu - przypomina ISW. "Awans Gierasimowa jest zapewne w części decyzją polityczną, której celem jest osłabienie frakcji przeciwników ministerstwa obrony, i sygnałem dla Prigożyna oraz innych uczestników (sporu), by mniej krytykowali ten resort" - podsumowują analitycy.

Jednakże - zdaniem ISW - nie należy się spodziewać, by Gierasimow "szybko ożywił i zreformował prowadzenie wojny", tak by osiągnąć maksymalistyczne cele stawiane przez Putina. Szef Sztabu Generalnego będzie, jak się wydaje, dowodził "zdezorganizowaną strukturą dowodzenia, nękaną endemicznymi, trwałymi i wzajemnie wzmacniającymi się zaniedbaniami"; Gierasimow sam, poprzez swoją rolę w rozpoczęciu wojny przyczynił się do tych niepowodzeń - wskazuje think tank. Podkreśla, że szef Sztabu Generalnego zaakceptował przed lutym 2022 roku plany Kremla dotyczące inwazji na Ukrainę i jest mało prawdopodobne, by teraz zaczął się Putinowi sprzeciwiać.

Decydujący atak w 2023 roku?

ISW, podobnie jak we wcześniejszych analizach, prognozuje podjęcie przez Rosję w 2023 roku prób decydującego ataku na froncie, być może w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy. Najbardziej niebezpiecznym scenariuszem pozostaje atak na północną Ukrainę z kierunku Białorusi.

Osobno ISW rozważa dalszy rozwój angażowania Grupy Wagnera w działania zbrojne. Think tank podkreśla, że w Rosji pojawiły się doniesienia, iż Putin potajemnie ułaskawił przestępców werbowanych w rosyjskich więzieniach do Grupy Wagnera. Będzie do bodźcem do dalszego naboru przestępców do tych oddziałów i przyznaniem im znacznej dozy bezkarności w działaniach na Ukrainie. Na front trafią kolejne nieprofesjonalne, źle wyszkolone i dopuszczające się okrucieństw oddziały - wskazują amerykańscy analitycy.

Ministerstwo obrony w Moskwie ogłosiło w środę, że Gierasimow, od 2012 r. szef rosyjskiego Sztabu Generalnego, zastąpi gen. Surowikina na stanowisku dowódcy połączonej grupy wojsk w tzw. specjalnej operacji wojskowej, jak Moskwa nazywa inwazję na Ukrainę. Surowikin będzie zaś jednym z trzech zastępców Gierasimowa jako dowódcy.

ISW: brak amunicji utrudni Rosji ofensywę na wschodzie Ukrainy

"Możliwości produkcyjne rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego nie pozwalają na nadrobienie braków amunicji, co prawdopodobnie utrudni wojskom Rosji w 2023 roku operacje ofensywne na wschodzie Ukrainy" - ocenia w czwartek amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW).

Think tank powołuje się na opinie przedstawicieli władz USA i Ukrainy podane przez telewizję CNN 10 stycznia br. Według tych ocen intensywność rosyjskich ostrzałów artyleryjskich spadła w niektórych rejonach o 75 proc., co może znaczyć, że Rosjanie ograniczają ostrzały z powodu kurczących się zapasów amunicji.

Rzecznik Wschodniego Zgrupowania Sił Zbrojnych Ukrainy Serhij Czerewaty uważa, że Rosjanie wobec odczuwalnych braków amunicji na froncie muszą teraz sprowadzić ją z odległych rejonów Rosji bądź kupić w innych państwach. Czerewaty zapewnił, że ataki ukraińskie na rosyjskie magazyny i obiekty logistyczne utrudniły Rosjanom rozładunek amunicji w pobliżu linii frontu. Również źródła rosyjskie, jak wskazuje ISW, przyznają coraz częściej, że postęp wojsk Rosji jest hamowany przez problemy z amunicją i zaopatrzeniem.

Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) oceniał na początku stycznia br. że Rosja jest w stanie produkować do 40 nowoczesnych pocisków rakietowych w ciągu miesiąca, lecz nie radzi sobie z produkcją wystarczającej ilości amunicji artyleryjskiej. Ekspert waszyngtońskiego think tanku Woodrow Wilson International Center Michael Kotkin mówił w ostatnich dniach, że Rosjanom, w większym stopniu niż Ukraińcom, zaczyna brakować amunicji, ale z czasem odbudują oni ten potencjał. (PAP)

mj/