Gwiazdy żegnają Jeffa Becka. Johnny Depp był z nim do ostatniej chwili. Jest "zdruzgotany" śmiercią przyjaciela

2023-01-12 11:04 aktualizacja: 2023-01-12, 14:04
Jeff Beck, fot. KIMMO BRANDT, Johnny Depp, fot. BRENDAN SMIALOWSKI / POOL PAP/EPA
Jeff Beck, fot. KIMMO BRANDT, Johnny Depp, fot. BRENDAN SMIALOWSKI / POOL PAP/EPA
Świat muzyki pogrążony jest w żałobie po legendarnym gitarzyście Jeffie Becku, który zmarł 10 stycznia wskutek bakteryjnego zapalenia opon mózgowych. Artystę pożegnało wielu jego znanych kolegów po fachu, takich jak Ozzy Osbourne, Mick Jagger czy Rod Stewart. Pogodzić się z tą stratą nie może również przyjaciel rockmana, Johnny Depp, który nagrał z nim niedawno płytę. „Byli ze sobą naprawdę blisko” – donosi znajomy hollywoodzkiego aktora.

Nie żyje Jeff Beck, legendarny gitarzysta i sześciokrotny zdobywca nagrody Grammy. Muzyk zmarł 10 stycznia w wieku 78 lat, w wyniku komplikacji związanych z bakteryjnym zapaleniem opon mózgowych. Słynny brytyjski rockman, który zaledwie kilka tygodni temu zakończył swoją kolejną trasę koncertową, „odszedł spokojnie w otoczeniu bliskich” – ujawnił w rozmowie z prasą jego agent. Mistrza improwizacji pożegnało wiele gwiazd branży muzycznej, które zgodnie przyznały, że jego odejście jest niepowetowaną stratą, z którą trudno będzie się pogodzić.

Mick Jagger: wszyscy będziemy za nim bardzo tęsknić

„Wraz ze śmiercią Jeffa Becka straciliśmy wspaniałego człowieka i jednego z największych gitarzystów na świecie. Wszyscy będziemy za nim bardzo tęsknić” – napisał na Twitterze frontman zespołu The Rolling Stones, Mick Jagger, który u boku Becka występował wielokrotnie. „Czuję się, jakby jeden z moich braci opuścił ten świat. Będzie mi go strasznie brakowało. Wysyłam wyrazy współczucia jego rodzinie i wszystkim tym, którzy go kochali. Chcę mu także podziękować za dni spędzone wspólnie w The Jeff Beck Group, gdy razem podbijaliśmy Amerykę” – dodał gitarzysta Stonesów, Ronnie Wood.

Wiadomość o śmierci Becka była ciosem także dla Roda Stewarta, który w The Jeff Beck Group pełnił funkcję głównego wokalisty. „Jeff był na całkiem innej planecie. Pod koniec lat 60. zabrał mnie i Ronniego Wooda do USA, byśmy grali z nim w jego zespole. Od tamtej pory żaden z nas nie oglądał się za siebie. Był jednym z niewielu gitarzystów, którzy grając na żywo, naprawdę słuchali, jak śpiewam i reagowali. Jeff, byłeś najlepszy. Dziękuję ci za wszystko, spoczywaj w pokoju” – pożegnał gitarzystę Stewart.

Ozzy Osbourne: to wielki zaszczyt, że znałem Jeffa

Swojego przyjaciela i wieloletniego współpracownika pożegnał również Ozzy Osbourne. Frontman zespołu Black Sabbath, który nagrał wraz z Beckiem wydane w zeszłym roku single „Patient Number 9” oraz „A Thousand Shades”, zamieścił na Twitterze ich wspólne czarnobiałe fotografie. „Nie jestem w stanie wyrazić słowami tego, jak bardzo jestem przygnębiony słysząc, że Jeff Beck odszedł. Cóż za potworna strata dla jego rodziny, przyjaciół i fanów. To wielki zaszczyt, że znałem Jeffa i doprawdy niesamowite wyróżnienie, że wystąpił na moim ostatnim albumie” – wyznał w podpisie pod zdjęciami Osbourne.

"Johnny był z nim do ostatniej chwili"

W żałobie po muzyku jest też Johnny Depp, który w lipcu zeszłego roku wydał z nim płytę zatytułowaną „18”. Panowie wyruszyli jesienią we wspólną trasę koncertową, która okazała się dużym sukcesem. Sam aktor nie zabrał jeszcze głosu, ale jego znajomy zdradził w rozmowie z „People”, że Depp był jedną z najbliższych osób, które tuż przed śmiercią chorego gitarzysty czuwały przy jego łóżku. „Razem z kilkoma gwiazdami rocka Johnny był z nim do ostatniej chwili. Byli ze sobą naprawdę blisko. Choroba Jeffa pojawiła się nagle, a jego stan pogorszył się w błyskawicznym tempie. Johnny wciąż przeżywa tę sytuację. Jest całkowicie zdruzgotany” – ujawnił znajomy Deppa. (PAP Life)

 

mj/