Dziennikarze wyliczyli, że cena paczki papierosów w Cechach jest wyższa o blisko połowę niż w Polsce. Papierosy dołączyły więc do tych list zakupowych, które Czesi przygotowują, wybierając się do Polski.
Paradoksalnie, zauważa portal LN, mimo wzrostu akcyzy, państwo zbiera z rynku mniej niż się spodziewa. W ubiegłym roku na przykład pobór akcyzy od wyrobów tytoniowych wzrósł o 3,1 mld koron rok do roku, do 59,35 mld koron, ale ostateczna kwota była o 3,3 mld koron niższa niż zakładano przy tworzeniu budżetu.
Analizy Narodowego Instytutu Zdrowia dowodzą, że ani liczba palaczy, ani konsumpcja wyrobów tytoniowych nie zmniejsza się. "Przyczyna tego stanu rzeczy, i moim zdaniem dosłownie brutalna przyczyna, leży w różnicy między ceną papierosów w Czechach i w Polsce, gdzie Czesi kupują teraz papierosy za połowę ceny, jaką mają u siebie" - powiedział portalowi LN Kamil Provazník, dyrektor finansowy na Europę Środkową w firmie tytoniowej Imperial Brands. Dodał z pewną przesadą: "Cała północ kraju pali polskie papierosy".
Ekonomista i doradca premiera Petra Fiali Sztiepan Krzeczek jest zdania, że za różnica cen stoi nieudana, jego zdaniem, reforma akcyzy na wyroby tytoniowe z przełomu 2019 i 2020 roku, kiedy to państwo podniosło podatek o 13 koron na paczce. Gwałtowny wzrost doprowadził wówczas z jednej strony do stopniowego wzrostu zakupów Czechów w Polsce, a z drugiej strony spowodował przyjazdów Austriaków i Niemców w poszukiwaniu tańszych wyrobów tytoniowych. Ich udział w papierosowych zakupach wynosiło około jednej trzeciej.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
kw/