Ukraina. Do szpitala w Mikołajowie trafiają ranni po wybuchach min [WIDEO]

2023-01-19 06:31 aktualizacja: 2023-01-19, 13:10
Dmytro Fedorenko. Fot. PAP/Leszek Szymański
Dmytro Fedorenko. Fot. PAP/Leszek Szymański
Na oddział intensywnej terapii do szpitala w Mikołajowie przywożeni się najciężej ranni poszkodowani. Pacjenci są w bardzo ciężkim stanie, mają urazy kończyn dolnych i górnych, które są najczęściej urwane lub złamane - powiedział PAP.PL lekarz Dmytro Fedorenko.

Ranni, którzy trafiają do szpitala w Mikołajowie są w bardzo ciężkim stanie i jak podkreślił w rozmowie z PAP.PL kierownik oddziału anestezjologii i intensywnej terapii Dmytro Fedorenko "mają liczne złamania i rany otwarte". 

"Każdego dnia w szpitalu przeprowadzamy operacje neurochirurgiczne albo ogólnochirurgiczne. Najczęściej na brzuchu lub klatce piersiowej. Traumatolodzy operują ręce i nogi. W razie potrzeby wzywamy chirurga naczyniowego i wykonujemy operację rekonstrukcyjną na głównych naczyniach. W razie potrzeby - żyły twarzowe i lędźwiowe" - powiedział Fedorenko rozmawiając z fotoreporterem PAP Leszkiem Szymańskim.

Fedorenko wspomniał, że ostatnio do pacjenta wezwano specjalistyczny zespół lekarzy ze szpitala obwodowego.
"Przyjechali chirurdzy i razem z neurochirurgami przeprowadzili operację. Wyjęli pacjentowi odłamek z piramidy kości skroniowej" - wyjaśnił.

Fedorenko: pacjenci na intensywnej terapii zależni są od prądu

Jego zdaniem pacjenci na intensywnej terapii zależni są od prądu, a kiedy go brakuje sytuacja staje się zagrożeniem dla zdrowia i ich życia.

"Ci pacjenci najczęściej są na sztucznej wentylacji, wyposażeni w dozowniki leków i monitory. Wszystko to wymaga zasilania elektrycznego. Tak więc autonomia dla oddziału intensywnej terapii i dla bloku operacyjnego jest bardzo ważna" - podkreślił.

Dodał, że w przypadku braku prądu pomocne są specjalne systemy torebkowe o mocy kilku kWh, jakie szpital otrzymał od wolontariuszy ze Stanów Zjednoczonych.
"Jeśli jest problem z prądem i generatorem, to zawsze mogę zasilić z tego urządzenia wszystkie sprzęty na oddziale intensywnej terapii i nikt nie będzie cierpiał bez elektryczności. Wszyscy przeżyją. To jest ważne" - ocenił.

Podkreślił, że wszyscy pacjenci na oddziale intensywnej terapii są w bardzo ciężkim stanie.

"Pacjenci ranni w wybuchach min najczęściej mają urazy dolnych kończyn, które są albo urwane, albo mają otwarte złamania, do tego dochodzą liczne rany odłamkowe na całym ciele i poparzenia. Klatka piersiowa, brzuch, plecy. Tam zazwyczaj jest dużo drobnych odłamków. Głowa cierpi nieco rzadziej, ale wszystko zależy od tego, gdzie doszło do wybuchu i w jakiej pozycji znajdowała się dana osoba" - wyjaśnił.

Fedorenko: jeśli jest taka potrzeba, to od razu pacjent zabierany jest na salę operacyjną

Operacje przeprowadzane są natychmiast po przybyciu rannego do szpitala.
"Jeśli jest taka potrzeba - to od razu pacjent zabierany jest na salę operacyjną, stabilizujemy go, operujemy i udzielamy pomocy. Dzięki Bogu mamy teraz wystarczającą liczbę lekarzy na wszystkich oddziałach i jesteśmy zawsze gotowi do pracy całą dobę" - powiedział.

W jednej z sal pooperacyjnych Fedorenko wskazał na pacjenta, który został ranny w wyniku ostrzału Chersonia.

"Odniósł obrażenia brzucha, klatki piersiowej, przez przeponę przeleciał kawałek odłamka i utknął w wątrobie, uszkodzone jest płuco. Drugi odłamek trafił w głowę i utknął w piramidzie kości skroniowej. Głowa była operowana przez otolaryngologów i neurochirurgów. Brzuch jest pod obserwacją. Na płucu zastosowano drenaż opłucnej i się goi. Wątroba jest nadal pod obserwacją, a my konsultujemy się ze specjalistami z innych szpitali, aby zdecydować, jak najlepiej postąpić w tej sytuacji" - wyjaśnił.

Dodał, że mężczyzna "jest w miarę stabilny mimo ponownej operacji głowy".

Na pytanie ilu pacjentów przyjmowanych jest na oddział w ciągu dnia, Fedorenko wyjaśnił, że nie można tego jednoznacznie określić. "Różnie to bywa - może to być jedna lub pięć pacjentów naraz. To nie zależy od nas - to zależy od tego gdzie uderzy ostrzał, niestety.

Autorzy: Agnieszka Gorczyca, Dmytro Menok

dsk/