Hiszpańscy nurkowie w Zatoce Gdańskiej. Policja rozpatrzyła przesłanki szpiegowskie i dywersyjne

2023-01-19 19:12 aktualizacja: 2023-01-20, 07:47
Akcja ratownicza. Fot. Facebook/Sjöräddningssällskapet
Akcja ratownicza. Fot. Facebook/Sjöräddningssällskapet
Polska policja i odpowiednie służby wykonały wszystkie możliwe czynności, które całkowicie wykluczyły motyw szpiegowski czy dywersyjny - przekazał PAP podkom. Michał Gaweł z policji. Również według byłego płetwonurka Formozy hiszpańskich nurków nie należy wiązać z akcją dywersyjną a raczej nieudaną próbą przemytu.

Premier Mateusz Morawiecki zlecił służbom specjalnym sporządzenie gruntownego raportu w sprawie trzech nurków z Hiszpanii, których uratowali gdańscy ratownicy.

W nocy soboty na niedzielę w rejonie Górek Zachodnich ratownicy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR uratowali trzech nurków z Hiszpanii. Ich motorówka miała awarię i nurkowie nie mogli wrócić na brzeg. Część mediów w tej sprawie informowała, że nurkowie z Hiszpanii byli niedaleko Naftoportu, w którym przeładowuje się m.in. ropę naftową w Porcie Gdańsk. Obcokrajowy mieli tłumaczyć, że w tym rejonie szukali pod wodą bursztynów.

Portal trojmiasto.pl napisał, że Hiszpanie kupili niezarejestrowaną łódkę przez Internet od mężczyzny z Iławy, który od kilku miesięcy próbował ją sprzedać za pośrednictwem różnych portali ogłoszeniowych. Wystawiał ją w różnych cenach: od 7,5 do 8 tys. złotych. Kupca znalazł w ubiegłą sobotę. Okazał się nim obywatel Hiszpanii, który przyjechał do Iławy w sobotę ok. godz. 14. Nurkowie korzystali także ze sprzętu do nurkowania, który wypożyczyli z Centrum Techniki Nurkowej w Gdyni. Media podały też, że nurków już nie ma w Polsce.

Komenda Główna Policji przekazała PAP, że "policja i odpowiednie służby wykonały wszystkie możliwe czynności, które całkowicie wykluczyły motyw szpiegowski czy dywersyjny". "Motyw ten niesłusznie jest wskazywany przez niektórych ekspertów w mediach, a którzy to eksperci nie mają przecież dostępu do dokumentacji źródłowej, jak i nie posiadają informacji, jakie czynności były wykonywane" - podkreślił podkom. Michał Gaweł z KGP i dodał, że "ze względu na ograniczenia wynikające z ustawy o dostępie do informacji publicznej więcej informacji przekazywać nie możemy".

Były żołnierz-płetwonurek Formozy w rozmowie z PAP również raczej wykluczył akcję ze strony dywersantów w Naftoporcie. "Według mnie za dużo zostawiali za sobą śladów. Strefa Schengen stwarza możliwość przewiezienia profesjonalnego sprzętu przez granicę. Wystarczy zachowywać się zgodnie z przepisami, by nie zostać zatrzymanym do przypadkowej kontroli przez policję. Byliśmy szkoleni do zadań dywersyjnych i wiem, że obecnie profesjonalny sprzęt jest doskonałej jakości i nie zajmuje zbyt wiele miejsca. Przewiezienie tego typu aparatury przez granicę nie powinno stanowić większego problemu. Profesjonaliści nie pozostawiliby po sobie tylu śladów, jak zakup motorówki, czy wypożyczenie sprzętu do nurkowania" - opowiada PAP były żołnierz Formozy.

Wykluczaną przez policję dywersję za mało prawdopodobną uznaje również płetwonurek, który współpracuje z Formozą i służbami specjalnymi innych państw NATO. Wskazuje, że gdyby profesjonaliści chcieli nurkować w rejonie portu, na pewno zrobiliby to niepostrzeżenie.

"Ale dziwię się, że służby po uratowaniu tych nurków ich nie zatrzymały, a jedynie skupiły się na wylegitymowaniu. Nurkowie dopiero po jakimś czasie od awarii motorówki próbowali skontaktować się z ratownikami. Nawet nie wiemy, gdzie dokładnie doszło do awarii jednostki, która przez kilka mil była niesiona przez prąd morski. Teoretycznie służby powinny zabezpieczyć akwen na powierzchni kilku mil, bo mogło dojść do wyrzucenia podjętych pakunków np. z narkotykami do morza. Wszystko wskazuje na nieudany przemyt narkotyków" - dodał rozmówca PAP.

Płetwonurek (proszący o zachowanie anonimowości) powiedział też PAP, że kilkukrotnie spotkał się propozycjami odprowadzenia jednostki z narkotykami z portów w Europie Zachodniej do Polski, bądź podjęcia "podejrzanego" ładunku już na morzu.

Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk powiedziała PAP, że prokuratura nie otrzymała żadnego zawiadomienia w sprawie akcji ratowniczej na morzu w okolicach Górek Zachodnich oraz nie prowadzi w tej sprawie żadnego postępowania. (PAP)

Autor: Krzysztof Wójcik

kgr/