"Przynajmniej dobrym sygnałem byłoby dać partnerom zielone światło" – powiedziała, mając na uwadze chęć krajów takich jak Polska, aby wysłać do Niemiec własne Leopardy-2 z produkcji niemieckiej. Kraje te potrzebują jednak do tego pozwolenia z Berlina.
Komunikacja, zwłaszcza kanclerza Olafa Scholza w tej sprawie, jest jej zdaniem "katastrofą", bo z jednej strony Niemcy masowo wspierają Ukrainę, ale brak decyzji w sprawie czołgów daje inne wrażenie.
Strack-Zimmermann podczas landowej konferencji partii FDP w Bielefeld w Nadrenii Północnej-Westfalii ostrzegła przed wyrozumiałością wobec Rosji w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę.
Wezwała do zerwania z "folklorystycznym wyobrażeniem" o Rosji. "We wschodniej Ukrainie nie ma baletu (teatru) Bolszoj, który tańczy 'Jezioro Łabędzie'. Są żołnierze, którzy mordują, gwałcą, porywają i robią wiele innych okropnych rzeczy – także torturują" - powiedziała Strack-Zimmermann, cytowana przez agencję dpa.
Mimo znacznych nacisków ze strony Ukrainy i wspierających ją państw, rząd Niemiec nie podjął jeszcze decyzji w sprawie dostawy czołgów do Kijowa. (PAP)
dsk/