Awans do ćwierćfinału Australian Open to największy sukces w karierze 30-letniej poznanianki. W światowym rankingu Linette zajmuje 45. miejsce, ale w przyszłotygodniowym notowaniu po raz pierwszy zamelduje się w czołowej "30".
Tylko w pierwszej rundzie Polka mierzyła się z zawodniczką teoretycznie słabszą. Wówczas pokonała 54. na liście WTA Egipcjankę Mayar Sherif 7:5, 6:1. Następnie wygrała z rozstawioną z numerem 16. Estonką Anett Kontaveit 3:6, 6:3, 6:4 i Rosjanką Jekateriną Aleksandrową (nr 19.) 6:3, 6:4.
Mecz z Garcią wydawał się zadaniem ekstremalnie trudnym, ale Linette znalazła sposób na wygranie, choć początek nie był obiecujący. Polka dała się przełamać w swoich dwóch pierwszych gemach serwisowych i po kilku minutach przegrywała 0:3.
Od tego momentu jej serwis funkcjonował już jednak bez zarzutu. Do końca meczu Francuzka nie miała kolejnej okazji na przełamanie. Linette odrobiła straty i doprowadziła do tie-breaka.
W nim nawet przez moment nie przegrywała. Od stanu 4-3 zdobyła trzy punkty z rzędu i znalazła się w połowie drogi do sprawienia sensacji.
W drugim secie Linette kontynuowała bardzo dobrą grę, a Garcia miała problem z wygrywaniem gemów przy własnym serwisie. W siódmym, trwającym blisko dziesięć minut, zwyciężczyni ubiegłorocznego WTA Finals obroniła cztery break pointy.
Linette: myślę, że kluczem do wygranej był mój serwis
W dziewiątym gemie Garcia już się nie uratowała. W nim Linette ją przełamała, a kilka minut później zamknęła spotkanie, które trwało blisko dwie godziny.
"Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Brakuje mi słów. Myślę, że kluczem do wygranej był mój serwis. Jak tylko go poprawiłam sprawy zaczęły układać się znacznie lepiej" - powiedziała na korcie.
Linette po raz czwarty w karierze pokonała zawodniczkę z czołowej dziesiątki rankingu. Jej sukces z trybun oglądała była tenisistka Agnieszka Radwańska, która w Melbourne startuje w pokazowym turnieju legend.
Linette od początku zmagań w Melbourne prezentuje bardzo uważną grę, która skutkuje małą liczbą niewymuszonych błędów. Tym razem popełniła ich 14, a rywalka aż 35. W starciu z Garcią Polka zdołała dorzucić coś jeszcze - agresywną grę przekładającą się na zagrania wygrywające. Zanotowała ich 25 wobec 27 Garcii.
Kilka godzin wcześniej Pliskova wygrała z Chinką Zhang Shuai (nr 23.) 6:0, 6:4.
W oficjalnych meczach Linette ze swoją czeską rówieśniczką mierzyła się dziewięć razy. Odniosła tylko dwa zwycięstwa, ale pokonała ją w ich ostatniej konfrontacji - w listopadzie w turnieju finałowym Billie Jean King Cup.
W lipcu 2017 roku Pliskova była liderką światowego rankingu. W dorobku ma 16 tytułów w imprezach WTA. W 2016 roku grała w finale US Open, a pięć lat później w finale Wimbledonu.
Ich ćwierćfinał zaplanowano na środę. (PAP)
dsk/