Podczas czwartkowego posiedzenia Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych do rządowego projektu nowelizacji tzw. ustawy wiatrakowej PiS wniósł poprawkę zmieniającą zapisaną pierwotnie w projekcie minimalną odległość usytuowania siłowni wiatrowych od zabudowań mieszkalnych z 500 metrów do 700 metrów.
Na czwartkowej konferencji prasowej posłowie PiS: Rafał Bochenek, przewodniczący komisji ds. energii klimatu i aktywów państwowych Marek Suski oraz Jan Warzecha argumentowali sens tej zmiany.
Według Suskiego, projekt ustawy wiatrakowej z jednej strony utrzymuje możliwość inwestowania w elektrownie wiatrowe, z drugiej chroni mieszkańców. "Zmieniliśmy odległość od elektrowni wiatrowej na 700 metrów, dotyczącą budynków mieszkalnych. Natomiast jeśli ktoś będzie chciał mieć budynki gospodarcze bliżej, to nie ma ograniczeń" - podkreślił poseł.
Jak dodał, będzie możliwość uwolnienia znacznej części terenu w Polsce pod energetykę wiatrową. "Natomiast inwestorzy będą musieli wykonywać te inwestycje zgodnie z lokalnym planem zagospodarowania przestrzennego" - zaznaczył Suski. "Cywilizujemy ten proces i jednocześnie odblokowujemy możliwość inwestycji w wiatraki lądowe" - dodał.
Suski zwrócił uwagę, że "energia z wiatraków to co najwyżej kilka procent w miksie energetycznym". "W związku z kryzysem energetycznym postanowiliśmy umożliwić te inwestycje, bo nawet te kilka procent może mieć znaczenie" - podkreślił szef komisji.
Jan Warzecha przypomniał, że już w 2014 roku Najwyższa Izba Kontroli, kierowana wtedy przez Krzysztofa Kwiatkowskiego stwierdziła, że przy powstawaniu elektrowni wiatrowych było wiele nieprawidłowości, były spory samorządów z mieszkańcami, nie wykorzystywano np. referendów. Jak dodał, często stawianiu wiatraków towarzyszyło korumpowanie radnych przez firmy wiatrakowe. "To trzeba było zmienić" - mówił nawiązując do ustawy z 2016 r. "Ta ustawa, nad którą w tej chwili w tej chwili pracujemy ujednolica pewne sprawy i myślę, że to jest dobre rozwiązanie" - dodał poseł.
Bochenek: ustawa odblokowuje energetykę wiatrową w Polsce
Rafał Bochenek podkreślił, że ustawa wiatrakowa odblokowuje energetykę wiatrową w Polsce, a rozwiązania zawarte w projekcie są odwzorowaniem tych, które obowiązują w wielu krajach europejskich. "Podobne rozwiązania i odległości, a nawet większe, bo 800 metrów, obowiązują np. w Austrii" - zauważył.
"Nasza ustawa idzie krok dalej, bo odległość od zabudowań wynosi 700 metrów. Najważniejsze, że w tym projekcie uwzględniamy interesy społeczne. NIK pana Kwiatkowskiego zarzucał, że wiele elektrowni wiatrowych było lokalizowanych pomimo sprzeciwu społeczności lokalnych" - dodał rzecznik PiS. Jak ocenił, projekt PiS "idzie drogą środka", bo uwzględnia interesy społeczne i umożliwia realizację inwestycji w elektrownie wiatrowe.
Suski pytany, skąd się wzięła odległość 700 metrów, skoro w projekcie rządowym było 500 metrów, odparł, że taka odległość jest "średnią przeciętną" odległością, jeśli porówna się przepisy różnych krajów. "Robiliśmy analizy, spotykaliśmy się z mieszkańcami, oni mówili że 500 metrów jest niewystarczające, więc to jest pewnego rodzaju kompromis" - podkreślił szef komisji.
Zdaniem Bochenka "taka odległość nie zablokuje możliwości rozwoju energetyki wiatrowej w Polsce, a z drugiej strony będą odpowiednio zabezpieczone interesy społeczności lokalnych, przede wszystkim mieszkańców".
Suski wspomniał też o popartym przez komisję rządowym projekcie dopłat do ciepła, który "wydłuża okres wsparcia na obecny rok" i utrzymuje maksymalne podwyżki nie większe niż 40 procent. "Były informacje o podwyżkach 100-procentowych, które były nieuzasadnione, stąd ograniczenie chroniące odbiorców ciepła" - podkreślił Suski.
Nowela ustawy jednym z kamieni milowych
Projekt tzw. noweli ustawy wiatrakowej, który ma zliberalizować tzw. zasadę 10 H (wprowadzoną ustawą z 2016 roku) jest jednym z 37 kamieni milowych, które Polska ma zrealizować, aby spełnić wymogi wynikające z Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności do uruchomienia środków z Krajowego Planu Odbudowy.
Wniesiony do Sejmu w lipcu ub. roku rządowy projekt zakłada, że odległość wiatraków od zabudowań zamiast obecnej minimalnej odległości wynoszącej 10-krotność wysokości wiatraka z łopatą w najwyższym położeniu będzie mogła wynosić co najmniej 500 m. O ostatecznej odległości ma decydować społeczność lokalna. Zasada dziesięciokrotności wysokości (10H) ma być nadal obowiązująca dla odległości instalacji od parków narodowych, jednak dla rezerwatów przyrody ma to być minimalna odległość 500 m.
Sejmowe komisje energii, klimatu i aktywów oraz samorządu i polityki regionalnej zajmowały się w czwartek rządowym projektem nowelizacji Ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych z 2016 r. Przyjęto zgłoszoną przez szefa komisji energii Marka Suskiego (PiS) poprawkę, by minimalna odległość turbiny wiatrowej od budynku - ale tylko o funkcji mieszkalnej lub mieszanej - wynosiła 700 m, a nie 500 m. Limit ten nie dotyczy budynków gospodarczych, rolniczych ani podobnych.
Jednocześnie komisja całkowicie zniosła zakaz budowy budynków mieszkalnych w pobliżu istniejących turbin wiatrowych. Zgodnie z przyjętą poprawką nie będzie tutaj żadnych ograniczeń.(PAP)
autor: Piotr Śmiłowicz
mar/