Według Politico maszyny, które trafią na Ukrainę będą wyposażony w ulepszone kontrole i przyrządy obserwacyjne i celownicze oraz system zarządzania polem walki, pozwalający na łatwiejszą integrację działań wojennych. Podobnie jak inne eksportowe wersje czołgu, nie będzie natomiast posiadał pancerza ze zubożonym uranem.
Portal zauważa jednak, że ze względu na wybrany przez administrację tryb przekazania Abramsów - zakup od producenta, zamiast pobrania ich z magazynów USA - dostawa czołgów na Ukrainę może zająć nawet lata. Fabryka czołgów firmy General Dynamics w Limie w stanie Ohio jest bowiem zajęta produkcją maszyn dla Polski, która zamówiła 250 czołgów w najnowszej wersji M1A2 SEP v.3 oraz Tajwanu, który otrzymać ma 108 podobnych pojazdów. Dostawy dla Tajwanu mają rozpocząć się w 2024 r., zaś dla Polski rok później.
Oprócz M1A2, Polska zamówiła również 116 maszyn w starszej wersji M1A1, by uzupełnić braki spowodowane wysłaniem czołgów T-72 i PT-91 na Ukrainę.
Jak powiedział dziennikarzom urzędnik odpowiadający za zakupy dla sił lądowych USA Doug Bush, armia dała kierownictwu Pentagonu "wiele opcji", jak poradzić sobie z produkcją 31 maszyn dla Ukrainy.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
kgr/