Nie podano frekwencji po pierwszym dniu, ale według mediów była wyższa niż przed dwoma tygodniami w pierwszej turze.
W piątek głosowali obaj kandydaci. Były premier Babisz przyszedł do lokalu w Pruhonicach na przedmieściach Pragi, gdzie mieszka z żoną Moniką. Dziennikarzom powiedział, że wybory są referendum dotyczącym jego osoby i wyraził nadzieję, że będzie „ogromna” frekwencja.
Także emerytowany generał Pavel głosował w miejscu zamieszkania, w małej wiosce Czernouczek około 40 km od Pragi. Pod tablicą z nazwą miejscowości umieszczono jej nowe żartobliwe brzmienie - „Pavlov”.
Do zamieszkanej przez około 300 osób wioski zjechało około 50 dziennikarzy, na głosowanie przyszli też sąsiedzi Pavla. Wójt gminy Lucie Kavanova powiedziała PAP, że ona i inni mieszkańcy traktują możliwego przyszłego prezydenta kraju jak zwyczajnego człowieka. „Wszyscy go znamy. Spaceruje z psem. Jest życzliwy dla wszystkich. Wsparł zbiórkę na nowe organy do kościoła” - dodała.
Pavel pytany o plany po głosowaniu powiedział, że będzie miał czas na wizytę w "lokalu odnowy". Takim mianem określił lokalną gospodę, gdzie zebrali się mieszkańcy, którzy głosowali na generała, robili sobie z nim zdjęcia i fotografowali swoje dzieci, licząc na pamiątkę jedyną w swoim rodzaju.
Na zaimprowizowanej konferencji prasowej, odpowiadając na pytanie PAP czy spodziewał się tak ostrej kampanii między pierwszą a drugą tura głosowania, Pavel stwierdził, że tak. „Wiedziałem z kim mam do czynienia i myślałem, że będzie gorzej” - powiedział pod adresem Babisza. Apelował o jak najwyższy udział w wyborach i podkreślał, że ich stawka jest wysoka.
Mówiąc o planach, gdyby został prezydentem, podkreślił, że kluczowe będzie przygotowanie szczytu NATO, który ma odbyć się w lipcu na Litwie.
W piątek swoje głosy w prezydenckich wyborach oddali też najważniejsi przywódcy kraju. Ustępujący prezydent Czech Milosz Zeman nie ukrywał, że głosował na Babisza, a premier Petr Fiala przyznał, że wybrał Pavla.
Z wioski Czernouczek Piotr Górecki (PAP)
gn/