Co wiemy o pociskach dalekiego zasięgu, które trafią na Ukrainę?

2023-02-03 21:09 aktualizacja: 2023-02-04, 11:35
Dostarczenie GLSDB Ukrainie stanowi częściowo odpowiedź na ponawiane od wielu miesięcy prośby Kijowa o pociski dalekiego zasięgu. Fot. PAP/EPA/HANNIBAL HANSCHKE (zdjęcie ilustracyjne)
Dostarczenie GLSDB Ukrainie stanowi częściowo odpowiedź na ponawiane od wielu miesięcy prośby Kijowa o pociski dalekiego zasięgu. Fot. PAP/EPA/HANNIBAL HANSCHKE (zdjęcie ilustracyjne)
W nowym amerykańskim pakiecie uzbrojenia dla Ukrainy po raz pierwszy znalazły się pociski Ground Launched Small Diameter Bomb (GLSDB). To nowy typ broni produkowany przez koncerny Boeing i SAAB, który podwoi zasięg rażenia ukraińskiego wojska na lądzie.

Nazwę pocisku można przełożyć jako "wystrzeliwaną z ziemi bombę o małej średnicy", co dobrze oddaje naturę systemu. Opracowany w 2015 r. przez koncerny Boeing i szwedzki SAAB to połączenie silnika rakietowego pocisku M26 - starej, standardowej, niekierowanej rakiety wystrzeliwanej z systemów HIMARS - z małą szybującą bombą lotniczą GBU-39 SDB. Oba komponenty są szeroko dostępne w zasobach amerykańskich sił, co sprawia, że pociski te są stosunkowo niedrogie - według agencji Reutera koszt jednej precyzyjnej, naprowadzanej satelitarnie i laserowo rakiety to 40 tys. dolarów.

Dostarczenie GLSDB Ukrainie stanowi częściowo odpowiedź na ponawiane od wielu miesięcy prośby Kijowa o pociski dalekiego zasięgu, które umożliwiłyby uderzanie daleko za linią frontu na lądzie, aby zakłócić rosyjską logistykę i dowodzenie.

Dotychczas Ukraina posiadała jedynie wystrzeliwane z HIMARS-ów pociski GMRLS o zasięgu 70-80 km. Kijów posiada co prawda rakiety przeciwradarowe HARM oraz przeciwokrętowe Harpoon i Neptun, których zasięg jest większy, ale ich przydatność przeciwko np. węzłom logistycznym jest ograniczona.

GLSDB ma o połowę mniejszy zasięg i co najmniej kilkakrotnie mniejszą głowicę niż rakiety ATACMS (Army Tactical Missile System), o które ubiegał się Kijów.

Ponieważ GLSDB jest bronią stosunkowo nową, problemem może być tempo dostaw. Pociski zostaną zakupione w ramach programu Ukraine Security Assistance Initiative (USAI) bezpośrednio od producentów, co oznacza że muszą jeszcze zostać wyprodukowane. Kiedy w listopadzie Reuters doniósł o rozmowach z Boeingiem w sprawie produkcji GLSDB, agencja podawała, że pierwsze pociski mogłyby trafić na Ukrainę w pierwszym kwartale 2023 roku. Dodano też, że liczba produkowanych pocisków będzie prawdopodobnie niewielka.

Jak powiedział w rozmowie z PAP Rob Lee, analityk wojskowy think tanku Foreign Policy Research Institute (FPRI), zdolności do rażenia na dalszym dystansie "zdecydowanie" przydadzą się Ukrainie.

"Wystarczy przypomnieć sobie, jaki skutek miało dostarczenie HIMARS-ów z GMLRS: ponieważ zasięg rażenia Ukraińców się zwiększył, pozwalając na ataki na węzły logistyczne i (punkty) dowodzenia za linią frontu, Rosja została zmuszona do znacznego wydłużenia linii zaopatrzenia, co mocno zakłóciło jej ofensywę" - wyjaśnił Lee. Jak dodał, zwiększenie zasięgu rażenia sił ukraińskich skomplikuje rosyjską logistykę i dowodzenie, wydłużając linie zaopatrzenia.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
gn/