Minister Czarnek: nie ma potrzeby, żebym podawał się do dymisji [WIDEO]

2023-02-09 13:42 aktualizacja: 2023-02-10, 17:03
Przemysław Czarnek. Fot. PAP/Andrzej Lange
Przemysław Czarnek. Fot. PAP/Andrzej Lange
Jeśli przyjęcie ustawy o SN spowoduje paraliż sądownictwa, to będzie to wina opozycji i unijnych technokratów - powiedział w rozmowie z PAP.PL minister Przemysław Czarnek.

Opozycja dokładnie wie, że ja nie muszę się podawać do dymisji, bo w każdej chwili premier Morawiecki wraz z kierownictwem naszego ugrupowania może mnie odwołać – powiedział w rozmowie z PAP.pl minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.

W ubiegłym tygodniu portal TVN 24 opublikował artykuł z listą 12 nieruchomości i organizacji, które dostały dotacje na ich zakup w ramach konkursu MEiN. Jest to lista "willi, budynków, apartamentów i działek budowlanych, które już trafiły lub najpewniej trafią do organizacji powiązanych z politykami Prawa i Sprawiedliwości oraz do katolickich i prawicowych fundacji".

Na liście znalazły się: 1. Fundacja Polska Wielki Projekt, 2. Fundacja Wolność i Demokracja, 3. Fundacja Na Rzecz Wspólnych Spraw Megafon, 4. Fundacja Dumni, 5. Fundacja Edukacji i Mediów, 6. Fundacja pod Damaszkiem, 7. Fundacja Ostre Łąki, 8. Stowarzyszenie Otoczenia Przedsiębiorców Probiznes, 9. Lokalna Organizacja Turystyczna "Inte-Gra", 10. Fundacja Dabar – Dialog Kultur i Religii Pogranicza Polski, Ukrainy i Słowacji, 11. New Europe Foundation, 12. Fundacja Polski Instytut Rozwoju Społecznego i Gospodarczego.

Wystąpiły one o dotację na zakup nieruchomości m.in. na warszawskim Żoliborzu, Mokotowie i Ursynowie, w Toruniu, Lublinie, Katowicach i Jadwisinie. Kwoty dotacji wynoszą od blisko 600 tys. zł do 5 mln zł. Opozycja zapowiedziała, że rozważa złożenie wniosku o wotum nieufności wobec ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka.

Polityk, zapytany przez PAP.pl, czy powinien podać się do dymisji, stwierdził, że działania opozycji są "klasycznym biciem piany".

"Opozycja dokładnie wie, że ja nie muszę się podawać do dymisji, bo w każdej chwili pan premier Morawiecki wraz z kierownictwem naszego ugrupowania mogą mnie odwołać" – zaznaczył.

"Jestem do dyspozycji premiera w każdej minucie i on o tym wie" – dodał.

Wskazał także, że " przez trzydzieści lat miliardy złotych trafiały do kieszeni polityków SLD, Lewicy, PO, Nowoczesnej, PSL-u, i to do kieszeni, a nie na potrzeby konkretnego projektu edukacyjnego".

"W samej tylko Warszawie 300 milionów rocznie przekazywanych jest na organizacje pozarządowe. Fundacja Krystyny Jandy otrzymała w 2021 r. (...) blisko 3 miliony złotych" – przekazał.

Odnosząc się do przykładu Fundacji Polska Wielki Projekt, która w ramach dotacji od resortu edukacji sfinansowała zakup willi na warszawskim Mokotowie, podkreślił, że "żadna złotówka z przekazanych środków nie trafiła do prywatnej kieszeni".

"To budynek, w którym ma być domem Trójmorza, gdzie będzie prowadzona edukacja dla młodzieży polskiej i zagranicznej, budynek, który jest kupowany od Skarbu Państwa" – podkreślił.

Zapytany, czy w razie audytu przez organy kontrolne, o który wnosi opozycja, ma się czego obawiać, odpowiedział, że jest w kontakcie z CBA i NIK od momentu uruchomienia dotacji.

"15 września 2022 osobiście wysłałem pismo i dzwoniłem do CBA, że uruchamiamy taki program i proszę o jego kontrolę. NIK natomiast jest w ministerstwie permanentnie. Jutro są przekazywane dokumenty również z tego programu, bo NIK kontroluje ministerstwo absolutnie od spodu do samego końca" – zapewnił. (PAP)

Ustawa o SN doprowadzi do paraliżu sądownictwa?

Sejm odrzucił w środę wieczorem wszystkie 14 poprawek senackich do nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Nowela trafi teraz do prezydenta Andrzeja Dudy. Za odrzuceniem poprawek wniesionych przez Senat zagłosowało 233 posłów, 207 było przeciw odrzuceniu, a 12 osób wstrzymało się od głosu.


Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, pytany przez PAP.PL o to, czy jego zdaniem przyjęcie tej ustawy nie spowoduje paraliżu sądownictwa wskazał, że "jeśli tak się stanie, będzie to wina opozycji i unijnych eurokratów".

"Gdyby nie szantaż opozycji i eurokratów z Brukseli, nigdy byśmy się na ten ruch nie zdecydowali" - oświadczył polityk.

"Wojna zmienia punkt widzenia również na KPO i nasze decyzje" - dodał.

W odpowiedzi na pytanie, czy wprowadzenie rozwiązań, których żądała Komisja Europejska w zakresie sądownictwa, daje pewność, że środki z KPO zostaną wypłacone, stwierdził, że w tej kwestii ufa ministrowi ds. europejskich Szymonowi Szynkowskiemu vel Sękowi.

"Skoro ustalenia są takie, że przyjęcie tych ustaw odblokowuje nasze środki z KPO, to ten ruch wykonaliśmy (...) i mówimy sprawdzam"- zaznaczył.
Czarnek wskazał także, że uruchomienie środków z KPO "jest newralgiczne, jeśli chodzi o rynki finansowe, jeśli chodzi o postrzeganie naszej gospodarki za granicą i jeśli chodzi o naszą walutę".

Zapytany, jakie są granice kompromisu, na jakie jest gotowy polski rząd w relacjach z KE, powiedział, że "granica ta leży tam, gdzie dobro Polski i Polaków".
Dopytywany, czy tej granicy nie stanowi Konstytucja, odpowiedział, że nie i dodał, że "w Konstytucji jest zapisane, że Rzeczpospolita jest dobrem wspólnym wszystkich Polaków. Dobro wspólne jest wartością nadrzędną" - podkreślił. 

Minister Czarnek: rozmawiamy ze związkami zawodowymi o przywróceniu uprawnienia do wcześniejszej emerytury  

Minister Czarnek zapytany przez PAP.PL o kwestie wcześniejszych emerytur dla nauczycieli i na jakich zasadach mogli by przechodzić na wcześniejszą emeryturę, odpowiedział, że to uprawnienie powinno być z nauczycielem przez cały czas zawodowy. 

"Jestem przekonany, że jak ktoś wchodził do zawodu nauczyciela 25, 30 lat temu, wiedząc, że po 20 latach przy tablicy i 30 latach pracy w ogóle będzie mógł przejść na emeryturę, to to uprawnienie powinno przy nim być przez cały okres jego pracy" - odpowiedział szef MEiN.

Przypomniał, że z dniem 1 stycznia 2009 roku "to uprawnienie należne nauczycielom zostało zabrane i zastąpione świadczeniem kompensacyjnym, które nie przyjęło się i nie reguluje tak jak robiła to emerytura nauczycielska".

"Więc my dzisiaj rozmawiamy ze związkami zawodowymi na temat kiedy, kogo i na jakich zasadach ma dotyczyć przywrócenie tego uprawnienia. Jestem przekonany, że jeszcze w tej kadencji Sejmu, koło lata, będziemy w stanie przedłożyć w Sejmie projekt ustawy, który ma przywrócić to uprawnienie stopniowo konkretnym grupom nauczycieli, w szczególności tym, którzy wchodzili do zawodu mając do uprawienie" - wyjaśnił To jest niezwykle potrzebne do stabilizacji pracy nauczyciela, ale też niezwykle potrzebne w kontekście niżu demograficznego, który uderza w polskie szkoły.

(PAP)

Autorka: Anna Nartowska, Agnieszka Gorczyca

kgr/