Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział w czwartek na konferencji prasowej w Brukseli, że kilku przywódców Unii Europejskiej powiedziało podczas szczytu UE, w którym uczestniczył, że są gotowi dostarczyć Kijowowi samoloty, które pomogą mu w walce z rosyjską inwazją.
W piątek zakończył się dwudniowy nadzwyczajny szczyt Rady Europejskiej, w którym w czwartek uczestniczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Morawiecki został zapytany na piątkowej konferencji prasowej po szczycie UE o słowa prezydenta Ukrainy i gdzie w tej sprawie sytuuje się Polska.
"Polska sytuuje się wraz z gronem większości państw NATO w tym samym miejscu - to znaczy debata na temat myśliwców co najwyżej jest na samym początku dzisiaj, to znaczy musiałaby być decyzja ze strony NATO i Polska ewentualnie podejmie wtedy decyzje po naszej stronie, co zrobić, jeżeli będzie taka jednoznaczna decyzja ze strony NATO, że można przekazywać myśliwce dla Ukrainy" - odpowiedział.
W kontekście informacji podanych przez resort obrony Rumunii, że pocisk rosyjski wystrzelony z okrętu w pobliżu anektowanego Krymu znajdował się 35 km od granicy rumuńskiej, a wleciał w przestrzeń powietrzną Mołdawii, premier został zapytany, czy można spodziewać się więcej tego typu rosyjskich prowokacji i jak na nie reagować.
"Różnego rodzaju ataki hybrydowe, naciąganie struny, prowokacje, to jest broń z arsenału Kremla. Oni się potrafią tym posługiwać znakomicie. Dokonują różnego rodzaju kalkulacji, różnego rodzaju prowokacji i zamachów w różnych miejscach. Także i tutaj jest to element takiego przekraczania kolejnej granicy, jak zachowają się państwa NATO, w końcu Rumunia jest też krajem członkowskim NATO" - powiedział.
Ocenił, że "prawdopodobnie Rosjanie będą starali się zdestabilizować tę część flanki wschodniej". "Mnie to nie dziwi i jednocześnie przestrzegam wszystkich przed jeszcze dalej posuniętymi prowokacjami rosyjskimi" - powiedział Morawiecki.
Szczegóły rozmowy premiera z Wołodymyrem Zełenskim
Rozmawiałem z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim na temat obecnej fazy walk o bezpieczną i stabilną Europę. Na Ukrainie umierają żołnierze także za naszą wolność - powiedział w Brukseli premier Mateusz Morawiecki.
Szef polskiego rządu na konferencji prasowej poinformował, że unijni przywódcy rozmawiali o "wszystkich sprawach, które mają doprowadzić do jak najszybszego pokoju". Zaznaczył, że Ukraina musi zwyciężyć wojnę, a żeby się to stało, UE musi ją wspierać dostawami broni, a także humanitarnie i finansowo.
Morawiecki przekazał, że uczestniczył w trzech spotkaniach z prezydentem Zełenskim: na forum Rady Europejskiej, w formacie kilku państw: z Hiszpanią, Włochami, Holandią, Rumunią, wysokim przedstawicielem UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, a także w formacie dwustronnym.
Premier poinformował, że podczas spotkania bilateralnego z Zełenskim poruszone zostały "kluczowe tematy związane z obecną fazą walki o bezpieczną i stabilną Europę".
"Nie zapominajmy, że na Ukrainie umierają żołnierze także za naszą wolność. To pierwszy raz w historii ostatnich 300 lat, że za wolność naszą i waszą bije się ktoś inny, a nie Polacy, którzy umierali przecież na tylu frontach walki" - powiedział premier.
Morawiecki: coraz więcej krajów zgadza się na konfiskatę rosyjskiego mienia, bo to potężny zasób finansowy
Widzę, że coraz więcej krajów zgadza się na konfiskatę rosyjskiego mienia, bo to potężny zasób finansowy, który mógłby być wykorzystany na obniżenie cen gazu, energii elektrycznej, na obniżenie inflacji i pomoc Ukrainie - podkreślił Morawiecki.
Podkreślił, "że najbardziej wszystkim nam opłaca się zakończenie wojny na Ukrainie i dobry, uczciwy, sprawiedliwy pokój, który pokaże, że Ukraina wygrała, a Rosja przegrała".
Zdaniem szefa rządu, "to niezwykle ważne, ponieważ dzisiaj stawką jest bezpieczeństwo i rozwój w kolejnych dekadach". "Wszystkie narzędzia są w rękach Komisji Europejskiej, Rady Europejskiej, Unii Europejskiej. Do najpotężniejszych narzędzi należą pakiety sankcyjne i konfiskata mienia" - podkreślił Morawiecki.
Dodał, że o tej konfiskacie rosyjskiego mienia bardzo mocno, jednoznacznie mówił podczas sesji plenarnej Rady Europejskiej oraz w czasie rozmów bilateralnych.
"Widzę, że coraz więcej krajów zgadza się z tym. A to jest potężny zasób finansowy, gigantyczny zasób finansowy - 300 do 400 mld dolarów, mld euro, które mogłyby być wykorzystane na obniżenie cen gazu, cen energii elektrycznej, na obniżenie inflacji w związku z tym w całej UE, w Polsce i na pomoc dla Ukrainy oczywiście również" - mówił premier.
Podkreślił, że "w tym sporze o wartości, o realne działania, o strategię działania w tym trudnym czasie, trudnym od strony gospodarczej, politycznej i geopolitycznej nasz głos nie tylko się przebił, ale można powiedzieć jest bardzo wnikliwie wysłuchiwany". "Przekładamy nasze propozycje na konkretne działania w ramach konkluzji, a później w ramach realnych działań prezentowanych przez Komisję Europejską" - dodał Mateusz Morawiecki.
Konkluzje szczytu - zapis o wsparciu dla państw pomagających Ukraińcom
Do konkluzji udało się wnieść zapis o tym, że państwa najmocniej udzielające się w pomoc Ukrainie i Ukraińcom powinny otrzymywać większe i bardziej elastyczne wsparcie - poinformował Morawiecki. W oparciu o ten zapis będziemy pozyskiwać kolejne środki z Unii - dodał.
Premier na briefingu w Brukseli podkreślił, że sprawa migracji była gorąco dyskutowana na Radzie Europejskiej.
"Udało nam się wprowadzić dodatkowy zapis do konkluzji. Zapis, którego nie było. Zapis, który mówi o tym, że państwa, które najmocniej udzielają się w kwestii pomocy dla Ukrainy, w kwestii pomocy dla Ukraińców powinny otrzymać większą i bardziej elastyczną pomoc ze strony Komisji Europejskiej, ze strony Unii Europejskiej" - powiedział Morawiecki.
Szef rządu wyjaśnił, że w oparciu o ten zapis Polska będzie pozyskiwała kolejne środki. "Cieszę się, że się udało to wprowadzić, bo Polska na tym skorzysta. Kolejne setki milionów euro do Polski wpłyną na wsparcie w procesie przyjmowania uchodźców" - zaznaczył premier.
"Polska i państwa bałtyckie pomagają Ukrainie najbardziej. Niemcy mają tu jeszcze dużo do zrobienia"
Polska i państwa bałtyckie pomagają Ukrainie najbardziej, w proporcji do naszej gospodarki i wielkości naszej populacji; Niemcy mają tutaj jeszcze dużo do zrobienia - mówił w Brukseli premier.
Morawiecki był pytany o słowa kanclerza Niemiec Olafa Scholza, który ocenił, że "wśród krajów UE Niemcy są państwem, które zapewnia największą pomoc finansową i humanitarną, ale także najbardziej konkretne wsparcie, jeśli chodzi o dostawy broni" do Ukrainy. Wcześniej Scholz skrytykował także niektóre państwa, które "mają rywalizować o to, kto przekaże więcej broni".
"Polska i państwa bałtyckie - co jest szeroko uznane na całym świecie - są wśród tych, które pomagają najbardziej, w szczególności w proporcji do wielkości naszej gospodarki i wielkości naszej populacji. Niemcy mają tutaj jeszcze dużo do zrobienia" - oświadczył premier. "Ale wolę dostrzegać szklankę do połowy pełną, niż do połowy pustą i motywować pozytywnie" - dodał.
Premier zaznaczył, że woli mówić "pozytywnym językiem", ponieważ - jak zaznaczył - Polsce zależy na tym, żeby największy gospodarczo kraj w Europie jak najmocniej partycypował w pomocy dla Ukrainy.
Wyraził też zadowolenie, że "w końcu udało się przełamać impas ws. Leopardów". Przypomniał, że rozmawiał o tym w grudniu z kanclerzem Scholzem, który wskazywał na konieczność przekazania przez amerykanów czołgów Abrams. "Ten warunek został spełniony, więc udało nam się przekonać Niemców do tego, aby znaczną ilość Leopardów przekazały" - powiedział premier.
"Teraz mogę apelować, żeby to się stało jak najszybciej" - dodał. Jak zaznaczył, coraz głośniej słychać o planowanej kolejnej rosyjskiej ofensywie. "Oznacza to, że dostawy broni muszą dotrzeć (na Ukrainę) jak najszybciej" - podkreślił szef rządu.
Premier: chcemy, aby Saakaszwili mógł być leczony w Polsce
Chcemy, aby Micheil Saakaszwili, były prezydent Gruzji, mógł być leczony w Polsce - powiedział Morawiecki. Jak dodał, na ten temat rozmawiał z wieloma przywódcami podczas szczytu UE.
"Polska zainicjowała, rozmawiałem z wieloma premierami na ten temat, propozycje do rządu gruzińskiego, aby Micheil Saakaszwili, były prezydent Gruzji, mógł być leczony w Polsce" - powiedział Morawiecki.
"Obawiamy się, że może go spotkać wszystko to, co najgorsze w Gruzji" - dodał szef rządu. "Jeśli Gruzja chce liczyć na pozytywną odpowiedź na jej aspiracje europejskie, to ten apel, który jest już formułowany przez służby zagraniczne Rady, musi potraktować również poważnie" - podkreślił.
Saakaszwili, prezydent Gruzji w latach 2004-2013, odsiaduje obecnie wyrok 6 lat więzienia, wydany w 2016 roku za nadużywanie władzy, co on i jego zwolennicy uważają za karę motywowaną politycznie.
Zespół medyczny byłego prezydenta przekazał, że jego zdrowie znacząco się pogorszyło, odkąd w październiku 2021 roku trafił do więzienia i rozpoczął prowadzenie kolejnych strajków głodowych. Pod koniec 2021 roku został zabrany do szpitala.
Obecnie Saakaszwili jest leczony w klinice w Tbilisi, a jego prawnicy starają się o zawieszenie jego wyroku, aby umożliwić mu wyjazd na leczenie za granicę. (PAP)
Autorzy: Aleksandra Rebelińska, Rafał Białkowski. Edyta Roś, Agnieszka Ziemska, Grzegorz Bruszewski
kgr/ js/