„Powitamy ich z kwiatami na lotnisku, aby podziękować, tyle przynajmniej możemy zrobić. Będą tam tureccy studenci i tureccy przedstawiciele przedsiębiorstw. Tak naprawdę niemal każdy obywatel Turcji mieszkający w Polsce chciałby przyjść na lotnisko, żeby ich (ratowników) przywitać, ale powiedzieliśmy im, że liczba osób, które możemy ze sobą zabrać jest ograniczona” – przekazał ambasador Firat.
Jak wyjaśnił, obecnie rozpoczyna się druga faza operacji ratunkowej, choć wciąż „zdarzają się cuda nie do uwierzenia, bo minęło 9 dni, a nadal kolejne osoby są wyciągane spod gruzów żywe”. Następny etap ratowania życia w Turcji oznacza pomoc 13,5 mln osobom, które zostały bezpośrednio dotknięte katastrofą.
Niektórzy, o czym poinformował ambasador, zamieszkają w innych miastach, które nie doświadczyły zeszłotygodniowych trzęsień ziemi, a inni tymczasowo zostaną rozlokowani w hotelach i akademikach oraz w innych specjalnie przygotowanych miejscach. Rozpocznie się także odbudowa miast, „wszystko musi zostać zbudowane od zera” – skomentował ambasador Firat.
Ambasada Turcji w Warszawie poinformowała w wysłanym w poniedziałek liście o organizowaniu zbiórek dla ofiar trzęsień ziemi. Potrzebne są m.in. koce, grzejniki gazowe, przenośne toalety czy śpiwory. Ambasada przekazała ponadto, że „każdy rodzaj pomocy, współpracy i darowizn”, mający na celu zaspokojenie najpilniejszych potrzeb osób pozostawionych w wyniku trzęsienia ziemi na mrozie, bez dachu nad głową, „zostanie doceniony”.
„Oczywiście, jeśli weźmiemy pod uwagę zakres kataklizmu - dotknął on 13,5 mln osób i terytorium, które jest większe niż terytorium Czech - to jest to olbrzymie przedsięwzięcie. To będzie długotrwały wysiłek, więc liczymy na to, że Polacy pomogą nam w obliczu tej katastrofy humanitarnej” – powiedział ambasador Firat.
Grupa ratownicza HUSAR Poland to 76 strażaków i osiem wyszkolonych psów. Do Turcji wylecieli w poniedziałek 6 lutego wieczorem, kilka godzin po trzęsieniu. Polscy strażacy prowadzili akcję ratowniczą w mieście Besni, w którym wskutek trzęsienia ziemi zawaliło się blisko trzydzieści domów. Udało im się ocalić 12 osób.
Działania polskiej grupy ratowniczej miały być prowadzone do poniedziałku, 13 lutego. Komendant główny PSP po kilku dniach poinformował jednak, że strażacy zostaną w Turcji co najmniej do środy, 15 lutego. Decyzję o przedłużeniu akcji podjęto po konsultacji komendanta i dowódcy grupy HUSAR Poland brygadiera Grzegorza Borowca z ministrem spraw wewnętrznych i administracji Mariuszem Kamińskim oraz tureckimi władzami.
Rozmawiała: Katarzyna Łukasiewicz (PAP)
kgr/