Sąd: policja wnioskuje o 1 tys. zł grzywny dla W. Frasyniuka

2018-08-23 16:45 aktualizacja: 2018-10-05, 23:14
Warszawa, 23.08.2018. Sędzia Łukasz Biliński na sali rozpraw w warszawskim sądzie, 23 bm. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia kontynuuje sprawę wykroczeniową Władysława Frasyniuka obwinionego o wprowadzenie w błąd policjanta "co do tożsamości własnej osoby" podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej 10 czerwca 2017 r. (nlat) PAP/Rafał Guz PAP © 2018 / Rafał Guz
Warszawa, 23.08.2018. Sędzia Łukasz Biliński na sali rozpraw w warszawskim sądzie, 23 bm. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia kontynuuje sprawę wykroczeniową Władysława Frasyniuka obwinionego o wprowadzenie w błąd policjanta "co do tożsamości własnej osoby" podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej 10 czerwca 2017 r. (nlat) PAP/Rafał Guz PAP © 2018 / Rafał Guz
Przedstawicielka policji zawnioskowała w czwartek przed sądem o 1 tys. zł grzywny dla Władysława Frasyniuka, obwinionego o wprowadzenie w błąd policjanta "co do tożsamości własnej osoby" w czerwcu zeszłego roku. Obrona chce uniewinnienia. Wyrok ma zapaść 30 sierpnia.

Jest to kolejna ze spraw rozpatrywanych przez Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia, która dotyczy incydentów podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej 10 czerwca 2017 r. Jak informowała policja, zakłóciło ją kilkadziesiąt osób, które na Krakowskim Przedmieściu usiadły na jezdni, próbując w ten sposób zatrzymać przemarsz uczestników obchodów przed Pałac Prezydencki. Wśród kontrmanifestantów, których usunęli policjanci, był m.in. opozycjonista z czasów PRL Władysław Frasyniuk.

Jak pisały media, Frasyniuk poproszony wówczas przez funkcjonariusza o podanie imienia i nazwiska odpowiedział: "Jan Józef Grzyb". W związku z tym Frasyniuk został obwiniony o wykroczenie polegające na umyślnym wprowadzeniu w błąd funkcjonariusza co do tożsamości własnej osoby.

Zgodnie z Kodeksem wykroczeń "kto umyślnie wprowadza w błąd organ państwowy lub instytucję upoważnioną z mocy ustawy do legitymowania co do tożsamości własnej lub innej osoby lub co do swego obywatelstwa, zawodu, miejsca zatrudnienia lub zamieszkania, podlega karze grzywny".

"Wszyscy są równi wobec prawa. (...) Niezależnie, czy ktoś się nazywa Jan Kowalski, czy Władysław Frasyniuk, musi być tak samo traktowany" - mówiła przed warszawskim sądem rejonowym reprezentująca policję asp. Judyta Prokopowicz. Jak dodała, zachowanie obwinionego podczas czynności przeprowadzanych przez funkcjonariuszy było "niedopuszczalne i nieakceptowalne", polegało na okazywaniu lekceważenia wobec policjantów. Jak zaznaczyła, wykroczenie to ma charakter formalny, więc bez znaczenia prawno-karnego jest kwestia, czy obwiniony został rozpoznany przez funkcjonariuszy.

Zdaniem obrońcy Frasyniuka mec. Piotra Schramma, policjanci nie zostali wprowadzeni w błąd, bo "wiedzieli, z kim mają do czynienia".

Jak wskazał mec. Schramm, przepis nie mówi o "podawaniu nieprawdziwych danych, co do swej tożsamości", tylko o "umyślnym wprowadzaniu w błąd", a takiej intencji obwiniony nie miał. Ponadto - jak zaznaczył - Frasyniuk ostatecznie podał policjantom swe prawdziwe dane, a przepis nic nie mówi o tym, iż "karze podlega ten, kto przewlekle podaje swe dane".

"Formalizm nie może przekraczać granicy śmieszności" - podkreślił obrońca.

Sąd odroczył wydanie orzeczenia do 30 sierpnia. Podczas dwóch rozpraw - 26 lipca i w czwartek - sąd m.in. wysłuchał policjantów legitymujących Frasyniuka, obejrzał też nagrania z przebiegu policyjnej interwencji oraz rozmów policjantów z Frasyniukiem.

W końcu kwietnia w związku z tymi wydarzeniami z 10 czerwca 2017 r. sąd rejonowy umorzył sprawę 22 osób - w tym Frasyniuka - obwinionych o blokowanie marszu smoleńskiego. Sąd wskazał wtedy, że działanie obwinionych nie wypełniło znamion wykroczenia. "Z prawem do demonstracji w każdym demokratycznym kraju jest ściśle związane prawo do kontrdemonstracji" - podkreślił wówczas sąd i dodał, że zachowanie obwinionych należy ocenić "przez pryzmat konstytucyjnej wolności wyrażania swych poglądów". Wtedy też sąd wyłączył do odrębnego postępowania sprawę zarzutu wobec Frasyniuka dotyczącego wprowadzenia w błąd policjanta podczas tej kontrmanifestacji.

Natomiast w czerwcu Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Frasyniukowi ws. naruszenia nietykalności cielesnej dwóch umundurowanych policjantów na służbie. W tej sprawie Frasyniukowi grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Ten akt oskarżenia także ma związek z wydarzeniami z 10 czerwca zeszłego roku. Sąd nie wyznaczył jeszcze terminu rozprawy.

"Władysław F. stawiał gwałtowny opór, wierzgał nogami, krzyczał i reagował agresywnie. W trakcie wynoszenia go poza trasę przemarszu kopał jednego z policjantów, naruszając jego nietykalność cielesną. Zachowywał się agresywnie także po przeniesieniu ze środka ulicy, wyrywając się policjantom, którzy próbowali go wylegitymować. Funkcjonariusza, który wzywał go do zachowania zgodnego z prawem, gwałtownie popchnął, naruszając także jego nietykalność cielesną" - mówił w czerwcu rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury okręgowej prok. Łukasz Łapczyński, gdy kierowano do sądu akt oskarżenia.

Frasyniuk nie przyznaje się do tego zarzutu. "Mamy dziś do czynienia z państwem bezprawia, państwem opresyjnym, które niszczy każdego obywatela stającego w obronie państwa prawa" - mówił. (PAP)

autor: Marcin Jabłoński

mja/ hgt/