Unikatowa rekonstrukcja wydarzeń Powstania Warszawskiego. Film z 1983 roku w nowej odsłonie

2023-02-18 18:35 aktualizacja: 2023-02-19, 07:19
Fot. Przemek Skoczek
Fot. Przemek Skoczek
Pokaz filmu dokumentalnego "Sceny z Powstania Warszawskiego" odbył się w sobotę, 18 lutego, w Muzeum Powstania Warszawskiego. To reportaż w reżyserii Tadeusza Makarczyńskiego, zrealizowany w 1983 roku. Teraz, po cyfrowej obróbce, został zaprezentowany przez Stowarzyszenie Pamięci Powstania Warszawskiego 1944.

Dokument Tadeusza Makarczyńskiego, złożony z dwóch części zatytułowanych "Sierpień" oraz "Wrzesień", jest unikatową rekonstrukcją wydarzeń Powstania Warszawskiego. Nie ma w nim żadnych fragmentów stricte filmowych, w całości składa się z czarno-białych zdjęć robionych przez fotoreportera Sylwestra Brauna "Krisa" podczas 63 dni walk latem 1944 roku.

Są to nieruchome fotogramy, odpowiednio zmontowane, doprawione sugestywną muzyką i rozbudowanym, nieco poetyckim komentarz. Układają się w logiczne, fabularne ciągi, ponieważ Braun fotografował z reguły seriami, pokazując różne ujęcia tego samego wydarzenia. Miał też zwyczaj powracania kilkakrotnie w te same miejsca, więc dokumentował, jak się zmieniały wraz z upływem walk.

Pokaz dokumentu „Sceny z Powstania Warszawskiego”

Film, mimo, że nieruchomy, poklatkowy, ma dzięki temu dynamikę i dramaturgię, bardzo sugestywnie oddając atmosferę tamtych dni. Teraz, dzięki cyfrowemu oczyszczeniu i digitalizacji, zyskał nową jakość.

Pokaz w Muzeum Powstania Warszawskiego zorganizowało Stowarzyszenie Pamięci Powstania Warszawskiego 1944. Jego prezes Maciej Białecki wspominał po seansie reżysera dokumentu, zmarłego w 1987 roku.

"Tadeusz Makarczyński zrobił tylko jeden film fabularny pt. "Warszawska syrenka", ale był jednym z najlepszych dokumentalistów i ma tu wiele znakomitych dokonań. Nie tylko w Polsce. Przez kilka lat kierował sekcją filmową Międzynarodowej Organizacji Zdrowia w Genewie, współpracował przy realizacji filmów na zamówienie ONZ. Był także wykładowcą w swojej specjalności PWSF w Łodzi i Wyższej Szkoły Filmowej w Zurichu. Jeden z krytyków napisał kiedyś, że miał zwyczaj łączyć materiały dokumentalne z subiektywno-poetycką ich interpretacją. To widać także w tym filmie" – mówił Maciej Białecki.

Gośćmi honorowymi pokazu byli Marian Turski i Anna Gluth-Nowowiejska. Oboje są członkami rodzin twórców filmu. Mąż pani Anny, Wacław Gluth-Nowowiejski, jest jednym z realizatorów dokumentu, a także dziennikarzem i autorem kilku książek. Żona Mariana Turskiego – nieżyjąca już Halina Paszkowska, to autorka dźwięku do filmu. Była jednym z najlepszych polskich dźwiękowców, jej filmografia liczy niemal 300 tytułów, w tym tak legendarne dzieła, jak: "Zezowate szczęście" i "Eroica" Andrzeja Munka czy "Nóż w wodzie" Romana Polańskiego. Oboje byli też członkami AK i powstańcami warszawskimi, więc znali temat dogłębnie.

Sylwester Braun "Kris" kronikarzem Powstania Warszawskiego 

Film by nie powstał, gdyby nie ogromna reporterska praca autora zdjęć – Sylwestra Brauna "Krisa". Został on kronikarzem Powstania trochę z przypadku. Nie był zawodowym fotografem, lecz inżynierem geodetą pracującym przed wojną w Biurze Planowania Miasta, m.in. nad projektami Warszawy przyszłości. To swoista ironia losu, że w czasie powstania był świadkiem, jak miasto to stanęło w płomieniach i legło w gruzach. W czasie okupacji był oficerem Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej Armii Krajowej. Swoim prywatnym aparatem Leica fotografował wojenną rzeczywistość od samego początku okupacji. Niestety, niemal cała dokumentacja spłonęła wraz z mieszkaniem przy ul. Kopernika w czasie Powstania Warszawskiego. Z ponad 3000 fotografii z okresu Powstania uratowało się 1520, ponieważ negatywy były zakopane w wielkim słoju w rejonie Placu Zbawiciela.

Sylwester Braun po wojnie wyjechał do Szwecji, potem do Stanów Zjednoczonych, a wraz z nim bezcenne archiwum zdjęciowe. Do Polski fotografie te wróciły dopiero w 1979 roku, właśnie za sprawą Wacława Gluth-Nowowiejskiego.

"W połowie lat 70. mój mąż był stypendystą Fundacji Kościuszkowskiej i pojechał do Stanów Zjednoczonych zrobić reportaż o udziale Amerykanów, zazwyczaj polskiego pochodzenia, w wojsku polskim podczas wojny. Odwiedzał tych bohaterskich ochotników w domach i w jednym z nich zobaczył dwa niewielkie albumy fotograficzne poświęcone Powstaniu Warszawskiemu, wydane własnym sumptem przez autora zdjęć. Był nim oczywiście Sylwester Braun. Mąż zachwycił się zdjęciami i zaintrygował ich historią, postanowił więc spotkać się z Braunem. Panowie bardzo szybko się zaprzyjaźnili. Okazało się, że marzeniem Sylwestra Brauna było przekazanie swojego archiwum do Muzeum Historycznego m. Warszawy. Niestety, wszelkie próby kontaktów nie udawały się. W Polsce nikt nie był wtedy zainteresowany tymi zdjęciami. Postanowili więc działać dalej razem" – wspomina Anna Gluth-Nowowiejska.

Wspólne starania przyniosły efekt

W 1979 roku w warszawskim Domu Dziennikarza przy ul. Foksal odbyła się pierwsza wystawa powstańczych fotografii Sylwestra Brauna z udziałem samego autora. „Było to wielkie wydarzenie, cieszące się ogromnym zainteresowaniem. Ludzie odwiedzali wystawę tłumnie, rozpoznawali na zdjęciach członków rodziny albo znajomych, czasem siebie. Przede wszystkim jednak po raz pierwszy powiało właściwą historią. Wielkie to zrobiło na wszystkich wrażenie. I uruchomiła się cała seria dalszych wydarzeń. Dwa lata później, w 1981 roku, zdjęcia trafiły nareszcie do miejsca swojego przeznaczenia, czyli Muzeum Historycznego m. Warszawy. Tamtejsza wystawa również była dużym wydarzeniem. W 1983 roku powstał film, który dziś oglądaliśmy i zaraz później ukazał się album z fotografiami Sylwestra Brauna pt. "Reportaż z Powstania Warszawskiego" – opowiada Anna Gluth-Nowowiejska.

Wstęp do wspomnianego albumu napisał Wacław Gluth-Nowowiejski. Jego słowa, poświęcone Sylwestrowi Braunowi, odczytał podczas pokazu wnuk Mikołaj Gluth-Nowowiejski: „Sylwester Braun był człowiekiem Podziemia, przez pewien czas pełnił nawet funkcję oficera personalnego batalionu Armii Krajowej "Wilki". Jego najsilniejszą bronią w walce z Niemcami był jednak aparat fotograficzny. Uwiecznił na kliszy przykłady niemieckiego gwałtu i terroru: łapanki, egzekucje uliczne, a także niektóre dywersyjne akcje polskiego podziemia. […] miał własną technikę wywoływania negatywów filmowych i wykonywania odbitek. Dlatego nie oddawał on negatywów filmów do centralnego laboratorium fotograficznego, lecz sam zajmował się ich techniczną obróbką, dostarczając powstańczej komórce prasowej gotowe odbitki. Był więc wolnym strzelcem w armii fotoreporterów. Wyszło to na dobre i jemu, i zdjęciom, i sprawie – reportaże powstaniowe Sylwestra Brauna zaliczyć można do najznakomitszych obrazów z pól bitewnych Drugiej Wojny Światowej"

Jednym z najsłynniejszych powstańczych zdjęć Sylwestra Brauna "Krisa" jest to przedstawiające eksplozję Prudentialu – najwyższego budynku przedwojennej Warszawy. (PAP)

Autor: Przemek Skoczek

mmi/