Do drugiej połowy XX w. podróże prezydentów USA poza terytorium ich kraju były wydarzeniami niezwykle rzadkimi. Organizowano je jedynie do krajów sąsiednich – Kanady i Meksyku – lub w wyjątkowych okolicznościach, takich jak konferencja pokojowa po zakończeniu I wojny światowej i spotkania z sojusznikami w czasie II wojny. W 1959 r. do Polski przybył wiceprezydent USA Richard Nixon. Niezbyt istotna, kurtuazyjna wizyta wzbudziła ogromny (i krępujący dla reżimu komunistycznego) entuzjazm Polaków. Na wizytę przywódcy USA trzeba było czekać jeszcze kilkanaście lat.
Richard Nixon (1972)
Dopiero od końca lat sześćdziesiątych XX w. prezydenci Stanów Zjednoczonych docierali do krajów Europy Środkowej. Dziś może zaskakiwać, że pierwszym krajem, który odwiedził prezydent USA była Rumunia, rządzona przez jednego z najmroczniejszych przywódców krajów komunistycznych. Nicolae Ceauşescu był zarazem dyktatorem dążącym do maksymalnej niezależności od Związku Sowieckiego, demonstracyjnie lekceważącym tzw. doktrynę Breżniewa. Wzmocnienie Rumunii było więc jednoznacznie w interesie Stanów Zjednoczonych. Podobny cel przyświecał Nixonowi w 1970 r., gdy odwiedził Jugosławię rządzoną przez Josipa Broz Titę.
Na fali polityki odprężenia w stosunkach między Zachodem a Wschodem Warszawę ponownie odwiedził Richard Nixon, tym razem już jako prezydent USA. Co niezwykle charakterystyczne, wizyta w dniach 31 maja – 1 czerwca 1972 r. została zorganizowana „przy okazji” jego podróży do Moskwy. Tam, wraz z sekretarzem generalnym KPZS Leonidem Breżniewem, podpisał układ o ograniczeniu zbrojeń strategicznych (SALT 1). Z Moskwy Nixon udał się do sojuszniczego wówczas Iranu i stamtąd do Warszawy. Mając w pamięci entuzjazm mieszkańców stolicy Polski, wyrażany wobec Nixona w 1959 r., ograniczono program wizyty do spotkań z formalnymi przywódcami PRL i I sekretarzem KC PZPR Edwardem Gierkiem. Wyjątkiem była wizyta na terenie odbudowywanego Zamku Królewskiego. Co ciekawe, oficjalną siedzibą Nixona podczas wizyty w Warszawie był Pałac w Wilanowie.
Efektem wizyty była zapowiedź amerykańskich kredytów i licencji dla Polski oraz zwiększenia wymiany handlowej pomiędzy PRL a USA. W oficjalnych przemówieniach Nixon podkreślał wagę ograniczenia wyścigu zbrojeń i znaczenie planowanych negocjacji dotyczących bezpieczeństwa i współpracy w Europie. „Ważną rzeczą jest tu wykazanie doniosłości roli, jaką Polska, leżąca w sercu Europy, odgrywała w przeszłości i będzie odgrywać w przyszłości w zmniejszaniu napięć dzielących dziś Europę” – mówił Nixon.
Gerald Ford (1975)
Misję Nixona kontynuował jego „tymczasowy” następca. W dniach 28–29 lipca 1975 r. odwiedził Warszawę, Kraków i były niemiecki obóz zagłady w Auschwitz. Do Polski przyjechał z Moskwy, wybierając się następnie do Helsinek – na planowaną przez Nixona konferencję szefów rządów i głów państw 33 krajów europejskich oraz Kanady i USA, zakończoną podpisaniem Aktu Końcowego Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. W przemówieniach podkreślano więzi łączące oba narody i nawoływano do zasypywania podziałów. „Zgodziliśmy się w naszych rozmowach z Panem Sekretarzem Gierkiem całkowicie co do celowości pogłębiania tego procesu (współpracy – przyp. PAP) dla obopólnej korzyści narodów Polski i Stanów Zjednoczonych w nadchodzącym dziesięcioleciu” – zwracał uwagę Ford podczas przemówienia na krakowskim rynku.
Jimmy Carter (1977)
Do kolejnej wizyty prezydenta USA w PRL doszło już dwa lata później. W dniach 29–31 grudnia 1977 r. z wizytą w Warszawie przebywał Jimmy Carter. Podróż odbywała się już po narodzinach jawnej opozycji antykomunistycznej. Architektem amerykańskiej polityki wobec Europy Środkowej był zaś doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Zbigniew Brzeziński. Jego pomysłem było różnicowanie stosunków z poszczególnymi krajami satelickimi, tak aby skłonić je do większej niezależności od Związku Sowieckiego. „Nagrodą” miało być wsparcie gospodarcze. Beneficjentami tej polityki okazały się Węgry i Rumunia, które prowadziły znacznie bardziej niezależną politykę zagraniczną niż Polska pod rządami słabnącego politycznie Gierka. Wizyta przeszła do historii za sprawą organizowanych przez opozycję antykomunistyczną (KSS „KOR” i ROPCiO) manifestacji i petycji składanych do ambasady USA.
Ronald Reagan (1990 – wizyta po zakończeniu prezydentury)
W czasie swojej prezydentury Ronald Reagan przystąpił do zdecydowanej konfrontacji z „imperium zła”. W propagandzie krajów komunistycznych był więc przedstawiany w ciemnych barwach. Wyjątkiem na mapie jego podróży do Europy Środkowej był Berlin Zachodni. Dwukrotnie gościł w mieście będącym oazą wolnego świata w bloku państw komunistycznych. Jego druga wizyta zapisała się w historii. W czerwcu 1987 r. stojąc pod Bramą Brandenburską zwrócił się do przywódcy ZSRS: „Panie sekretarzu generalny, jeśli chce pan pokoju, rozwoju Związku Sowieckiego i Europy Wschodniej, liberalizacji… Panie Gorbaczow, niech pan zburzy ten mur!” – powiedział przywódca USA. Jego przemówienie zostało przyjęte z entuzjazmem przez mieszkańców miasta przedzielonego murem i z wielkim sceptycyzmem polityków europejskich. Wezwanie Reagana spełniło się jednak bardzo szybko. Dwa i pół roku później mur berliński został zburzony, ale nie za sprawą decyzji Gorbaczowa, lecz z powodu wewnętrznego kryzysu NRD.
Reagan nie spotykał się z przywódcami państw Europy Środkowej podporządkowanej ZSRS, ale wielokrotnie rozmawiał ze światowym przywódcą pochodzącym z Polski. Zdaniem historyków jego dyskusje z papieżem Janem Pawłem II miały istotny wpływ na stosunek Reagana do komunizmu oraz ruchu „Solidarności”.
Prezydent Reagan przybył do Polski już po zakończeniu swojej prezydentury. 15 września 1990 r. odwiedził Warszawę i Gdańsk. U stóp Pomnika Poległych Stoczniowców powiedział: „Ta stocznia wznieciła pół tuzina rewolucji w Europie. Gdy ludzie w coś wierzą, to zaczyna to działać”.
George H.W. Bush (1989, 1992)
W lipcu 1989 r. do Warszawy przybył następca Reagana George H.W. Bush. Wizyta przebiegała w wyjątkowej atmosferze, zaledwie kilka tygodni po uzgodnionych przy okrągłym stole częściowo wolnych wyborach parlamentarnych. Polska wciąż pozostawała jedynym krajem Europy Środkowej, w którym podjęto tak daleko idące reformy systemowe. Wciąż nie nazywano ich „transformacją”, lecz traktowano jedynie jako „korektę” na wzór sowieckiej pierestrojki. W tym tonie była utrzymana pierwsza po dwunastoletniej przerwie wizyta prezydenta USA w Polsce. Podczas spotkania z Przewodniczącym Rady Państwa gen. Wojciechem Jaruzelskim Bush namawiał go do kandydowania na nowo utworzony urząd prezydenta PRL. „Powstała sytuacja paradoksalna: prezydent USA usiłuje przekonać wyższego przywódcę komunistycznego, aby ubiegał się o urząd prezydenta swojego kraju. Ale sądziłem, że doświadczenie Jaruzelskiego stwarzało najlepsze warunki dla łagodnej transformacji systemu w Polsce” – wspominał po latach. Bush wygłosił także przemówienie przed Sejmem. 11 lipca 1989 r. odwiedził Gdańsk, gdzie spotkał się m.in. z przywódcą „Solidarności” Lechem Wałęsą. W przemówieniu przed bramą Stoczni Gdańskiej powiedział: „Dziś do tych, którzy myślą, że nadzieje mogą być trwale stłamszone, mówię: niech patrzą na Polskę! Tym, którzy uważają, że wolność może być na zawsze odebrana, mówię: niech patrzą na Polskę! Do tych, którzy myślą, że marzenia mogą być trwale stłumione, mówię: popatrzcie na Polskę”.
Wizyta w lipcu 1989 r. zapoczątkowała błyskotliwą karierę Condoleezzy Rice, wówczas specjalistki ds. sowietologii w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego USA. Przyszła sekretarz stanu przygotowała wyważony program wizyty prezydenta oraz napisała wygłaszane przez niego przemówienia. Podstawową tezą Rice było zasugerowanie Jaruzelskiemu i jego otoczeniu, że zimna wojna nie zakończy się bez zagwarantowania w Polsce i innych krajach bloku wschodniego przestrzegania praw obywatelskich. Było to odejście od założeń Henry’ego Kissingera, którzy jeszcze w okresie odprężenia lat siedemdziesiątych uważał, że żelazną kurtynę można skruszyć wyłącznie przez ograniczenie zbrojeń. Pod wpływem Rice Bush zdecydował również o udzieleniu Polsce pomocy gospodarczej oraz wyrażeniu zgody na amerykańskie inwestycje.
W sierpniu 1991 r., kilkanaście dni przed puczem Janajewa, Bush udał się do Moskwy, a w drodze powrotnej zatrzymał się w Kijowie. Jego mowa w Radzie Najwyższej Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej przeszła do historii jako „kurczak po kijowsku” („chicken” to amerykańska metafora tchórzostwa). Amerykański przywódca ostrzegał naszych wschodnich sąsiadów przed „samobójczym nacjonalizmem” i straszył ich potencjalnymi konsekwencjami rozpadu ZSRS. W mowie przygotowanej przez Condoleezzę Rice amerykański prezydent zachęcał do pozostania w zreformowanym Związku Sowieckim. Mowa Busha była świadectwem obawy Amerykanów przed scenariuszem krwawej wojny między narodami ZSRS, na wzór tej, która już od kilku miesięcy trwała w Jugosławii.
Kolejna wizyta Busha w Europie Środkowej przebiegała w całkowicie nowych warunkach – po formalnym rozwiązaniu Układu Warszawskiego, rozpadzie ZSRS i ogłoszeniu przez rząd premiera Jana Olszewskiego planów bliskiej współpracy z NATO. Nie oznaczało to, że Amerykanie poprą polskie ambicje dołączenia do Sojuszu. 5 lipca 1992 r. amerykański przywódca wziął udział w uroczystościach związanych ze sprowadzeniem do Polski z USA prochów pianisty, kompozytora i polityka Ignacego Jana Paderewskiego. Pięciogodzinna wizyta była swoistym zakończeniem zimnej wojny. „Jest to nowa epoka nie tylko dla Polski, ale dla całej Europy. Jest rzeczą właściwą, że tę nową epokę witamy w waszym kraju. To tutaj, w Polsce, rozpoczęła się II wojna światowa. To właśnie na Polskę najwcześniej rzuciła swój cień zimna wojna. I właśnie tutaj, w Polsce, naród sprawił, że zimna wojna wreszcie się skończyła” – przypominał Bush w przemówieniu na warszawskim placu Zamkowym.
Bill Clinton (1994, 1997)
Przełom w stosunkach Stanów Zjednoczonych z krajami Europy Środkowej nastąpił w czasie prezydentury Billa Clintona. Po długich wahaniach i sporach wśród amerykańskich elit politycznych prezydent wyraził zgodę na przyjęcie Polski, Węgier i Czech do NATO. Potwierdzeniem tych planów była jego wizyta w Warszawie w dniach 6–7 lipca 1994 r. Pięć lat przed przyjęciem Polski do NATO prezydent Stanów Zjednoczonych podkreślał w Warszawie: rozszerzenie NATO, mimo protestów Rosji, jest tylko kwestią czasu.
Clinton wielokrotnie odwiedzał także inne stolice Europy Środkowej, m.in. Pragę. Pół roku przed podróżą do Warszawy, tuż po szczycie NATO w 1994 r., w stolicy Czech spotkał się z przywódcami Grupy Wyszehradzkiej. To tam zapewnił o swoim wsparciu dla integracji tych państw z Sojuszem. Stworzony przez Clintona Program Partnerstwa dla Pokoju miał stać się dla tych państw tylko czasową „poczekalnią” przed przystąpieniem do Paktu. W 1994 r. Clinton jako pierwszy prezydent USA odwiedził również kraje, które zaledwie dwa lata wcześniej przestały być częścią Związku Sowieckiego – Białoruś, Ukrainę i Łotwę.
Kwestie związane z polskimi staraniami o wejście do NATO poruszane były też podczas drugiej wizyty Clintona w Polsce, w 1997 r. 10 lipca amerykański prezydent wziął udział w uroczystościach na placu Zamkowym w Warszawie. „Witam was, oraz Czechów i Węgrów, jako przyszłych członków NATO i sojuszników USA” – mówił do Polaków Clinton.
George W. Bush (2001, 2003, 2007)
Pierwsza wizyta następcy Clintona odbyła się w dniach 15–16 czerwca 2001 r. Amerykański prezydent gościł w Warszawie. Wygłosił m.in. przemówienie w niedawno otwartej Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. Stwierdził, że nadszedł czas na przekreślenie podziałów z czasów zimnej wojny. „Nie mówmy o Wschodzie i Zachodzie. To był stary podział. Nie był to fakt geograficzny, lecz fakt przemocy. Naszym celem jest wytrzeć fałszywe linie, które dzieliły Europę przez zbyt długi czas” – powiedział. Do historii przeszedł fragment przemówienia o polskiej przedsiębiorczości: „Podoba mi się ten polski duch działania, wyrażony słowami: tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco, w piosence pewnej uOrkiestry, zwanej Golec”. Zamach terrorystyczny z 11 wrzenia 2001 r. zmienił priorytety polityki prezydenta Busha i sprawił, że Polska stała się jednym z ważniejszych krajów sojuszniczych USA.
Druga oficjalna wizyta George'a W. Busha odbyła się w dniach 30–31 maja 2003 r. Wraz z małżonką Laurą Bush odwiedził Polskę w drodze do Sankt Petersburga. Prezydentowi USA towarzyszyli m.in. doradczyni ds. bezpieczeństwa narodowego Condoleezza Rice i sekretarz stanu USA Colin Powell. Para prezydencka zwiedziła teren niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Następnie udała się na Zamek Królewski na Wawelu, gdzie w Sali Turniejowej odbyły się rozmowy prezydentów Busha i Aleksandra Kwaśniewskiego. Amerykański prezydent rozmawiał też z premierem Leszkiem Millerem m.in. o rozszerzeniu UE i polskim zaangażowaniu w misję stabilizacyjną w Iraku.
Po raz trzeci George W. Bush przyjechał do Polski z oficjalną wizytą w 2007 r. 8 czerwca przebywał w rezydencji prezydenta RP w Juracie. Tematem rozmów z prezydentem Lechem Kaczyńskim była budowa tarczy antyrakietowej. „Mam nadzieję, że osiągniemy porozumienie, które przyczyni się do bezpieczeństwa Polski i całego kontynentu” – mówił. Dziękował Polsce za zaangażowanie w misje wojskowe w Afganistanie i Iraku, za wsparcie w walce o wolność dla Białorusinów. Jak zaznaczył, ceni nasz kraj za to, że jest „wielkim zwolennikiem wolności”. „Lubię przebywać w kraju, gdzie ludzie cenią wolność i są gotowi wspierać innych w ich walce o wolność” – wyjaśniał Bush. Plany budowy tarczy antyrakietowej i pierwszej stałej bazy wojsk USA w Europie Środkowej zostały odłożone decyzją następcy Busha, realizującego politykę resetu stosunków z Rosją. Decyzja ogłoszona 17 września 2009 r. zapoczątkowała kryzys stosunków polsko-amerykańskich.
George W. Bush kontynuował politykę rozszerzania NATO zapoczątkowaną przez swojego poprzednika. Tuż po ogłoszeniu decyzji o przyjęciu do Sojuszu państw bałtyckich: Litwy, Łotwy i Estonii, na szczycie NATO w Pradze w listopadzie 2002 r., udał się do Wilna, gdzie spotkał się z przywódcami Litwy, Łotwy i Estonii. Była to pierwsza wizyta amerykańskiego prezydenta na Litwie. Spotkanie poprzedziła podróż do Sankt Petersburga. Podczas spotkania z Władimirem Putinem Bush zapewnił, że powiększenie NATO nie jest wymierzone w interesy Rosji.
Barack Obama (2011, 2014, 2016)
Pierwszą wizytę w Polsce złożył w dniach 27–28 maja 2011 r. Był specjalnym gościem warszawskiego XVII Szczytu Europy Środkowej. Wówczas oświadczył, że Polska jest jednym z najbliższych i najsilniejszych sojuszników USA.
Częścią realizowanego przez Obamę resetu stosunków z Rosją była jego wizyta w stolicy Czech. W 2010 r., w trakcie spotkania z ówczesnym prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem, podpisał nowy traktat rozbrojeniowy, który zastąpił układ START, zawarty przez USA i ZSRS w 1991 r.
Druga wizyta prezydenta Obamy odbyła się w dniach 3–4 czerwca 2014 r. Amerykański przywódca wziął udział w oficjalnych uroczystościach związanych z rocznicą wyborów z 4 czerwca 1989 r. Na placu Zamkowym w Warszawie mówił, że pierwsze wolne wybory w Polsce były początkiem końca komunizmu nie tylko w tym kraju, lecz w całej Europie. W czasie wizyty spotkał się z przywódcami siedemnastu państw Europy Środkowej i Wschodniej, w tym z prezydentem elektem Ukrainy Petro Poroszenką. Była to pierwsza wizyta prezydenta USA w Europie Środkowej po rosyjskiej agresji na Krym i wschodnią część Ukrainy. Obama zapowiedział zwiększenie rotacyjnej obecności wojsk amerykańskich na wschodniej flance NATO.
Po raz trzeci prezydent Barack Obama przebywał w Warszawie z okazji szczytu NATO, który odbył się w dniach 8–9 lipca 2016 r. W spotkaniu, którego gospodarzem był prezydent Andrzej Duda, wzięło udział 61 delegacji, w tym 18 prezydentów i 21 premierów, a przewodniczył mu sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Przed szczytem NATO odbyło się spotkanie prezydentów Polski i USA. Po rozmowach Obama zapewnił, że Polska jest jednym z filarów wschodniej flanki NATO i oddanym sojusznikiem. „Wobec nowych zobowiązań, które składam dzisiaj, naród polski i nasi sojusznicy w regionie mogą pozostać spokojni, że NATO stanie przy was, ramię w ramię, niezależnie od wszystkiego, dziś i zawsze” – podkreślił po spotkaniu z Andrzejem Dudą prezydent USA. Szczyt w Warszawie uważany jest za jeden z najważniejszych w dziejach Sojuszu, ponieważ zagwarantował stałe wzmocnienie wschodniej flanki NATO. „Mogę powiedzieć, że dokonaliśmy tego, co obiecaliśmy: zwiększyliśmy obecność w Europie, NATO jest silne, gotowe i elastyczne jak nigdy dotąd” – ocenił Obama.
Donald Trump (2017)
Wizyta prezydenta Trumpa była wyrazem wsparcia dla powstającej pod polskim przywództwem idei Trójmorza, forum bliskiej współpracy państw położonych pomiędzy Adriatykiem, Bałtykiem i Morzem Czarnym. Przywódca USA gościł na Zamku Królewskim, a następnie przemawiał przed Pomnikiem Powstania Warszawskiego. Przypomniał o polskiej walce o niepodległość oraz wskazał na rolę wartości i tradycji we wzmacnianiu państw Zachodu. „Ogłaszam dziś światu, że tak, jak nie udało się złamać woli Polski, nie uda się nigdy złamać woli Zachodu. System naszych wartości zwycięży. Nasze narody rozkwitną. A nasza cywilizacja zatriumfuje. Więc walczmy wszyscy jak Polacy – o rodzinę, o wolność, o ojczyznę i o Boga” – mówił Trump.
Trump miał odwiedzić Warszawę po raz drugi, w 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej 1 września 2019 r. Kilka dni przed podróżą zdecydował o odwołaniu przyjazdu z powodu nadciągającego wówczas nad Florydę huraganu „Dorian”. W jego zastępstwie na placu Piłsudskiego w Warszawie przemawiał wiceprezydent Mike Pence. „Jeśli ktokolwiek powątpiewa w przeznaczenie ludzkości, którym jest wolność, to niech spojrzy na Polskę, na ten odważny naród polski. Niech zobaczy nieugiętego ducha, siłę i odporność, tego miłującego wolność narodu, który stoi na fundamencie wiary” – powiedział.
Joe Biden (2022)
Urzędujący prezydent Stanów Zjednoczonych złożył swoją pierwszą wizytę w Polsce w dniach 25-26 marca ubiegłego roku, po inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego. Odwiedził wówczas m.in. punkt pomocy dla uchodźców zorganizowany na Stadionie Narodowym w Warszawie. Po spotkaniu z uchodźcami został zapytany przez dziennikarzy, co sądzi o działaniach Władimira Putina. "Jest rzeźnikiem" - odparł.
Ostatnim punktem dwudniowej wizyty Bidena w Polsce było wystąpienie na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie, które rozpoczął od nawiązania do słów Jana Pawła II "Nie lękajcie się" wypowiedzianych w czerwcu 1979 r. podczas jego pierwszej pielgrzymki do Polski po wyborze na papieża.
Biden podkreślał też rolę Lecha Wałęsy i "Solidarności" w walce z komunizmem. Mówił, że "każde pokolenie musiało walczyć z wrogami demokracji", bo "apetyty i ambicje nielicznych zawsze chcą narzucić swoją wolę tym, których jest wielu". "Węgry w 1956, Polska w 1981, Czechosłowacja w 1968. Sowieckie czołgi miażdżące powstania demokratów. Ale opór wytrwał, aż w końcu w 1989 Mur Berliński - i wszystkie mury sowieckiej dominacji - upadły, a ludzie zatryumfowali" - powiedział prezydent USA.
"Musimy mieć jasność, tej bitwy nie wygramy w ciągu dni czy miesięcy, musimy przygotować się na długą walkę, która nas czeka. Moje przesłanie dla Ukraińców jest przesłaniem, które dzisiaj przekazałem ministrowi (spraw zagranicznych Ukrainy, Dmytrowi) Kułebie i ministrowi obrony Ukrainy Ołeksijowi Reznikowowi, którzy są tu z nami dzisiaj: My stoimy z wami. Kropka" - oświadczył Biden.
Zapewnił, że Amerykanie będą stali ramię w ramię "z dzielnymi Ukraińcami, którzy chcą pokoju" i że Ukraińcy mogą liczyć, że USA, "wywiążą się ze swoich obowiązków".
Biden mówił też, że Rosja "zdławiła demokrację i chce zrobić to gdzie indziej, nie tylko na swojej własnej ziemi, powołując się na fałszywe zasady etnicznej solidarności atakuje swoich sąsiadów". Biden stwierdził, że Putin mówi, iż "denazyfikuje Ukrainę", ale "to kłamstwo, cyniczne kłamstwo", o czym prezydent Rosji wie.
Przypomniał, że wielokrotnie rozmawiał z Władimirem Putinem. "Chcieliśmy dyplomacji, przedstawialiśmy konkretne propozycje, aby wzmocnić bezpieczeństwo Europy, zwiększyć jej przejrzystość, zbudować pewność po obydwu stronach. Natomiast Putin i Rosja każdą z tych propozycji odrzucała, zasłaniając się kłamstwami i ultimatami" - powiedział. "Rosja od samego początku chciała przemocy" - oświadczył.
"Abstrahując od brutalności, nie miejcie wątpliwości, ta wojna jest już strategiczną porażką dla Rosji, już teraz" - powiedział. Oświadczył też, że siły amerykańskie są w Europie nie po to, aby wchodzić w konflikt z Rosją. "Siły amerykańskie są tutaj po to, by bronić naszych sojuszników z NATO" - dodał Biden. Stwierdził, że "Rosja chce przedstawić rozszerzenie NATO jako projekt imperialny, który ma zdestabilizować Rosję". "Ale NATO jest sojuszem obronnym, nigdy nie chciało upadku Rosji" - podkreślił.
Prezydent USA podkreślił, że uderzyła go hojność wszystkich Polaków, "głębia ich współczucia, gotowość świadczenia pomocy" wobec przybywających do naszego kraju Ukraińców. Oświadczył też, że Europa musi zakończyć swoje uzależnienie od rosyjskich paliw kopalnych. "Zaś my, USA, pomożemy wam w tym" – zapowiedział.
Skierował również wezwanie do krajów Europy, krajów należących do grupy G7 i do NATO oraz do „wszystkich krajów miłujących wolność”.
„Teraz musimy się zaangażować, musimy być zjednoczeni dzisiaj, jutro, pojutrze, i w ciągu następnych lat i dekad. Ponieważ nie będzie to łatwe, będą koszty z tym związane, ale musimy zapłacić pewną cenę, ponieważ ciemność, która sączy autokrację, nijak nie może się równać z potężnym ogniem, który płonie w ramach krajów demokratycznych z umiłowania wolności, ponieważ w tych najciemniejszych kartach historii odbywa się największy postęp. Historia pokazuje, że to jest zadanie naszych czasów, zadanie dla tego pokolenia" – powiedział Biden.
"Mój Boże, ten człowiek (Władimir Putin) nie może pozostać u władzy zawsze. Niech Bóg was błogosławi, niech Bóg broni naszej wolności, niech Bóg broni naszych żołnierzy" - powiedział prezydent USA. (PAP)
Autor: Michał Szukała
mj/