Emma Thompson wyznała, że aktorką filmową została przypadkowo i nienawidzi bycia sławną
Gwiazda filmu „Rozważna i romantyczna” w najnowszym wywiadzie wróciła wspomnieniami do początków swojej kariery. Thomspon ujawniła, że chciała grać w teatrze, a występy w filmach i związana z nimi sława nigdy nie były jej celem. Dlatego - choć zagrała w wielu słynnych produkcjach i zdobyła dwa Oscary - wciąż nie może się pogodzić z tym, że jest popularna i ma „alergię” na pozowanie na ściankach i udzielanie wywiadów na czerwonym dywanie.

Emma Thompson należy do grona najbardziej cenionych brytyjskich aktorek. Gwiazda takich produkcji, jak „Okruchy dnia”, „To właśnie miłość”, „Rozważna i romantyczna” czy filmowa seria „Harry Potter”, ma na koncie wiele niezapomnianych kreacji, za które zdobyła szereg prestiżowych nagród i nominacji.
Choć wielu widzów nie wyobraża sobie bez niej współczesnego kina, ona sama - jak się okazuje - nie miała w planach podboju Hollywood. W wywiadzie udzielonym „Radio Times” Thompson wyznała, że gdy jeszcze w czasie studiów na Uniwersytecie Cambridge założyła żeńską grupę teatralną Woman’s Hour, marzyło jej się grywanie na scenach brytyjskich teatrów, nie zaś występy w wysokobudżetowych kinowych produkcjach. I dodała, że na ekranie zadebiutowała w wyniku zrządzenia losu. „Nie miałam ambicji, aby stać się gwiazda filmową. Nawet nie przyszło mi to wtedy do głowy. Pierwszą rolą telewizyjną, jaka otrzymałam, była ta w serialu Tutti Frutti z Robbiem Coltrane’em w roli głównej. Trafiłam tam przez przypadek, bo akurat potrzebowali kobiety, która potrafi mówić ze szkockim akcentem” – wyjawiła aktorka.
Zrealizowana przez BBC sześcioodcinkowa seria zyskała na Wyspach spory rozgłos, dzięki czemu Thompson zaczęła dostawać kolejne propozycje, a jej kariera rozwijała się coraz prężniej. W kolejnych latach wystąpiła ona m.in. w dramacie historycznym „Henryk V”, thrillerze „Umrzeć powtórnie” czy kostiumowym melodramacie „Powrót do Howard Ends”, za rolę w którym zdobyła swojego pierwszego Oscara.
Wraz z nagrodami i uznaniem krytyków Thompson zyskała jednak popularność, której - jak się okazuje - do dziś nie lubi. Pozowanie na ściankach, spacery po czerwonym dywanie czy udzielanie wywiadów na różnego rodzaju eventach i galach wciąż jest dla niej źródłem stresu. „Za każdym razem, gdy musiałam iść na oscarową galę, byłam chora z nerwów. Presja towarzysząca temu wydarzeniu była dla mnie zbyt duża. Myślałam wtedy: Błagam, tylko nie zadawajcie mi żadnych pytań i nie każcie mi gadać o sobie. Po wszystkim chciałam po prostu poleżeć w ciemnym pokoju. Mam wrażenie, że nabawiłam się swego rodzaju alergii na tę część mojej pracy” – ujawniła Thompson.
Wspomniane niedogodności na szczęście nie skłoniły jej do ograniczenia występów przed kamerą. W samym tylko 2022 roku premierę miały aż cztery produkcje z udziałem aktorki: komedia romantyczna „Plan na miłość”, film familijny „Matylda: Musical”, miniserial kryminalny „Dlaczego nie Evans?” oraz głośny komediodramat „Powodzenia, Leo Grande”. (PAP Life)