Ostatniego dnia biało-czerwoni wywalczyli pięć medali, w tym dwa złote. Na najwyższym stopniu podium stanęli w niedzielę Jagoda Kibil (kat. T35) w biegu na 200 m oraz Marek Wietecki (kat. F12) w rzucie dyskiem, który wcześniej w Berlinie zdobył srebro w rzucie oszczepem.
"Zazdrościłem kolegom tych złotych medali. Pomyślałem, że też taki chcę mieć, że nie będę spoczywał na laurach. Nie tylko dla samych medali tutaj jesteśmy, ale też po to, żeby +robić+ rekordy życiowe, sezonu. Choć ten ostatni akurat padł, to liczyłem na coś więcej, tak żebym czuł, że dałem z siebie +maksa+. Obaj z trenerem wiemy, że stać mnie na więcej" - powiedział Wietecki.
Trener kadry Zbigniew Lewkowicz nie krył satysfakcji i nie był zaskoczony tak dobrym startem w Berlinie.
"To jest bardzo proste. Gdy dwa lata temu objąłem funkcję koordynatora kadry, prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego Łukasz Szeliga zaufał mi i dał wolną rękę. Mamy odpowiednie finansowanie. Nie ukrywam, że wzorując się na PZLA stworzyłem system przegotowań, plan treningowy, który przynosi teraz efekty. Oczywiście ten sukces jest zasługą współpracujących z nami trenerów, ale faktycznie widzimy, że idziemy we właściwym kierunku. Sprawdzian na dwa lata przed igrzyskami w Tokio i na rok przed paralekkoatletycznymi mistrzostwami świata w Dubaju wypadł doskonale" - powiedział Lewkowicz.
W rywalizacji niepełnosprawnych w Berlinie wzięło udział 600 zawodników z 40 krajów. (PAP)
olga/ cegl/