Ekspertka: Wirus Marburg charakteryzuje się wysoką śmiertelnością, nawet do 90 procent

2023-02-22 06:42 aktualizacja: 2023-02-22, 19:17
Badania nad wirusami, Fot. PAP/EPA/CHRISTIAN CHARISIUS
Badania nad wirusami, Fot. PAP/EPA/CHRISTIAN CHARISIUS
Wirus Marburg charakteryzuje się wysoką śmiertelnością, nawet do 90 procent - powiedziała PAP wirusolog prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, odnosząc się do przypadków zakażenia w Afryce Środkowej. Zaznaczyła jednocześnie, że nie grozi nam epidemia w skali porównywalnej do grypy czy SARS-CoV-2.

Położona w Afryce Środkowej Gwinea Równikowa poinformowała 13 lutego o wystąpieniu przypadków zachorowań i zgonów związanych z zakażeniem wirusem Marburg. Jak podała Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), dotychczas zmarło dziewięć osób, potwierdzono zakażenie u 16, a monitorowanych jest 21 osób - wszystkie one mieszkają w graniczącej z Kamerunem prowincji Kie Ntem. W rejonie granicznym wprowadzono ograniczenia w poruszaniu się.

Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie wyjaśniła, że wirus Marburg – podobnie jak wirus Ebola – należy do rodziny filowirusów i występuje głównie w Afryce Środkowej i Zachodniej.

"To wirus gorączki krwotocznej. Jego rezerwuarem są makaki i nietoperze owocożerne. Wśród ludzi rozprzestrzenia się w wyniku bezpośredniego kontaktu z płynami ustrojowymi. Charakteryzuje się wysoką śmiertelnością, nawet do 90 proc." – wymieniła ekspertka.

Wśród początkowych objawów choroby marburskiej można wymienić wysoką gorączkę – ok. 40 st. Celsjusza, bóle mięśni i głowy, biegunkę, wysypkę, do których po kilku dniach dołączają ciężkie objawy krwotoczne w postaci np. krwistych wymiotów.

"Przeciwko wirusowi Marburg nie ma jeszcze szczepionki, tak jak w przypadku Eboli. Stosuje się leczenie objawowe" – dodała naukowiec.

Profesor odniosła się również do porównania, że wirus Marburg jest groźniejszy od Eboli. Wyjaśniła, że wszystko zależy od tego, z jakim szczepem mamy do czynienia.

"Wśród Ebola najgroźniejsze są Sudan i Zair, gdzie śmiertelność wynosi od 70 do 90 proc. Podobnie jest w przypadku wirusa Marburg, ale trudno licytować się, który z nich jest groźniejszy" – oceniła ekspertka.

Nawiązując do najnowszych doniesień o potwierdzonych przypadkach śmierci podkreśliła, że niepotrzebne są obawy związane z epidemią wirusa Marburg.

"To są wirusy, które nie mają dużego potencjału epidemicznego. Nie rozprzestrzeniają się drogą oddechową, więc nie można ich w łatwy sposób przenieść. Absolutnie nie grozi nam epidemia w skali porównywalnej do grypy czy SARS-CoV-2" – stwierdziła prof. Szuster-Ciesielska.

Dodała, że poza lokalnymi ogniskami, nie ma mowy o rozprzestrzenianiu się wirusa na szeroką skalę ze względu na dobrze znane standardy postępowania.

"Ponieważ zwierzęcy rezerwuar wirusów gorączek krwotocznych występuje w Afryce to nieuniknionym jest, że od czasu do czasu to tam pojawiają się ogniska zakażeń" – wyjaśniła profesor.

Przypomniała, że wirus zawdzięcza nazwę miejscu, w którym go odkryto, czyli niemieckim Marburgu.

"Wirus izolowano w roku 1967 w fabryce szczepionek Behringa, do której sprowadzono makaki zielone w celu pozyskania od nich nerek i wyprowadzenia hodowli, w której namnażany byłby wirus polio. W ten sposób pozyskiwany wirus służył do produkcji szczepionki przeciwko poliomyelitis. W trakcie tych doświadczeń 29 osób zakaziło się wirusem Marburg, z czego 7 zmarło" – uzupełniła ekspertka.(PAP)

Autorka: Gabriela Bogaczyk

kw/