W związku z przypadającą w piątek rocznicą napaści Rosji na Ukrainę Heappey spotkał się w środę po południu z dziennikarzami ze Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej (FPA) w Londynie.
"Jestem świadomy tego, że prywatnie wiele rządów ma dużo różnych poglądów na to, jaki powinien być koniec wojny albo, co będzie wystarczająco dobre jako jej wynik. Ważne, aby - niezależnie od tego, jakie mogą być te prywatne poglądy - przekaz, który wysyłamy publicznie, był taki, że jedynym akceptowalnym rozwiązaniem jest to, które za akceptowalne uważa prezydent (Wołodymyr) Zełenski" - powiedział Heappey zapytany przez PAP o ewentualne rozdźwięki między sojusznikami Ukrainy co do celów wojny, które mogą się pojawiać, im dłużej będzie ona trwała.
"Tym, co nas spaja, jest obrona ukraińskiej suwerenności, wolności i integralności terytorialnej, więc jeśli zaczniemy prowadzić dyskusje, jaki rodzaj kompromisu terytorialnego będzie 'wystarczający', to sami zaczniemy podważać suwerenność ukraińskiego narodu i prezydenta Zełenskiego jako jego demokratycznie wybranego przywódcy. Musimy bardzo uważać, by przekaz, jaki wysyłamy ukraińskiemu narodowi, przekaz, jaki wysyłamy prezydentowi Putinowi był donośny i śmiały, że warunki zakończenia wojny muszą być akceptowalne dla prezydenta Zełenskiego i tylko dla prezydenta Zełenskiego" - wyjaśnił.
Dodał, że jakiekolwiek spekulacje na temat tego, co Wołodymyr Zełenski chce odzyskać i dyskusje geograficzne, są kompletnie niepomocne.
"Fakt jest taki, że Ukraina żyła pokojowo w swoich granicach, została zaatakowana przez swojego sąsiada, i przekaz, który musimy wysyłać Putinowi - i każdemu na świecie, kto mógłby patrzeć przez granicę na terytorium sąsiada i myśleć, że mógłby uszczknąć jego część - jest taki, że nie dostaniesz tego, nie będzie sytuacji, że najedziesz swojego sąsiada, pozostaniesz tam rok czy dłużej, a wspólnota międzynarodowa się wycofa i będzie mówić o jakichś kompromisach terytorialnych. To po prostu nagradzałoby agresję" - podkreślił Heappey.
Przypomniał, że Wielka Brytania od samego początku jednoznacznie wyznaczyła linię, że koniec wojny musi być na warunkach Zełenskiego, a Putin ma przegrać na Ukrainie i musi być widoczne, że przegrał.
"Rola Polski w udzielaniu pomocy Ukrainie jest nie do przecenienia"
Heappey powiedział również, że rola Polski w udzielaniu pomocy Ukrainie jest nie do przecenienia. "Bardzo, bardzo niewiele krajów może twierdzić, że zrobiło choćby w przybliżeniu tyle, ile Polska zrobiła - i chcę to podkreślić. Nie tylko to, co dajecie Ukrainie, ale też fakt, że przyjmujecie w Polsce tę ogromną liczbę międzynarodowych wysiłków logistycznych i szkoleniowych" - zauważył brytyjski polityk.
"Niezależnie od tego, ile baterii Patriotów jest rozmieszczonych na waszej granicy, to trochę to dziwne uczucie, gdy przylatuje się do Rzeszowa i widzi samoloty Ryanaira na pasie startowym, a systemy pocisków Patriot wokół niego - ale to są realia tego, co Polska robi dla pomocy Ukrainie. Sama jest jednym z największych sojuszników Ukrainy i w tym samym czasie ułatwia pomaganie innym. To naprawdę niesamowity wysiłek i słuszne jest, że prezydent (USA Joe Biden) pojechał powiedzieć dziękuję" - mówił.
Wcześniej, w otwierających spotkanie uwagach, Heappey wyraził opinię, że dzięki zwiększeniu wsparcia wojskowego dla Ukrainy i zwiększeniu w ten sposób możliwości jej sił zbrojnych, zupełnie realistyczne jest oczekiwanie, że ukraińska ofensywa wiosną i latem się powiedzie. "To nie znaczy, że jest realistyczne oczekiwać całkowitego ukraińskiego sukcesu w tym roku, ale oznacza, że będzie miała inny efekt niż wiele prób rosyjskich ofensyw w ostatnich tygodniach, które łagodnie mówiąc, utknęły, lub mniej łagodnie mówiąc, były fiaskiem" - zastrzegł.
Podkreślił, że to ważne, bo zachodnioeuropejska i północnoamerykańska opinia publiczna musi widzieć kontynuowanie ukraińskiego impetu. Wskazał, że sukces jesiennej ofensywy ukraińskich wojsk, gdy skutecznie wyparły Rosjan z Chersonia, zmusiły ich do wycofania się z terenów na wschód od Dniepru, odzyskały duże obszary wokół Charkowa, dobrze się zbiegł z czasem wzrostu kosztów energii w Europie, który mógł osłabić wolę polityczną do dalszego pomagania. Jak dodał, ważne jest, aby podobny impet Ukraina osiągnęła tego lata, co pozwoli na utrzymanie politycznego konsensusu w sprawie dalszej pomocy, bo następna zima będzie takim samym wyzwaniem, jeśli chodzi o koszty życia.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
mj/