"To bardzo ważne, że autonomiczne związki sportowe jednogłośnie poparły tę deklarację. Musimy zrobić wszystko, aby Rosjanie i Białorusini nie mogli występować w międzynarodowych imprezach sportowych aż do zakończenia konfliktu na Ukrainie” - powiedział gospodarz spotkania, minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk.
Spotkanie poświęcone Ukrainie
Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, która rozpoczęła się 24 lutego 2022 roku, rosyjscy i białoruscy zawodnicy w wielu dyscyplinach zostali wykluczeni z rywalizacji. Od tego czasu zginęło już 244 sportowców ukraińskich.
"Ze zdziwieniem i oburzeniem przyjęliśmy oświadczenie Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego z 25 stycznia, w którym znalazły się zapisy otwierające furtkę dla sportowców Rosji i Białorusi do powrotu na międzynarodowe areny sportowe, w tym również do udziału w kolejnych igrzyskach olimpijskich. Biorąc pod uwagę fakt, że zarówno od roku sytuacja na froncie wojennym w Ukrainie nie uległa żadnej zmianie, a rosyjskie bomby w dalszym ciągu spadają na ukraińskie miasta, w tym obiekty sportowe, uważamy propozycję MKOl za bulwersującą" - podkreślono w stanowisku związków sportowych
W deklaracji zwrócono uwagę, że takiej sytuacji nie można uznać za zgodną z duchem sportu. Zawodników rosyjskich i białoruskich, którzy w przeważającej większości korzystają z finansowego wsparcia swoich rządów, w żaden sposób nie można uznać za neutralnych.
Oświadczenie kończy się słowami, że dopiero "zakończenie procesu pokojowego i zadośćuczynienie Rosji dla Ukrainy" stworzy warunki do powrotu sportowców rosyjskich i białoruskich do rywalizacji międzynarodowej.
Minister Bortniczuk zwrócił uwagę, że spotkanie przypadło dokładnie w rocznicę wybuchu wojny na Ukrainie.
"23 lutego agresja rozpoczęła od not dyplomatycznych uznających niezależność separatystycznych republik, które są terenem Ukrainy. Dopiero następnego dnia wjechały czołgi" - przypomniał szef polskiego resortu sportu.
Przewodniczący Ukraińskiego Komitetu Olimpijskiego podziękował za wsparcie
Gościem specjalnym spotkania był przewodniczący Ukraińskiego Komitetu Olimpijskiego, minister młodzieży i sportu Ukrainy Wadym Hutcajt.
"Będziemy walczyć do końca za ojczyznę. Krok za krokiem zmierzamy do zwycięstwa. Okupantowi nie oddamy ani kawałka naszej ziemi. 244 naszych sportowców już zginęło, 33 przebywa w niewoli, 25 jest rannych, a 3000 walczy w ukraińskich siłach zbrojnych" - powiedział mistrz olimpijski w szermierce z Barcelony, dziękując wszystkim za okazaną pomoc.
Prezes PKOl Andrzej Kraśnicki przyznał, że rozważane jest stanowisko Europejskiego Komitetu Olimpijskiego, aby w Europejskich Igrzyskach, których gospodarzem w tym roku będzie Polska, mogli wystąpić Rosjanie i Białorusini, którzy są przeciwni wojnie "na zasadach uchodźców".
"Nie ulega wątpliwości, że w jednych zawodach nie może startować agresor i ofiara" - podkreślił Kraśnicki.
Reprezentujący związki sportowe prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Sebastian Świderski chciałby, aby to spotkanie było poświęcone pomocy Ukrainie w odbudowie jej potencjału sportowego oraz w przygotowaniach do olimpijskiej rywalizacji w warunkach pokoju.
"Trudno sobie wyobrazić start siatkarzy Rosji w kwalifikacjach olimpijskich. Zastawiam się jednak, dlaczego światowa federacja zamroziła punkty Rosjan w rankingu" - powiedział PAP prezes PZPS.
W spotkaniu wzięli również udział przedstawiciele rządów krajów z tego regionu Europy: minister sportu, edukacji i nauki Litwy Jurgita Siugzdiniene, wiceminister edukacji młodzieży i sportu Czech Jaroslav Miller oraz dyrektor generalny ds. sportu z ministerstwa edukacji, nauki, badań i sportu Słowacji Peter Dedlik. Wszyscy poparli stanowisko polskich związków sportowych i zadeklarowali, że zainicjują podobną dyskusję wśród rodzimych federacji po powrocie do swoich krajów.(PAP)
mmi/