PAP. PL: Mariupol jest obecnie pod rosyjską okupacją, wiadomo o dziesiątkach tysięcy ofiar cywilnych. Odnotowuje się coraz więcej zbiorowych mogił. Czy wasza strona ma obecnie dostęp do danych statystycznych dotyczących śmiertelności, czy będą dostępne dopiero po wyzwoleniu Mariupola?
Serhij Zacharow: Teraz możemy jedynie szacować liczbę ofiar wśród ludności cywilnej w Mariupolu, opieramy się wyłącznie na relacjach mieszkańców, którzy wyjechali. To wszystko jest bardzo przerażające, mówimy o 20-25 tys. zabitych. Niestety, tę straszną liczbę będziemy mogli dokładniej obliczyć dopiero po powrocie do Mariupola.
PAP. PL: Jak będzie wyglądał proces ekshumacji ofiar po tym, jak Mariupol zostanie wyzwolony przez ukraińską armię?
Serhij Zacharow: To będzie bardzo skomplikowany proces. Błędem byłoby mówić o nim w dwóch zdaniach. Każde ciało musi być zidentyfikowane. Każde musi być uhonorowane jako ofiara tej okrutnej i bezsensownej wojny.
PAP. PL: Rosja deportuje ludność Mariupola, zwłaszcza dzieci. Jaka jest skala tej zbrodni?
Serhij Zacharow: Od pierwszych dni oblężenia, od pierwszych dni okupacji Rosja nie pozwoliła ani osobom dorosłym, ani tym bardziej dzieciom wyjechać na terytorium Ukrainy. Wiele dzieci zostało przymusowo deportowanych do Rosji. To są tysiące dzieci. To jest nasza przyszłość, to jest kwiat Ukrainy, który Rosjanie ukradli i siłą wywieźli na terytorium Rosji.
PAP. PL: Rosjanie wysyłają swoich obywateli do Mariupola. Czy są to tylko tymczasowi pracownicy, czy też celowe przesiedlenia?
Serhij Zacharow: W tej chwili jest to wciąż na poziomie pogłosek, ale rozumiemy, że dochodzi do przesiedlenia różnych narodów rosyjskich do Mariupola. Już teraz odbywa się handel mieszkaniami - tymi, które ocalały. Buriaci, Dagestańczycy i Czeczeni już się wprowadzają. Przyjeżdżają tam nie tylko do pracy, ale i po to, by zamieszkać. Widzimy też jakość tej ludności, która przybywa tam do pracy. Nie są to fachowcy, ale osoby o bardzo niskich kwalifikacjach. To jasno pokazuje, że Rosja nie ma zamiaru odbudowywać Mariupola. Nie zamierza uczynić z niego kwitnącego, tętniącego życiem miasta. Będzie to szare, brudne, wojskowe miasto, jeśli będzie znajdowało się pod okupacją, ale tak nie będzie.
PAP. PL: Rosja demonstruje swoje plany odbudowy Mariupola. Najbardziej cynicznym z nich jest budowa parku przemysłowego na terenie zakładów Azowstal. Czy to tylko pozorne działania, czy oni naprawdę myślą, że są tam na zawsze i robią to na poważnie?
Serhij Zacharow: Śledzimy rozmowy, które toczą w swojej telewizji i w Internecie. Tendencje zmieniają się każdego dnia. Najpierw mówili, że planują odbudować dwa kombinaty metalurgiczne i będą one działały, później, że nie, że zbudują tam park industrialny, a następnie twierdzą, że wybudują tam mieszkania. Wszystko to jest tylko czczą gadaniną. Widzimy dzisiaj jakość wszystkiego, co oni zbudowali w Mariupolu. To są plastikowe budynki, które nie spełniają współczesnych standardów.
PAP. PL: Pojawiają się doniesienia, że Rosjanie zabierają ludzi mediów i blogerów na tzw. wycieczki po Mariupolu, gdzie ci chętnie robią sobie zdjęcia na tle zniszczeń. Dlaczego to robią?
Serhij Zacharow: To okrucieństwo. To musi być jakiś rodzaj zastraszania.
PAP. PL: Kiedy Mariupol będzie wyzwolony? Czy istnieje zagrożenie, że Rosjanie nie będą chcieli z niego odejść i zrównają go z ziemią? Czy jest plan odbudowy miasta od zera, czy raczej przewiduje się, że część budynków zostanie zachowana?
Serhij Zacharow: Wierzymy, że wkrótce Mariupol będzie ukraiński, a nad miastem powiewać będzie niebiesko-żółta flaga, a ci wszyscy dranie odejdą lub zostaną całkowicie zniszczeni. Niestety Rosjanie zacierają ślady swoich zbrodniczych działań. 90 procent zabudowy mieszkalnej w Mariupolu zostało zniszczone. Ponad połowa infrastruktury krytycznej również. Już teraz zdajemy sobie sprawę, że to będzie miasto zbudowane od nowa. W tym zakresie, budowy miasta od zera, brakuje nam kompetencji, dlatego na konferencjach, m.in. takich jak ReBuildUkraine2023, zdobywamy tę wiedzę, poznajemy przyjaciół i partnerów, którzy pokazują nam, jak zbudować nowe miasto.
PAP. PL : Czy w tym momencie prowadzone są działania dotyczące odbudowy miasta ?
Serhij Zacharow: Już teraz pracujemy nad strategią odbudowy. Zrobiliśmy pierwsze kroki, oceniliśmy zniszczenia w poszczególnych rejonach. Rozumiemy, co i gdzie trzeba zbudować. Zaprosiliśmy cztery znane na świecie firmy do opracowania czterech wariantów planu generalnego miasta. Razem z mieszkańcami Mariupola, tymi, którzy wyjechali na kontrolowane przez władze Ukrainy terytoria, wybierzemy, co zbudować, jak powinno wyglądać miasto, omówimy każdy krok i zdecydujemy, gdzie powinna być infrastruktura krytyczna, gdzie zabudowa mieszkaniowa, centrum biznesowe, hotele, gdzie zrobimy plaże, jak w ogóle będzie wyglądało nasze rodzinne miasto Mariupol.
PAP. PL: Jakie kraje i jakie firmy zaangażowały się już do odbudowy Mariupola? Czy będzie to wspólny projekt, czy też każda dzielnica będzie odbudowywana osobno?
Serhij Zacharow: Włosi powiedzieli nam "możemy zbudować wam nowy Teatr Dramatyczny", Francuzi - "możemy zbudować wam mieszkania", Holendrzy zaoferowali nam projekt centrum biznesowego, a następnie jego wybudowanie. Bardzo dziękujemy wszystkim naszym partnerom, wszystkim naszym miastom siostrzanym. Wszyscy naprawdę zareagowali na nasze prośby. Teraz jednak chcemy stworzyć jednolitą wizję miasta, a następnie zaprosić wszystkich do udziału w odbudowie naszego rodzimego Mariupola.
PAP. PL: Jak długo to potrwa?
Serhij Zacharow: Po odzyskaniu Mariupola pierwszym krokiem będzie przywrócenie infrastruktury - wodociągów, kanalizacji, prądu, gazu, transportu. Całkowite zaopatrzenie miasta w usługi komunalne powinno potrwać półtora roku. Przez kolejnych 5 lat będziemy odbudowywać i budować samo miasto, niestety dla 230-250 tysięcy mieszkańców. Po 2030 roku planowany jest wielki rozwój miasta i do 2040 roku zamierzamy osiągnąć przedwojenną liczbę mieszkańców - 500 tysięcy.
PAP. PL: Ilu mieszkańców pozostało dziś w mieście? Jak będziecie zachęcać ludzi do powrotu do miasta?
Serhij Zacharow: Dziś w Mariupolu przebywa około 120-150 tysięcy mieszkańców. Po wyzwoleniu miasta część mieszkańców Mariupola wróci, ale mamy świadomość, że większość z nich niestety nie wróci. Liczymy na przybliżoną liczbę 250 tysięcy mieszkańców nawet po pierwszym roku od wyzwolenia. Wzywamy wszystkich mieszkańców Mariupola do powrotu. Zapraszamy wszystkich do ich rodzinnego Mariupola. Jak najszybciej odnowimy mieszkania i jak najszybciej je wybudujemy. Przede wszystkim zapraszamy budowniczych. Cała gama zawodów budowlanych, a także branża transportowa, kierowcy, nauczyciele, pracownicy służby zdrowia - wszyscy oni będą bardzo potrzebni od pierwszych dni po wyzwoleniu Mariupola.
Rozmawiał: Dmytro Menok
dmd/ js/