Żyła został w Słowenii mistrzem świata w skokach narciarskich na normalnym obiekcie i obronił tym samym tytuł wywalczony dwa lata temu w Oberstdorfie.
W Planicy trzynasty po pierwszej serii Polak wyprzedził w finale Niemców Andreasa Wellingera i Karla Geigera.
"Ten skok finałowy to była prawdziwa petarda! Był idealny - począwszy od pięknego odbicia, przez równie wspaniały lot aż po lądowanie. No i do tego 105 metrów, to nowy rekord tej skoczni! Naprawdę nie było się do czego przyczepić" - cieszył się Przybyła.
Długoletni międzynarodowy sędzia skoków narciarskich dodał, że widać było świeżość zawodnika WSS Wisła. "Technika techniką, ale u Piotrka, gdy zaskoczy głowa, to na normalnym obiekcie jest nie do pobicia" - podkreślił.
W sobotnim konkursie Dawid Kubacki był piąty, Kamil Stoch szósty. Na 16. miejscu rywalizację zakończył Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł uplasował się na 20 pozycji.
Zapytany o konkursy na dużej skoczni szkoleniowiec powiedział, że na pewno łatwo nie będzie.
"Oczywiście indywidualnie czołową trójkę stać na medale, w drużynówce również, ale nie można lekceważyć Niemców i Austriaków. No a Słoweńcy są u siebie i zrobią wszystko, żeby też stanąć na podium. Poza tym powiem tak - gdyby konkurs był na tym obiekcie co dzisiaj, to byłbym zupełnie spokojny, że medal będzie. Na dużej przy tych warunkach sama forma może jednak nie wystarczyć" - ocenił Przybyła.
Już w niedzielę na normalnym obiekcie odbędą się skoki drużyn mieszanych. Na 2 marca zaplanowano kwalifikacje mężczyzn na HS 138, dzień później rozegrany zostanie konkurs indywidualny. Rywalizacja drużynowa na dużej skoczni odbędzie się 4 marca.
Wywalczony w sobotę w Planicy medal to siódmy w kolekcji Żyły w zawodach tej rangi. Ma już złoty (2021) i brązowy (2017) w konkursach indywidualnych oraz złoty (2017) i trzy brązowe (2013, 2015 i 2021) w rywalizacji drużynowej. (PAP)
Autorka: Joanna Chmiel
kgr/