PAP: W wydanym w czwartek wyroku Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że organizacje ochrony przyrody powinny mieć prawo kwestionować przed sądem plany urządzenia lasu. Sprawa dotyczyła skargi skierowanej przeciwko Polsce przez Komisję Europejską. Co ten wyrok TSUE oznacza dla Polski?
Jadwiga Wiśniewska: Gdy popatrzymy na to postanowienie TSUE, to ono jest tak mądre, jak to, które dotyczyło Turowa. Jeśli naszą intencją byłoby sparaliżowanie lasów, to rzeczywiście powinniśmy taki wyrok wykonać. To jest wyrok absolutnie nieakceptowalny i Polska nie zgodzi się na wprowadzenie regulacji, które sparaliżują gospodarowanie zasobami leśnymi. Polska gospodarka leśna jest przykładem dobrego gospodarowania dla wszystkich państw członkowskich (...). Już dzisiaj różne organizacje, strony, mogą zgłaszać do sądów wnioski i takie sprawy się przed sądami toczą. Pseudoekolodzy chcieliby, żeby bez uzasadnienia można było takie sprawy zgłaszać do sądów. My na takie dictum zgodzić się nie możemy. Proszę zwrócić uwagę, że ponad 90 procent zgłaszanych wniosków do planów jest uwzględnianych przez Lasy Państwowe, więc to jest sztuczny problem. Gdy popatrzymy, jak te kwestie funkcjonują w innych państwach, to (okazuje się, że - PAP) np. w Austrii czy w Niemczech nie ma w ogóle możliwości skarżenia do sądów planów urządzania lasów(...). Jeśli popatrzymy na dane, to co minutę w Polsce sadzi się tysiąc drzew. Rocznie sadzi się 500 milionów drzew w Polsce i Polska jest przykładem zrównoważonego, dobrego gospodarowania zasobami leśnymi, do których dostęp mają wszyscy obywatele, bez żadnych ograniczeń. Poza tym mamy wielką świadomość udziału leśnictwa w PKB, bo przecież cały przemysł drzewny w Polsce opiera się na zasobach drewna pochodzących z polskich lasów państwowych. Przemysł drzewny w Polsce jest jednym z najdynamiczniej i najszybciej rozwijających się. Proszę też zwrócić uwagę na fakt, że w ubiegłym roku Niemcy wycięły rekordową ilość drzew, 80 procent drzew ma przerzedzone korony, jest problem z lasami w Niemczech, a tymczasem Komisja Europejska skarży Polskę do TSUE w trosce - rzekomo - o lasy. Myślę, że w ramach wymiany dobrych praktyk Komisja Europejska powinna przeanalizować polski sposób zarządzania lasami państwowymi i wziąć pod uwagę stuletnią tradycje zarządzania przez polskich leśników i dać to jako przykład dla innych państw członkowskich. Ponadto, to młode lasy są najlepszymi pochłaniaczami, więc jeśli chcemy dbać o racjonalną politykę klimatyczną, to Polska jest dobrym tego przykładem.
PAP: Jakie mamy możliwości, żeby bronić się przed takimi wyrokami. Doradca prezydenta Paweł Sałek powiedział, że wyrok został wydany bez wysłuchania stron i bez opinii rzecznika, co wcześniej nie miało miejsca.
J.W.: No właśnie, to są bardzo poważne formalne i merytoryczne uchybienia. Wyrok dotyczy przepisów z 2019 roku, które już nie obowiązują. Mamy dziś bardziej restrykcyjne przepisy, niż są zawarte w dyrektywach unijnych, więc to jest wyrok absolutnie nieakceptowalny i z całą pewnością rząd będzie podejmował działania. Ten wyrok zasmuca także z tego względu, bo raz kolejny TSUE kompromituje się. Komisja powinna była wycofać to zgłoszenie do TSUE, ponieważ przedmiot sporu już nie istniał. Regulacja z 2019 roku została już usunięta, a to wskazanie TSUE jest nieakceptowalne, niewykonalne i z pewnością, w imię trosk o rozwój polskiego leśnictwa nie możemy się do tego zastosować.
PAP: Komisja Europejska twierdzi, że wyrok musi zostać wykonany, bo w przeciwnym razie grożą nam kary, jak w przypadku Turowa.
J.W.: To jest najbardziej smutne, bo opis tej sytuacji jest jak z Kafki. Jak można dyskutować z rzeczami, które są nierozsądne, nieracjonalne i absurdalne i de facto niewykonywane. Dlaczego TSUE podejmuje takie działania, które kompromitują nie tylko Trybunał, ale również Komisję Europejską? W przypadku Turowa widzieliśmy, jakie to było absurdalne i w tym przypadku jest tak samo.
Rozmawiała Anna Nartowska (PAP)
Autor: Piotr Śmiłowicz
gn/