Frąckowiak: liczę, że osoby winne staną przed organami sprawiedliwości
1 marca minęło 12 lat od śmierci Jolanty Brzeskiej liderki Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. W Parku Kultury w Powsinie znaleziono spalone zwłoki kobiety. Pierwsze śledztwo w tej sprawie umorzono w 2013 r. z powodu niewykrycia sprawców. Śledczy stwierdzili wówczas, że wiele przesłanek wskazuje, że do śmierci kobiety przyczyniły się osoby trzecie, lecz część okoliczności nie pozwala także kategorycznie odrzucić wersji o samobójstwie.
"Bardzo żałuję, że ta sprawa nie jest wyjaśniona w tak znaczącym stopniu, który pozwolił by postawić przed sądem osoby odpowiedzialne za śmierć pani Brzeskiej i osoby, które to morderstwo zleciły - bez względu na to, czy to byli urzędnicy czy osoby prywatne zaangażowane w proceder pozyskiwania nielegalnie nieruchomości poprzez ich reprywatyzacje" - powiedział w piątek w Studiu PAP warszawski radny PiS Filip Frąckowiak odnosząc się do słów córki zamordowanej Jolanty Brzeskiej, która powiedziała PAP, że nie liczy już na znalezienie sprawców zbrodni, mimo wciąż toczącego się w tej sprawie śledztwa.
Radny podkreślił, że cały czas liczy na to, że osoby winne staną przed organami sprawiedliwości.
"Natomiast rzeczywiście minęło już bardzo dużo lat i wiemy tylko tyle, że doszło do zabójstwa i prawie na pewno wiemy, że była to kara za społeczną działalność i dążenie do sprawiedliwości pani Jolanty Brzeskiej. Czekam na wyniki, które pozwolą doprowadzić do sprawiedliwości za ten czyn" - stwierdził radny.
Zapytany o czym świadczy fakt, że jedyną osobą skazaną prawomocnie za kwestie związane z reprywatyzacją jest działacz społeczny Jan Śpiewak, przekazał, że "świadczy to o tym, że poszliśmy w niedobrą stronę jeśli chodzi o pociągnięcie do odpowiedzialności osób, które są za to odpowiedzialne".
Dodał, że powstała Komisja Reprywatyzacyjna i o to walczyła Jolanta Brzeska, z tym, że "sama nie doczekała się takiej ostatecznej sprawiedliwości". "Ta sprawiedliwość jest potrzebna Warszawie, żeby mieszkańcy wiedzieli, że ich miasto jest sprawiedliwe, jest potrzebna Polakom, żeby wiedzieli, że sędziowie nie są zaangażowani w taki proceder. Teraz ukarana została tylko postronna jedna osoba, która to wszystko komentowała i wykrywała pewien system działania. A kto był autorem tego wszystkiego - tego nadal nie wiemy" - podsumował radny Frąckowiak.
"Trzaskowski był informowany o nieprawidłowościach"
W piątek o godz. 18 rozpocznie się nadzwyczajna sesja Rady Warszawy w sprawie tzw. afery śmieciowej. Sesja została zwołana na wniosek radnych PiS w związku z zatrzymaniem przez CBA sekretarza miasta Włodzimierza Karpińskiego. Radni oczekują wyjaśnień. Ma ich udzielić wiceprezydent Michał Olszewski - podał ratusz.
Filip Frąckowiak odnosząc się do tej kwestii w Studiu PAP powiedział: "Żałuję, że nie będzie prezydenta Trzaskowskiego, bo to on zatrudniał pana sekretarza i nadzoruje jego pracę. Pan wiceprezydent Olszewski jest kompetentnym samorządowcem, niemniej sprawa wykracza poza kwestie jedynie samorządowe".
Wskazał także, że prezydent Rafał Trzaskowski był informowany o nieprawidłowościach przy gospodarce odpadami komunalnymi w stolicy jeszcze przed wybuchem tzw. "afery śmieciowej". "Pan prezydent był informowany przez związkowców i radnych PiS, że są nieprawidłowości. Wielokrotnie zwracaliśmy na to uwagę. Prawdopodobnie prezydent musiał (już wtedy) mieć jakąś refleksję na ten temat i chcemy, by się nią z nami podzielił" - zaznaczył Frąckowiak.
"Oczekujemy także informacji, jak funkcjonuje ratusz i instytucja prezydenta miasta po tym, gdy Rafał Trzaskowski był zmuszony do zawieszenia osoby pełniącej tak ważną funkcję jak sekretarz miasta" - dodał.
Zapytany, czy w związku z aferą śmieciową Rafał Trzaskowski ma się czego obawiać odpowiedział, że "nie ma na razie żadnych informacji o tym, że Rafał Trzaskowski miał związek z działaniami pana Karpińskiego w sprawie, w której postawiono mu zarzuty". Wskazał jednak, że skoro prezydent Warszawy podjął decyzję o zawieszeniu Włodzimierza Karpińskiego, musiał mieć informacje, które go "wiarygodnie obciążają".
Afera śmieciowa
Zdaniem radnego, afera śmieciowa może być przejawem szerszego zjawiska korupcyjnego w stolicy. "To nie jest pierwsza afera korupcyjna związana z ratuszem. Widać, że system korupcyjny był bardzo precyzyjny. Z tych informacji, które otrzymaliśmy, a to są bardzo wiarygodne dowody, wynika, że siatka była bardzo profesjonalna i wygląda na to, że pojawiła się w ratuszu warszawskim, czy samorządzie po to, by dokonywać działań korupcyjnych" - ocenił.
Podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miasta w piątek procedowany ma być też projekt uchwały Rady Warszawy w sprawie kontroli organizacji przetargów na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych w latach 2020-2022. "Ten projekt zakłada, że miasto przeprowadzi kontrolę i przekaże Radzie Warszawy dokumenty, na podstawie, których specjalna komisja zajmie się tą kwestią i ją przebada. Mamy do tego kompetencje" - przekazał Frąckowiak.
"Zakładamy, że ratusz w takiej sytuacji powinien przeprowadzić własną kontrolę. (...) Jeżeli miasto nie wprowadzi audytu tego, co się wydarzyło, to będzie to musiała zrobić Rada Warszawy i stosowna komisja" - ocenił.
Włodzimierz Karpiński aresztowany
Włodzimierz Karpiński został zatrzymany w śledztwie dotyczącym załatwiania kontraktów z Miejskim Przedsiębiorstwem Oczyszczania w Warszawie. Były minister był prezesem tej spółki w latach 2019-2021. W kwietniu 2021 roku wygrał konkurs na sekretarza miasta. Usłyszał zarzuty przyjęcia prawie 5 mln zł łapówki w związku z procedurą wyłaniania firm, które uczestniczą w procesie odbioru śmieci na terenie Warszawy. Grozi mu do 12 lat więzienia. Został tymczasowo aresztowany. Nie przyznaje się do winy.
W ramach tego samego śledztwa na początku lutego został zatrzymany m.in. Rafał Baniak. Były wiceminister skarbu również nie przyznaje się do winy - usłyszał zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą oraz powoływania się na wpływy. Są one związane z ustawianiem kontraktów z warszawskim MPO wartych 600 mln zł. W tej sprawie łącznie podejrzanych jest 14 osób.
Autorka: Anna Nartowska (PAP)
an/ mmi/