Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Najtańsze bilety wyprzedane. Kibiców czeka spory wydatek

2023-03-04 11:26 aktualizacja: 2023-03-04, 11:33
Stadion olimpijski w Paryżu, Fot. PAP/Drone Press/ABACA
Stadion olimpijski w Paryżu, Fot. PAP/Drone Press/ABACA
Najtańsze bilety na wiele zawodów przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu są już niedostępne, a ceny pozostałych sięgają nawet tysięcy euro - donosi agencja AP. To sprawia, że wielu kibiców rezygnuje z zakupu.

Do sprzedaży trafi łącznie ok. 10 milionów biletów, a na razie dostępne są trzy miliony z nich. Zakupić je mogą jedynie osoby, które zostały wylosowane i zalogują się do internetowego systemu. Mają na to 48 godzin od momentu otrzymania powiadomienia.

W depeszy AP zauważono jednak, że większość najtańszych wejściówek rozeszła się niemal od razu, a pozostałe kosztują minimum 200 euro - często wielokrotnie więcej. Do tego kibice nie mogą nabyć biletu na jedne, konkretne zawody, tylko muszą kupować całe pakiety, również na inne dyscypliny.

Choć gdzieniegdzie da się jeszcze znaleźć pojedyncze wejściówki w przystępnych cenach, np. za 50 euro na mecz piłki nożnej, jest to niewielkie pocieszenie, bo trzeba do tego dobrać bilety przynajmniej na dwie inne dyscypliny: koszykówkę lub piłkę ręczną (150 euro), pływanie (230 euro) lub sesję kwalifikacyjną lekkoatletyki (690 euro).

"Kogo stać na bilety za taką cenę? Mnie nie. Bardzo chciałam, żeby mój syn mógł doświadczyć tej wyjątkowej atmosfery, do tego w naszym mieście. Ale jestem rozczarowana systemem sprzedaży i cenami, to jest chore" - powiedziała AP mieszkanka Paryża Amelie Beney.

Zwycięzcy loterii mogą kupować bilety online od 13 lutego. Każdemu przysługuje możliwość zakupu od trzech do 30 wejściówek na minimum trzy różne dyscypliny. Pierwszy etap sprzedaży potrwa do 15 marca.

"Zdajemy sobie sprawę, że wiele osób będzie rozczarowanych i wiemy, że nie dysponujemy biletami dla wszystkich. Ale przed nami kolejne etapy sprzedaży, które ruszą niedługo" - powiedział zastępca dyrektora generalnego paryskiej imprezy Michael Aloisio.

W ubiegłym roku ogłoszono, że dostępnych będzie milion biletów za 24 euro, a cena łącznie więcej niż czterech milionów nie przekroczy 50 euro. Wszystkie z nich dostępne w pierwszym etapie sprzedaży rozeszły się jednak w ciągu kilku dni. Każdy kibic, którego 48-godzinne "okienko zakupowe" rozpoczęło się później, musiałby zapłacić wielokrotności tych sum, więc wielu z nich rezygnuje.

"Tylko 10 procent ze wszystkich 10 milionów biletów kosztuje więcej niż 200 euro. Dzięki tym wejściówkom możemy sprzedawać inne za bardziej przystępne sumy" - tłumaczył Aloisio, dodając, że sprzedaż biletów stanowi ok. jednej trzeciej całkowitego przychodu z igrzysk.

Inna fanka sportu, 38-letnia Amerykanka Robin Allison Davis zapewniła, że jest gotowa wydać wymagane 260 euro, aby obejrzeć kwalifikacje swojej ulubionej dyscypliny - gimnastyki - ale obowiązek dokupienia biletów na inne zawody uważa za absurdalny.

"Spodziewałam się, że będzie drogo, ale obiecywano, że system da mi swobodę i wybór, a zamiast tego zmusza mnie do kupowania drogich biletów na dyscypliny, których wcale nie chcę oglądać. Te pakiety to jakiś przekręt" - denerwowała się.

Davis zrezygnowała z zakupu w pierwszym etapie i zapowiedziała, że spróbuje ponownie w maju, gdy ruszy sprzedaż drugiej puli biletów - tym razem bez obowiązku wykupywania całych pakietów.

"Te pakiety to sposób na to, aby ludzie zainteresowali się piłką wodną, hokejem na trawie czy rugby siedmioosobowym - dyscyplinami, na które popyt jest mniejszy" - wyjaśnił Aloisio.

Ostatnia faza sprzedaży planowana jest na końcówkę tego roku. Paryskie igrzyska rozpoczną się 26 lipca 2024 roku i potrwają do 11 sierpnia.(PAP)

kw/