Wszyscy rozmówcy, z którymi korespondentka Polskiej Agencji Prasowej poruszyła tę kwestię, popierają zmianę. 40-letni nauczyciel historii Jarosław powiedział:
„Moskowia to historyczna nazwa tego kraju, a nazwa Ruś została skradziona Rusi Kijowskiej, co miało na celu ogłoszenie się (przez Moskwę) jej spadkobiercą. Prawdę mówiąc, wiele rzeczy, uważanych za symbole Rosji są przez nią skradzione: łapcie są norweskie, matrioszka – japońska, wódka – polska, samowar pochodzi ze Starożytnego Rzymu, walonki z Mongolii, a bałałajka jest tatarska. Nie chcę się za bardzo wymądrzać, ale nigdy nie będzie trwałe to, co opiera się na kłamstwie".
27-letnia Alina była jedną z ponad 25 tys. osób, które podpisały petycję, skierowaną do prezydenta Ukrainy. „Nie uważam tego za złośliwość, ale Ruś jest jedna, to ta "dawna", zwana też powszechnie Kijowską. Używanie tej nazwy przez Rosję tworzy zamieszanie, z którego wcześniej nawet u mnie niejednokrotnie wynikały nieporozumienia z kolegami obcokrajowcami, gdy mylili Ukrainę i Rosję” – powiedziała kobieta.
Pochodząca z Tarnopola 35-letnia Ołena powiedziała w rozmowie z PAP, że w jej otoczeniu Rosjan od zawsze nazywano Moskowitami. "Nie będę się musiała przyzwyczajać do nowego nazewnictwa, ponieważ dla mnie to jest naturalne. Uważam też, że dobrze byłoby poruszyć kwestię zmiany nazwy Rosji na Moskowię również na arenie międzynarodowej, by na zawsze zamknąć tę sprawę”.
Z Kijowa Tatiana Artuszewska (PAP)
mar/