W poniedziałek rano cena złota przebiła poziom 2 tys. dolarów za uncję. Tymczasem jeszcze na początku miesiąca złoto kosztowało nieco ponad 1,8 tys. dolarów. Zdaniem eksperta banku PKO BP Tomasza Niewińskiego na wzrost ceny złota złożyło się kilka czynników.
"To jeszcze nie jest powtórka z 2008 roku, ale po ostatnich wydarzeniach wokół SVB czy Credit Suisse można mówić o kryzysie zaufania w sektorze bankowym. To zaś sprawia, że rynek zmienił oczekiwania co do tempa podwyżek stóp procentowych w USA. Jastrzębie wypowiedzi J. Powella sprzed dwóch tygodni zeszły na dalszy plan, spadły oczekiwania względem podwyżki o 25 pkt bazowych. Dziś głównym scenariuszem według rynku kontraktów terminowych na Fed funds jest pozostawienie przez FOMC stóp procentowych bez zmian na posiedzeniu 21-22 marca" – powiedział PAP Tomasz Niewiński.
Jego zdaniem na wycenę złota wpływa także spadek rentowności obligacji amerykańskich.
"Do tego dochodzi spadek rentowności obligacji skarbowych indeksowanych inflacją w USA – realnych stóp procentowych. Przykładowo, w pierwszej dekadzie marca rentowności 10-letnich TIPS-ów sięgały 1,7 proc., teraz spadły w okolice 1,2 proc., to jest duży ruch. A cena złota bywa silnie powiązana z realnymi stopami procentowymi – kiedy te rosną, cena złota maleje, a kiedy one maleją, złoto drożeje" – wyjaśnił ekspert PKO BP.
W opinii Niewińskiego nie można wykluczyć przebicia przez ceny złota ubiegłorocznych szczytów - okolic 2070 dolarów za uncję. (PAP)
Autor: Marek Siudaj
dsk/