Prezes ludowców, który we wtorek był gościem Polsat News, został zapytany o słowa lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska: "Kto narazi Polaków na przegraną demokracji przez własne partyjne interesy, dostanie srogie baty od wyborców i to nie żadne grożenie, tylko oczywista prognoza".
"Kto dzisiaj naciska tylko na jeden scenariusz, niesprawdzony i nieudowodniony, naraża Polskę na zwycięstwo PiS" - stwierdził Kosiniak-Kamysz i powołał się na wtorkowy sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski, gdzie zbadano jak głosowaliby Polacy, gdyby Koalicja Obywatelska i Lewica startowały osobno, a ludowcy i partia Szymona Hołowni startowały ze wspólnej listy. Wówczas opozycja miałaby 240 mandatów, a PiS razem z Konfederacją 219.
W poniedziałkowym wydaniu "Gazety Wyborczej" w artykule pt. "Tylko wspólna lista" opublikowano sondaż Kantar Public, z którego wynika, że jedynie w wariancie przewidującym start z jednej listy KO, Lewicy, Polski 2050 i PSL, mają one szanse na większość w Sejmie.
Kosiniak-Kamysz zarzucił sondażowi z "GW", że nie został przebadany i przedstawiony najbardziej prawdopodobny scenariusz na dziś, czyli wspólny start jego formacji z partią Szymona Hołowni. "Opozycja popełnia teraz fatalny błąd, bo zajmuje się listą, a nie sprawami, które trzeba w Polsce rozstrzygnąć" - ocenił.
Polityk PSL powołał się na doświadczenia wspólnej listy opozycji w wyborach do Parlamentu Europejskiego, która przegrała z PiS w 2019 roku i porażki w 2022 roku na Węgrzech w wyborach parlamentarnych, gdzie partie zjednoczyły się przeciw Fideszowi Viktora Orbvana oraz wygranej dwóch list w Czechach przeciwko ówczesnemu premierowi Andrejowi Babiszowi. "Uważamy, że dwie listy byłyby optymalne" - mówił prezes ludowców i dodał, że na pewno pełne rozdrobnienie partii opozycyjnych byłoby złe, a wrzucenie wszystkich do "jednego worka" nie dałoby zwycięstwa.
"Idąc na wspólnej liście osłabiamy skrzydła, czyli osłabiamy skrzydło PSL-owskie, ale również lewicowe i wzmacniamy Konfederację" - ocenił Kosiniak-Kamysz. Jak dodał, np. przy temacie obrony Jana Pawła II zdania byłyby sprzeczne.
Dopytywany, czy "jedna lista to przeszłość i nie ma o czym mówić", prezes PSL odparł: "Ten chocholi taniec trzeba zakończyć". (PAP)
autor: Grzegorz Bruszewski
kw/