Debata zatytułowana "Sąsiedzi Europy czy sąsiedzi w Europie" została zorganizowana w ramach konferencji "Europa Karpat", która odbywa się w trakcie XXVIII Forum Ekonomicznego w Krynicy.
Wzięli w niej udział wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki, marszałkowie: Sejmu - Marek Kuchciński, Senatu - Stanisław Karczewski, szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski. Wśród gości znaleźli się również wicemarszałek Zgromadzenia Narodowego Węgier Janos Latorcai, wiceprzewodniczący Zgromadzenia Narodowego Serbii Vladimir Marinković, wiceprzewodnicząca Kongresu Deputowanych Hiszpanii Micaela Navarro Garzon, przewodniczący komisji ds. kontaktów międzynarodowych i emigrantów Zgromadzenia Narodowego Czarnogóry Andrija Nikolić oraz marszałek Senatu Rumunii Calin Popescu Tariceanu.
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński, otwierając konferencję stwierdził, że z perspektywy 20 lat istnienia konferencji "Europa Karpat" można ocenić, że ma ona "siłę lawiny", wyzwalającej różne inicjatywy. Jako przykład takiej inicjatywy, która powstała w trakcie konferencji "Europa Karpat", wymienił współpracę wyższych uczelni państw karpackich.
Marszałek Sejmu jako jedno z najważniejszych wyzwań w Europie Karpat wymienił migrację. "Powinniśmy znaleźć tutaj jak najbardziej racjonalną receptę, szukać porozumienia" - mówił. Wśród ważnych tematów dla państw karpackich, wymienił także m.in. inicjatywę Trójmorza. Akcentował także role Grupy Wyszehradzkiej. "Europa Karpat to nasz ważny wkład w politykę rozwoju we współczesnym świecie i współczesnej Europie" - powiedział Kuchciński.
Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki podkreślił, że Europa od wieków była kontynentem wielu narodów. Zauważył, że należy zastanowić się, gdzie kończą się dziś granice Europy i europejskiej cywilizacji oraz jak rozszerzy się Unia Europejska. Akcentował również rolę problemu migracji i wzrostu ksenofobii, co - jego zdaniem - ma miejsce w Europie Zachodniej.
Szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski stwierdził, że Europejczycy oceniają dzisiaj relacje z otoczeniem europejskim, jako źródło negatywnych impulsów dla kontynentu. Jak dodał, powraca obecnie temat granic - zarówno krajów, jak i całej UE. "Te impulsy destabilizacji przeniknęły do Europy, zarówno te wynikające z migracji, jak i z polityki rosyjskiej" - mówił Szczerski. Zdanie prezydenckiego ministra, impulsy te przeniknęły do Europy na skutek błędnych decyzji poszczególnych państw członkowskich.
Według Szczerskiego, Polska pozostaje "krajem otwartym", w którym "regulowana migracja nie przynosi negatywnych skutków społecznych". "Nie ma w Polsce ani antyemigranckiej ani antyeuropejskiej partii, bo u nas sytuacja jest otwarta i regulowana jednocześnie" - zaznaczył.
Szczerski podkreślił, że ponad połowa pozwoleń na pracę wydanych w UE została wydana w Polsce. Zdaniem prezydenckiego ministra, jest to efekt działań polskich władz w ostatnich trzech latach. Krytykował również poprzednie rządy za to, że Polska nie uczestniczyła w negocjowaniu porozumień mińskich i nie ma na nie obecne wpływu. Określił to jako "największą polską katastrofę w polityce zagranicznej po 1989 r." i stwierdził, że jest za to odpowiedzialny m.in. b. prezydent Bronisław Komorowski.
Karczewski powiedział, że sytuacja w Europie jest dynamiczna, a wydarzenia takie jak Brexit, zaskakują społeczeństwa europejskie. "Jeżeli UE stanie się Unią dwóch, trzech prędkości, to granice UE się skurczą" - mówił. W kontekście migracji zaznaczył rolę aktywności państw europejskich m.in. w miejscu pochodzenia migracji w Afryce.
Tariceanu podkreślał natomiast rolę Partnerstwa Wschodniego i rozszerzeniu UE. "Rumunia przywiązuje bardzo dużą wagę do rozszerzenia Unii" - zadeklarował. Według niego, rozwój na linii Wschód-Zachód jest dość powolny, a Rumunia chciałaby pogłębić równowagę ekonomiczną Europy. Tariceanu przypomniał też, że jego kraj chciałby w 2020 r. zorganizować szczyt Partnerstwa Wschodniego. Marszałek Senatu Rumunii podkreślał również rolę migracji w obecnej Europie i ocenił, że należy koncentrować się na eliminowaniu przyczyn migracji w miejscu ich powstania.
Tariceanu zaznaczył, że Rumunia jest zainteresowana poprawą możliwości adaptacji migrantów i usprawnieniem procesu przyznawania migrantom statusu uchodźców. Krytykował również partie populistyczne, i - jak ocenił - postępującą ksenofobię w Europie.
Latorcai mówił z kolei, że rząd węgierski myśli o UE, jako o zgromadzeniu "silnych państw narodowych". "Oczekujemy od UE, że powrócimy do naszych korzeni, kiedy tworzono Wspólnotę, czyli znajdziemy te wartości, które uczyniły z Europy jeden z najlepszych obszarów do życia na ziemi" - powiedział. Jego opinię - dotyczącą wizji Europy jako zgromadzeniu silnych państw narodowych - poparł Terlecki, który stwierdził, że Polska ma zbieżne stanowisko w tej kwestii.
Mówiąc o migracji, Latorcai ocenił, że dotychczasowa polityka Węgier w tej kwestii, znajduje coraz większe poparcie w UE. "Największym problemem jest przeludnienie Afryki (...) a utrzymanie ich na miejscu, w swoich krajach jest ogromnym wyzwaniem" - ocenił. Podkreślał również rolę państw Grupy Wyszehradzkiej w walce z migracją, w tym m.in. poprzez pomoc w zabezpieczeniu zewnętrznych granic Libii. Jak dodał, Węgry stoją na stanowisku, żeby pomagać krajom, z których pochodzą migranci.
Marinković mówił natomiast, że dużym wyzwaniem dla serbskiego rządu było przyjęcie migrantów w 2015 r. Obecnie - jak dodał - Serbia w kwestii migracji współpracuje z krajami UE, w tym głównie z południa Europy. W kontekście migracji podkreślał rolę państw Grupy Wyszehradzkiej oraz współpracy Serbii z V4. Serbski polityk zadeklarował, że celem jego kraju jest dołączenie do UE. "Będziemy tę stabilność regionalną dalej osiągali. Kosowo i Albania to są te elementy, nad którymi będziemy się bardzo mocno pochylali i będziemy starali się znaleźć rozwiązania dla Albańczyków z Kosowa" - zadeklarował.
Garzon stwierdziła, że mówiąc o migracji nie należy mówić tylko o działaniu poszczególnych państw, ale całej UE i jej granicach zewnętrznych. "Razem tworzymy grupę blisko współpracującą i nie możemy sobie wybierać z koszyka tego, w jakich kwestiach współpracuje, a w jakich nie" - oceniła. Jak poinformowała ponad 29 tys. migrantów w sposób "nieregularny i niewłaściwy" dotarło do końca sierpnia 2018 r. do Hiszpanii. W ubiegłym roku - jak mówiła - liczba ta wyniosła 19 tys.
Podkreślała również rolę pomocy krajom pochodzenia migracji i zaznaczyła, że należy odpowiednio zarządzać problemem migracji, ponieważ stanie się to - jej zdaniem - jeszcze większym problemem. Zaznaczyła, że kraje UE powinny być bardziej solidarne i wspólnie partycypować w kosztach utrzymania migracji.
Nikolić ocenił natomiast, że stabilizacja Europy wynika również z kwestii, na które Bruksela - jego zdaniem - nie ma wpływu. Według czarnogórskiego polityka, największym problemem w sąsiedztwie jego kraju jest kwestia Bośni i Hercegowiny oraz Kosowa. "Chcielibyśmy importować europejską stabilność do naszego sąsiedztwa" - mówił. Kwestię migracji Nikolic wymienił jako priorytet dla UE. "UE musi walczyć z napływem migracji i problemem migracji, co wychodzi poza ramy narodowe" - podkreślił. (PAP)
autor: Mateusz Roszak
mro/ mrr/