Johnny Depp posiada kilka posiadłości, jednak w ostatnim czasie szczególnie upodobał sobie XIX-wieczną rezydencję, którą zakupił w 2014 roku. Kilka tygodni po tym, jak oświadczył się swojej byłej żonie Amber Heard. Jak się okazuje, to właśnie tu odnalazł spokój. Z kilku co najmniej powodów.
„Uwielbiam miejsca z charakterem" - wyznał, szybko precyzując, że nie tylko okazała posiadłość i piękno natury zdecydowały, że tak bardzo upodobał sobie Anglię. "Brytyjczycy są niezwykle mili, przywitają cię, jak swojego sąsiada, ale bez popadania w przesadę. Lubię odwiedzać nowe miejsca, podziwiać różne rzeczy, spotykać ludzi, ale wbrew powszechnej opinii nie jestem ekstrawertykiem” – przyznał w wywiadzie Depp.
"Jestem dość nieśmiały, a w Somerset mogę po prostu być sobą"
Dodał, że to właśnie na zacisznym angielskim odludziu może cieszyć się spokojem, a przede wszystkim być sobą. „Prawdę mówiąc, jestem dość nieśmiały. A w Somerset mogę po prostu być sobą – i to jest miłe. Mogę chodzić do sklepów, nie martwiąc się o to, że będzie mi towarzyszył tłum ludzi proszących o selfie. Oczywiście, nie mam z tym problemu, ale do pewnego momentu. Czasem robi się zbyt tłoczno” – dodał gwiazdor. (PAP Life)
mj/