Ekspertka rynku mieszkaniowego: projekt Bezpieczny kredyt zaktywizował klientów

2023-03-29 15:28 aktualizacja: 2023-03-29, 15:28
Mikulska przyznała, że bardzo ważny dla kredytobiorców jest brak limitów ceny za metr kwadratowy i powierzchnię mieszkania. Fot. PAP/	Wojtek Jargiło (zdjęcie ilustracyjne)
Mikulska przyznała, że bardzo ważny dla kredytobiorców jest brak limitów ceny za metr kwadratowy i powierzchnię mieszkania. Fot. PAP/ Wojtek Jargiło (zdjęcie ilustracyjne)
Projekt Bezpieczny kredyt zaktywizował potencjalnych klientów, którzy już rezerwują mieszkania - napisała w opublikowanej w środę analizie ekspertka rynku mieszkaniowego w CBRE Agnieszka Mikulska. Dodała, że jeżeli ożywienie okaże się trwałe, pojawią się nowe inwestycje.

Według analityczki rzeczywiste okresowo stałe oprocentowanie kredytu w przygotowywanym przez rząd programie może być zróżnicowane pomiędzy poszczególnymi bankami i - jak napisała - "raczej wyższe niż 2 proc". Zwróciła zarazem uwagę, że kwota dopłaty będzie wyliczana na podstawie podawanego przez BGK raz na kwartał wskaźnika średniej kwartalnej stopy procentowej. "Dla kredytobiorcy ważne będzie to, że zaciągając kredyt w danym kwartale, otrzyma taką samą kwotę dopłaty niezależnie od tego, w którym banku podpisze umowę i z jakim wyjściowym oprocentowaniem. Tym samym banki, które zdecydują się wziąć udział w programie, teoretycznie będą mogły konkurować oferowanymi warunkami" - wskazała.

Mikulska przyznała, że bardzo ważny dla kredytobiorców jest brak limitów ceny za metr kwadratowy i powierzchnię mieszkania. Jednak - jak wskazała - z powodu ograniczenia wysokości wkładu własnego (do 200 tys. zł) i kwoty kredytu (500 tys. zł dla singla, 600 tys. zł dla małżeństwa lub osób z dzieckiem) w rzeczywistości projekt ustawy wprowadza limit ceny całkowitej. W ocenie ekspertki CBRE będą to przede wszystkim mieszkania poza centrami największych miast i w mniejszych miejscowościach. "Jeśli przyjąć jako punkt odniesienia ceny transakcyjne z końca 2022 roku (dane NBP), wówczas gospodarstwo domowe, które mogłoby wykorzystać maksymalny kredyt i dysponowało maksymalnym wkładem własnym, mogłoby w Warszawie kupić mieszkanie o powierzchni zaledwie 62 m kw. na rynku pierwotnym i 66 m kw. na rynku wtórnym, podczas gdy w Zielonej Górze byłoby to 107 m kw. na rynku pierwotnym i 123 m kw. na rynku wtórnym" - wyliczyła analityczka.

"Można zakładać, że banki będą brać pod uwagę rzeczywistą wysokość raty po uwzględnieniu dopłat, a więc korzystną dla kredytobiorców"

Zupełnie inną kwestią - jej zdaniem - pozostaje zdolność kredytowa potencjalnych nabywców i możliwość dysponowania przez nich wkładem własnym. Zauważyła też, że sposób liczenia zdolności kredytowej nie jest zapisany w projekcie ustawy. "Można zakładać, że banki będą brać pod uwagę rzeczywistą wysokość raty po uwzględnieniu dopłat, a więc korzystną dla kredytobiorców" - oceniła. Zastrzegła, że ze względu na sposób liczenia dopłat, istnienie bufora zalecanego przez KNF (obecnie 2,5 punktu proc. dla kredytów o tymczasowo stałej stopie procentowej) oraz inne warunki w otoczeniu kredytowym (np. rosnące koszty utrzymania), zdolność kredytowa w programie Bezpieczny kredyt nie będzie równie duża, jak w okresie rekordowo niskiego oprocentowania kredytów - pod koniec 2020 i w pierwszych kwartałach 2021 roku.

"Bezpieczny kredyt już teraz mocno oddziałuje na rynek mieszkaniowy"

Ekspertka zauważyła, że Bezpieczny kredyt już teraz mocno oddziałuje na rynek mieszkaniowy. "Zaktywizowały się osoby, które nie będą kwalifikowały się do programu, ale spodziewają się, że w drugiej połowie roku program spowoduje wzrost popytu i konkurencji między nabywcami o malejącą podaż. Przede wszystkim uaktywniły się jednak osoby, które z programu chciałyby skorzystać i analizują procedowany projekt lub nawet rezerwują mieszkania na rynku pierwotnym" - wskazała. Oceniła, że projekt ze względu na dostęp do relatywnie taniego pieniądza ma szansę zachęcić do zakupów m.in. tak zwanych gniazdowników (dorosłych mieszkających z rodzicami) oraz osoby wynajmujące mieszkanie, dla których Bezpieczny kredyt będzie tańszy niż najem wolnorynkowy. Dodała, że w dużych miastach projekt skierowany będzie przede wszystkim do zamożniejszych osób dysponujących odpowiednią zdolnością kredytową.

Według Mikulskiej brak limitów cenowych może skutkować presją na podniesienie cen w przypadku nieruchomości spełniających założenia programu, o ile zainteresowanie nimi okaże się wystarczająco duże. Z kolei jeżeli ożywienie popytu spowodowane popytem okaże się trwałe, wówczas na większą skalę pojawią się nowe inwestycje dopasowane do programu, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach i na obrzeżach dużych miast - podsumowała.(PAP)

autorka: Ewa Wesołowska
gn/