"Daily Telegraph": wspomnienia rosyjskiej tyranii napędzają polskie zbrojenia

2023-03-31 08:35 aktualizacja: 2023-03-31, 09:28
Czołgi Abrams. Fot. PAP/Marcin Bielecki
Czołgi Abrams. Fot. PAP/Marcin Bielecki
Dla Polski inwestowanie w wojsko nie jest już luksusem, lecz koniecznością, a tempo zbrojeń jest napędzane nadal żywymi wspomnieniami rosyjskiej tyranii - podkreśla brytyjski dziennik "Daily Telegraph".

W reportażu z Polski zamieszczonym na portalu gazety oraz jako wideo na jej kanale w serwisie YouTube Steven Edginton przypomina, że po rosyjskiej napaści na Ukrainę Polska inwestuje miliardy złotych w nowe czołgi i inną broń oraz cyberbezpieczeństwo, planuje zwiększyć liczebność sił zbrojnych do 300 tys. osób, a także podwoić poziom wydatków na obronność, który już teraz jest w stosunku do PKB wyższy niż w innych państwach europejskich.

"O tym rozwoju militarnym trzeba myśleć w kontekście historii Polski. Nie trzeba być emerytem, by pamiętać czasy, gdy Polska cierpiała pod rządami komunistów. Pomniki sowieckich oprawców zaśmiecają takie miasta jak Warszawa, gdzie można podziwiać +dar+ Stalina dla Polaków, wielki Pałac Kultury, a pomimo usilnych starań rządu, by je zburzyć, wciąż stoi wiele pomników upamiętniających Armię Czerwoną jako +wyzwolicieli+" - wskazuje Edginton.

Podkreśla, że tragedia rosyjskiego imperializmu prześladuje polskie rodziny od pokoleń. W czasie pobytu w Polsce rozmawiał z byłym ministrem finansów Tadeuszem Kościńskim, którego pradziadek walczył z wojskami carskimi w Powstaniu Styczniowym w 1863 r., dziadek - wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 r., a ojciec po sowieckiej inwazji w 1939 r. został wywieziony na Syberię, skąd później wraz z armią gen. Władysława Andersa trafił do Londynu.

Jak zaznacza Edginton, to tylko jeden z tysięcy przykładów pokoleniowej walki z rosyjską agresją, a takie lekcje nieszczęścia i odwagi są wciąż zakorzenione w umysłach wielu Polaków, którzy według jednego z badań opinii publicznej prawie dwukrotnie częściej niż Brytyjczycy deklarują gotowość do walki za swój kraj.

"Podczas gdy Zachód pogrąża się w dekadenckiej, postępowej mentalności, w której sama idea narodów jest postrzegana jako przestarzała i wykluczająca, Polska wciąż ceni patriotyzm jako cnotę. Jeśli polskie wojsko ma przyjąć setki tysięcy rekrutów, których potrzebuje do realizacji swoich celów, będzie musiało coraz pilniej sięgnąć do tego zasobu" - zauważa.

"Ponieważ badania opinii publicznej pokazują, że chrześcijaństwo, patriotyzm, wartości rodzinne i przywiązanie do lokalnych społeczności słabną w krajach zachodnich, być może potrzeba zbiorowej pamięci o komunistycznej tyranii, aby zaszczepić populację przed rewolucją kulturalną. Niektórzy Polacy obawiają się, że historycznie względne bogactwo, a także wysoki status Wielkiej Brytanii i Ameryki prowadzą do tego, że młodsze pokolenia naśladują swoich zachodnich rówieśników" - dodaje.

Autor podkreśla, że jeśli Polska ma wykazać taką samą gotowość do obrony, jaką wykazali Ukraińcy, musi oprzeć się pokusie utraty więzi łączących jej obywateli, a państwa takie jak Polska muszą oprzeć się zarówno ryzyku inwazji ze strony kraju, który jest wściekły po utracie statusu supermocarstwa, jak i napływającej z Zachodu rewolucji kulturalnej.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

kgr/