Powołując się na urzędników sądowych, AP twierdzi, że we wtorek Trump będzie formalnie aresztowany i postawiony w stan oskarżenia w sprawie tzw. hush money (pieniądze wypłacane komuś, aby uniemożliwić ujawnienie kompromitujących lub dyskredytujących informacji - PAP).
Jak dodała AP, stanowiłoby to bezprecedensowe w historii USA wydarzenie. Nigdy wcześniej nie spotkało to byłego prezydenta USA.
„Kiedy Trump zgłosi się do sądu, zostanie wpisany do rejestru, jak każdy inny, kto staje przed sądem. Ale nie oczekuje się, że zostanie zakuty w kajdanki; będzie miał ochronę Secret Service i prawie na pewno zostanie zwolniony tego samego dnia” – stwierdza AP dodając, że Republikanie z Kongresu, jak i sam Trump, uznają całą sprawę za motywowaną politycznie.
Cytuje też list prokuratora okręgowego Manhattanu Alvina Bragga wysłany do trzech republikańskich przewodniczących różnych komisji Izby Reprezentantów.
"Nalegamy, by powstrzymał się pan od tych podsycających oskarżeń, wycofał swoje żądanie przekazania informacji i pozwolił, by proces sądownictwa karnego przebiegał bez bezprawnej ingerencji politycznej" – apelował Bragg.
Dochodzenie biura prokuratura okręgowego Manhattanu obejmuje m.in. zarzuty o to, że w trakcie kampanii wyborczej 2016 roku Trump zapłacił rzekomo aktorce porno Stormy Daniels 130 tys. dol. za milczenie w sprawie ich rzekomego związku. Stało się to w trakcie jego prezydenckiej kampanii wyborczej.
Według AP polityczne implikacje sprawy mogą być olbrzymie w kontekście przyszłorocznych wyborów prezydenckich. Trump, który ubiega się ponownie o urząd prezydenta, powiedział, że wytoczony mu proces może zaszkodzić tym staraniom.
„Trump zaprzeczył jakimkolwiek wykroczeniom związanym z płatnościami i potępił śledztwo jako +oszustwo+, „prześladowanie+, +niesprawiedliwość+. Twierdzi, że jest ono specjalnie zaaranżowane, by zaszkodzić jego kandydaturze na prezydenta w 2024 roku” – akcentuje AP.
Na własnej platformie mediów społecznościowych Trump oskarżył Demokratów o kłamstwa, oszustwa oraz maniacką obsesjię, aby mu się dobrać do skóry.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
kgr/