"Francuski rząd w Parlamencie Europejskim znajduje się pod ochroną socjalistów, lewaków i liberałów. Kiedy buntowały się - i słusznie jeszcze przed wyborami "żółte kamizelki" - prezydent Emmanuel Macron brutalnie protesty pacyfikował przy milczeniu PE i Komisji Europejskiej. Ja swego czasu złożyłam ustny wniosek o debatę ws. Francji - wniosek został również odrzucony. W agendzie sesji plenarnej PE w zeszłą środę i czwartek też nie było tematu Francji" - podkreśla Beata Kempa.
"Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE) z uporem maniaka zajmuje się tendencyjnie jedynie Polską. Są to, rzecz jasna, podwójne standardy. Pokazuje to, że zwykli Francuzi - których koszty życia są bardzo wysokie, a pensje bardzo niskie - nie mogą liczyć na należne im prawo do ochrony ze strony instytucji europejskich. Te bowiem ochoczo bronią jedynie Macrona" - dodaje polska polityk.
Zwraca przy tym uwagę, że w UE "usilnie forsuje się trend podwyższania wieku emerytalnego".
"Stanie się to faktem również w Polsce, jeżeli wybierzemy spolegliwego wobec Brukseli "polskiego Macrona". Obrazki brutalnie bitych przez policję ludzi, którzy demonstrują w obronie swoich praw zagoszczą również w naszym kraju. Jestem tego pewna" - skonkludowała Beata Kempa.
Francuskie media poinformowały, że Stowarzyszenie Obrony Swobód Konstytucyjnych (Adelico), we wniosku złożonym do sądu administracyjnego w Paryżu, zwróciło uwagę na stosowanie przez francuską policję prewencyjnych aresztowań oraz nieuzasadnionej przemocy przeciwko demonstrantom sprzeciwiającym się reformie emerytalnej.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
kgr/