Donald Trump został aresztowany. Były prezydent USA nie przyznaje się do winy

2023-04-04 20:25 aktualizacja: 2023-04-05, 08:43
Donald Trump. Fot. JUSTIN LANE PAP/EPA
Donald Trump. Fot. JUSTIN LANE PAP/EPA
Były prezydent Donald Trump oddał się we wtorek w ręce wymiaru sprawiedliwości. W gmachu sądu karnego na Manhattanie został aresztowany.

W pierwszym etapie Trump został skierowany do biura prokuratora okręgowego Manhattanu mieszczącego się w gmachu sądowym. Przechodził jak każdy oskarżony m.in. przez procedurę pobrania odcisków palców.

Donald Trump nie przyznaje się do winy

Donald Trump nie przyznał się przed sądem karnym na Manhattanie do winy w związku z 34 zarzutami. Dotyczą one m.in. fałszowania dokumentów biznesowych.

Oskarżenie wynika z faktu, że w dniach poprzedzających wybory prezydenckie w 2016 roku zlecił rzekomo zapłacenie 130 000 dolarów gwieździe filmów dla dorosłych Stormy Daniels. Wpłaty dokonał jego były adwokat, Michael Cohen. Trump zaprzeczył, że miał romans z kobietą.

Umowy typu "hush money" nie są nielegalne, ale prokurator okręgowy na Manhattanie Alvin Bragg bada związaną z płatnością sfałszowaną dokumentację biznesową.

Zarzuty wobec pana Trumpa - który rozpoczął już swoją kampanię do Białego Domu - wciągają kraj na niezbadane terytorium polityczne - oceniła BBC. Jak dodała, skazanie za przestępstwo nie uniemożliwiłoby Trumpowi ani kandydowania na prezydenta, ani ponownego odzyskania tej funkcji.

"Wydaje się to tak SURREALISTYCZNE - WOW, oni zamierzają MNIE ARESZTOWAĆ.(…) Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje w Ameryce" - napisał Trump na swojej platformie Truth Social w drodze do sądu.

W sąsiedztwie gmachu zgromadzili się i starali wzajemnie przekrzyczeć zwolennicy i przeciwnicy byłego prezydenta.

Zgodnie z oczekiwaniami Trump dzisiaj wróci do domu na Florydzie - Mar-a-Lago. Wieczorem planuje wygłosić przemówienie.

Prokurator Bragg: Trump próbował zatuszować nielegalny układ w celu podważenia uczciwości wyborów

"Dowody pokażą, że Trump próbował zatuszować nielegalny układ w celu podważenia uczciwości wyborów" - powiedział we wtorek prokurator okręgowy Manhattanu Alvin Bragg podczas konferencji prasowej.

"Zgodnie z prawem stanu Nowy Jork przestępstwem jest fałszowanie dokumentacji biznesowej z intencją oszukania i ukrycia innego przestępstwa. To jest dokładnie to, czego dotyczy ta sprawa" - powiedział Bragg podczas konferencji po postawieniu Trumpowi 34 zarzutów karnych.

Jak wyjaśnił prokurator, każdy z zarzutów odpowiada jednemu czekowi, który Trump wystawił za "usługi prawne" swojemu ówczesnemu prawnikowi Michaelowi Cohenowi. W rzeczywistości tymczasem płacił mu, by zwrócić mu pieniądze, które Cohen wydał na zapewnienie milczenia aktorki porno Stormy Daniels na temat rzekomego jej romansu z Trumpem podczas kampanii wyborczej 2016 r.

Bragg stwierdził, że była to część szerszego układu Trumpa z wydawcami tabloidów, mającego na celu wyłapanie negatywnych historii na jego temat i zapłatę za ich niepublikowanie. W tym celu stworzono sieć firm-krzaków. Oprócz Daniels pieniądze otrzymała też m.in. inna kobieta, która zamierzała opowiedzieć o intymnych spotkaniach z Trumpem, modelka "Playboya" Karen MacDougal.

"Ten układ naruszał prawo wyborcze Nowego Jorku, które mówi, że przestępstwem jest zmowa w celu promocji kandydata za pomocą nielegalnych środków" - powiedział Bragg.

Pytany, dlaczego zdecydował się wnieść zarzuty, skoro prokuratura federalna, a także on i jego poprzednik wcześniej decydowali się tego nie robić, prokurator stwierdził, że otrzymał nowe, przekonujące dowody, które zmieniły sytuację. Odrzucił też oskarżenia - wysuwane m.in. ze strony prawników Trumpa - że gdyby sprawcą czynów był ktoś inny niż były prezydent, to nie usłyszałby w takiej sprawie zarzutów.

"Stan Nowy Jork ma głęboki interes, jako biznesowa stolica świata, w ściganiu takich przestępstw. Regularnie wnosimy sprawy dotyczące fałszywych oświadczeń" - zapewnił Bragg.

"Bez względu na to, kim ktoś jest, nie możemy i nie będziemy normalizować poważnej działalności przestępczej" - powiedział prokurator okręgowy Alvin Bragg.

Prawnicy Trumpa: zarzuty pokazują nam, że praworządność umarła w tym kraju

"Donald Trump jest sfrustrowany i zły, ale będzie walczył" - powiedzieli podczas konferencji prasowej po postawieniu zarzutów byłemu prezydentowi jego prawnicy. Skrytykowali też jakość postawionych mu 34 zarzutów o falsyfikację dokumentacji biznesowej i stwierdzili, że świadczą one o "śmierci praworządności" w USA.

"Ta sprawa, te ujawnione zarzuty pokazują nam, że praworządność umarła w tym kraju. (...) Zrozumcie, że nie ma żadnego scenariusza, w którym gdyby oskarżony nie nazywał się Donald J. Trump, bylibyśmy w tym miejscu" - powiedział obrońca Trumpa Joe Tacopina przed gmachem sądu stanowego na Manhattanie.

Jak stwierdził, ujawnione we wtorek zarzuty - o przypadki fałszowania dokumentacji biznesowej - są "słabe i ogólne". Zasugerował też, że prokurator okręgowy Alvin Bragg stara się ścigać Trumpa za rzekome przestępstwa federalne - złamanie prawa dot. finansowania kampanii wyborczej - mimo że reprezentuje prokuraturę stanową.

Bragg zarzucił Trumpowi, że ukrywane przez niego płatności dla aktorki porno Stormy Daniels i modelki "Playboya" Karen MacDougal były częścią "zmowy, by naruszyć uczciwość wyborów" w 2016 r. Miały one być częścią szerszego układu Trumpa z wydawcą tabloidu "National Inquirer", by wyłapywać potencjalne skandale z jego udziałem i płacić autorom oskarżeń, by ich nie publikowali.

Inny z adwokatów Trumpa, Todd Blanche, stwierdził, że Trump jest "sfrustrowany i zły" z powodu postawionych mu zarzutów, ale dodał, że nie zatrzymają go one i będzie z nimi walczyć. (PAP)

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski

mj/