Romaszewska-Guzy: wizyta prezydent Zełenskiego pokazała, że sojusz polsko-ukraiński jest realny

2023-04-06 07:31 aktualizacja: 2023-04-06, 10:49
Agnieszka Romaszewska-Guzy. Fot. PAP/Mateusz Marek
Agnieszka Romaszewska-Guzy. Fot. PAP/Mateusz Marek
Wizyta prezydent Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego pokazała, że sojusz polsko-ukraiński nie jest efemerycznym odruchem pierwszych kilku miesięcy wojny, ale jest realny i ma szanse stać się ważnym elementem przyszłości Europy - powiedziała PAP dyrektorka Telewizji Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy.

Agnieszka Romaszewska-Guzy oceniła, że złożona w środę oficjalna wizyta Wołodymyra Zełenskiego w Polsce miała dwa cele - międzynarodowy i wewnętrzny skierowany do polskich obywateli.

"Ta wizyta nie musiała być 'przełomowa', ponieważ nie trzeba nic przełamywać, ale była to wizyta, która ma otworzyć kolejny rozdział naszych stosunków, to wizyta na dobrą przyszłość" - powiedziała. "Za nami bardzo trudny rok wojny. W tym czasie stosunki polsko-ukraińskie mocno się zacieśniły, ale dokonało się to w niesłychanie tragicznych okolicznościach i to wymagało wlania w te relacje nowego ducha - zarówno na forum polskim jak i międzynarodowym" - dodała.

Według niej, wizyta prezydent Zełenskiego w Polsce pokazała, że "sojusz polsko-ukraiński nie jest efemerycznym odruchem pierwszych kilku miesięcy wojny, ale jest realny i ma szanse stać się ważnym elementem przyszłości Europy".

Zdaniem Romaszewskiej-Guzy, z punktu widzenia stosunków wewnętrznych w Polsce, celem wizyty prezydenta Ukrainy było "podtrzymanie w Polakach ducha pomocy".

"Rosjanie niszczą kolejne miasta w Ukrainie i mordują tysiące ludzi - kobiet, dzieci. Giną w walce tysiące żołnierzy. W tej sytuacji, Polska ma niewdzięczne zdanie, jakim jest nieustanne i trwające już ponad rok, okazywanie wsparcia. Trzeba było pokazać, że pomoc nie jest tylko trwającym kilka miesięcy odruchem serca, ale to jest coś trwałego, to jest fundament naszego sojuszu i przyszłych bliskich relacji" - powiedziała.

Zwróciła uwagę, że harmonogram wizyty była bardzo napięty. "Jak na jeden dzień, to polska strona zrobiła wszystko, co jest możliwe, aby podjąć prezydent Zełenskiego uroczyście, ze wszystkimi elementami, które powinny się znaleźć w oficjalnych wizytach głowy innego państwa. Pokazano, że Ukraina mimo toczącej się wojny jest naszym partnerem, a nie tylko odbiorcą pomocy, więc było np. forum ekonomiczne, rozmawiano o ważnych bieżących problemach takich jak sprawa zboża, czy poruszono kwestie nowego traktatu o stosunkach wzajemnych" - wskazała Romaszewska-Guzy.

Według niej, wygłoszone na dziedzińcu Zamku Królewskiego przemówienia prezydenta Zełenskiego i prezydenta Andrzeja Dudy "miały wielki ładunek szczerych emocji i były doskonale skonstruowane". "Istotnym elementem przemówień było bardzo mocne stwierdzenie obu prezydentów, że nikt nie zdoła podzielić Polaków i Ukraińców; nikt nie zdoła rozbić ich sojuszu" - podkreśliła.

Romaszewska-Guzy o wystąpieniu prezydenta Dudy: porywające, pełne konkretów

Jej zdaniem, przemówienie prezydenta Dudy "było jednym z najlepszych w jego karierze politycznej". "Było ono porywające a jednocześnie pełne konkretów. Poza tym, Andrzej Duda był głęboko przekonany do tego co mówił i to było widać" - powiedziała Romaszewska-Guzy.

Według niej "z polskiego punktu widzenia, ważne było także odwołanie się prezydenta Dudy do fenomenu Solidarności". "Prezydent Polski pokazał, że to nadzwyczajne zjawisko społeczne i polityczne, jakim była Solidarność w latach 80., nie jest tylko elementem historii, ale jest w jakimś sensie zjawiskiem trwałym. Polacy cały czas są zdolni do wielkiej, pozytywnej mobilizacji w sprawach zasadniczych" - powiedziała Romaszewska-Guzy.

Zwróciła uwagę, że "prezydent Ukrainy w swoim ostatnim przemówieniu dotykał tych nut, które są ważne dla Polaków". "Zełenski nawiązał np. do wizyty papieża Jana Pawła II w 1979 r. i jego epokowego przemówienia na placu Zwycięstwa w Warszawie. Poza tym, wymieniając miejsca zabrodni, których dopuścili się Rosjanie wskazał także Smoleńsk" - powiedziała dyrektorka Telewizji Biełsat.

Ponadto według Romaszewskiej-Guzy, "nieprzypadkowo prezydent Ukrainy wymienił Białoruś wśród krajów, które zyskają wolność".

"Ukraińcy mają wystarczająco złą sytuację i raczej starają się w miarę możliwości nie zadrażniać stosunków z Alaksandrem Łukaszenką, natomiast tym razem Zełenski odniósł się także do potrzeby wolności na Białorusi. Myślę, że to był wpływ argumentacji strony polskiej, zwłaszcza, że nam na zmianie sytuacji w tym kraju bardzo zależy" - powiedziała Romaszewska-Guzy. (PAP)

Autor: Magdalena Gronek

mmi/