Są takie zwyczaje w okresie Wielkanocy, które nie są kojarzone z tymi świętami, a raczej z Bożym Narodzeniem. Jest to między innymi wielkanocne kolędowanie i wielkanocni przebierańcy.
"Tymczasem sporo takich przebranych postaci pojawia się właśnie w okresie świątecznym, a kulminacja tych wydarzeń dzieje się właśnie w Poniedziałek Wielkanocny. Wtedy po wsiach wędrują dziady śmingustne albo śmingustnicy" - powiedziała w rozmowie z PAP.PL etnograf Amudena Rutkowska z Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie.
Wyjaśniła, że Lany Poniedziałek często nazywany jest śmingus dyngus, a są to jednak dwa różne terminy, traktowane kiedyś osobno.
"Śmingus to było polewanie się wodą czy bicie się wierzbowymi witkami, a dyngus to było chodzenie po domach i zbieranie datków. Dzieje się to w tej chwili tylko w dwóch miejscowościach koło Limanowej, we wsi Dobra i Wiśniowa" - dodała.
Po obu wsiach wędrują śmingustnicy, choć zdaniem etmografki mają oni nieco inny charakter.
"Przebierańcy we wsi Dobra są bardziej tradycyjni, mają długie czapy owinięte powrósłami ze słomy, zamaskowani zupełnie. W Wiśniowej z kolei mamy do czynienia z przebierańcami bardziej współczesnymi, którzy nie wykonują samodzielnie masek, a raczej je kupują" - powiedziała.
Kolejnym elementem tradycji Lanego Poniedziałku były kurki dyngusowe.
"Były to kolorowe wózki otoczone ozdobami, których główną postacią była rzeźba lub wypchany kogut symbol zalotów. Z tym wózkiem młodzież chodziła od domu do domu po wsi składając sobie życzenia świąteczne i śpiewali pieśni zalotne. To było tak zwane chodzenie po dyngusie" - wyjaśniła.
Zdaniem Rutkowskiej w przyszłości kilka elementów tradycji wielkanocnej zmieni się na przestrzeni lat.
"Jednak dziś nie możemy jednoznacznie stwierdzić czy to zmienią się elementy przebrania, czy wzory na pisankach. Trudno to przewidywać, bo za każdym razem my etnogragowie jesteśmy zaskoczeni tym, co się naprawdę zmieniło"- podsumowała Rutkowska. (PAP)
Autorka: Agnieszka Gorczyca