"Powiązane z Rosją i Węgrami konta zwróciły się w stronę Turcji" - zaznacza ekspert ds. mediów społecznościowych Ahmet Turan Han, cytowany we wtorek przez dziennik Karar. "Ocenia się, że rosyjskie fabryki trolli zostały przed majowymi wyborami skierowane na odcinek turecki" - podaje Karar.
"Około 12 tys. kont zwiększyło produkcję politycznych treści razem z rozpoczęciem w Turcji procesu wyborczego. Zaczęły obserwować wszystkich liderów politycznych i polityczne partie" - wyjaśnia ekspert. "Około 10 tys. z nich aktywowano na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni" - dodaje.
"Użytkownicy 56 proc. tych kont udostępniali w przeszłości treści po rosyjsku, 28 proc. - po węgiersku; na pozostałych pisali po angielsku" - zauważa Han w rozmowie z Middle East Eye.
"Turecki Twitter jest szczególnie wrażliwy na działalność trolli i rozprzestrzenianie fake newsów. W 2021 roku od 30 do 50 proc. najbardziej popularnych tematów na platformie zostało zidentyfikowanych jako fałszywe i najpewniej były tworzone przez boty" - przypomina portal.
14 maja odbędą się w Turcji wybory prezydenckie i parlamentarne. O stanowisko głowy państwa zmierzą się obecny prezydent Recep Tayyip Erdogan, lider Republikańskiej Partii Ludowej (CHP) Kemal Kilicdaroglu, Muharrem Ince z Partii Ojczyzna oraz Sinan Ogan z Sojuszu ATA. Wyniki sondażu przeprowadzonego na początku kwietnia przez firmę ORC dają Kemalowi Kilicdaroglu 48,9 proc. poparcia, chęć oddania głosu na Recepa Tayyipa Erdogana zadeklarowało z kolei 41,5 proc. ankietowanych. Ince uzyskał w badaniu 7,2 proc. poparcie, Ogan - 2,4 proc.
Przeprowadzony w połowie kwietnia sondaż firmy ALF wskazuje na przewagę rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) z 33 proc. głosów ankietowanych. Na drugim miejscu znalazła się CHP z 30 proc. poparciem, na trzecim - popierająca Kilicdaroglu Dobra Partia (IYI) z 13 proc. głosów badanych, na czwartym - prokurdyjska Ludowa Partia Demokratyczna (HDP) z 10 proc. głosów.
Autor: Jakub Bawołek (PAP)
kgr/