Personel ONZ pozostanie w Sudanie, by pomagać lokalnej ludności

2023-04-24 17:29 aktualizacja: 2023-04-25, 08:21
Konflikt w Sudanie zaostrza się. Fot. PAP/Newscom
Konflikt w Sudanie zaostrza się. Fot. PAP/Newscom
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres poinformował, że personel jego organizacji przebywający w Sudanie nie będzie ewakuowany i pozostanie na miejscu, by nadal pomagać lokalnej ludności. Ostrzegł, że konflikt sudański może rozlać się na cały region.

Guterres powiedział, że część pracowników ONZ z rodzinami będzie mogła tymczasowo przeprowadzić się w bezpieczniejsze miejsca w obrębie Sudanu lub poza nim.

Szef ONZ ostrzegł, że przemoc w Sudanie może przerodzić się w katastrofalny pożar, który ogranie cały region" i rozleje się dalej. Poinformował, że jest w stałym kontakcie ze stronami sudańskiego konfliktu i zabiega o nakłonienie ich do ponownego podjęcia negocjacji.

Guterres wezwał kraje członkowskie Rady Bezpieczeństwa ONZ do wywarcia "maksymalnej presji" na walczące strony w Sudanie, aby doprowadzić do przerwania walk, przywrócenia porządku i nakłonienia kraju do "demokratycznej transformacji".

"Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby powtrzymać Sudan, który znalazł się nad skrajem przepaści" - powiedział Guterres, zwracając się do członków Rady.

Kraje Zachodu wycofują z Sudanu pod osłoną wojskową swoich dyplomatów oraz, na ile to możliwe, starają się pomóc wydostać się stamtąd swoim obywatelom. Jednak brytyjski minister spraw zagranicznych James Cleverly przyznał wcześniej, że możliwości rządu w tej kwestii są "poważnie ograniczone". Jak się ocenia, w Sudanie jest około 4 tys. obywateli Wielkiej Brytanii.

Obywatele Francji są dowożeni do francuskiej bazy wojskowej, gdzie otrzymują, jeśli to konieczne, pomoc medyczną i skąd będą ewakuowani tak szybko jak to możliwe, zajmie to jednak kilka dni - podała telewizja France24.

W konwojach francuskim i hiszpańskim ewakuowano też 11 Polaków; m.in. polskich dyplomatów - w tym ambasadora - oraz osoby prywatne - przekazał PAP w poniedziałek rzecznik MSZ Łukasz Jasina.

Około 10 tys. osób przedostało się do Sudanu Południowego z Sudanu, uciekając przed walkami, w których zginęło już ponad 400 osób.

Konflikt w Sudanie wybuchł 15 kwietnia, a jego stronami są sudańska armia i paramilitarne Siły Szybkiego Wsparcia (RSF). W ramach proponowanych przez rząd zmian RSF miały zostać wcielone do regularnych sił zbrojnych. Generałowie nie mogli jednak zgodzić się co do terminu, w jakim miałoby to nastąpić, obawy rodziło też pytanie, kto po połączeniu jednostek byłby dowódcą. Polityczny spór przerodził się w wojnę domową.

Duża część mieszkańców stolicy, którzy ukrywają się w swoich domach przed strzelaninami na ulicach, nie ma prądu, brakuje im żywności i innych zapasów. Wiele szpitali zostało zniszczonych lub są przepełnione rannymi, te które są jeszcze czynne nie są już w stanie przyjmować chorych i rannych. (PAP)

jc/