Premier Morawiecki o Tusku: niszczyciel polskiego przemysłu, grabarz przemysłu zbrojeniowego

2023-04-26 09:31 aktualizacja: 2023-04-26, 12:35
Mateusz Morawiecki. Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Mateusz Morawiecki. Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Donald Tusk - niszczyciel polskiego przemysłu, grabarz przemysłu zbrojeniowego, przypomniał sobie o nim i zaczął opowiadać farmazony - mówił w środę w Gliwicach premier Mateusz Morawiecki. Dawno nie widziałem kogoś, kto by sobie w ten sposób strzelił w kolano - dodał. Premier poinformował, że w zakładach Bumar-Łabędy w Gliwicach będziemy produkować armatohaubice Krab, w tych zakładach będzie także centrum napraw czołgów Leopard.

Szef rządu wraz z wicepremierem, szefem MON Mariuszem Błaszczakiem złożyli w środę rano wizytę w Zakładach Mechanicznych "Bumar-Łabędy” S.A. w Gliwicach.

Morawiecki podczas wystąpienia zadeklarował, że będzie robić wszystko, aby "nie tylko Łabędy przetrwały, ale żeby miały przed sobą szansę na rozwój, dobrą przyszłość".

"Zrobię wszystko, aby właśnie tak było, bo tutaj w Gliwicach w Bumarze jest wielki, wspaniały potencjał rozwojowy, potencjał produkcyjny" - podkreślił premier.

Nawiązał też do wtorkowej wypowiedzi szefa PO Donalda Tuska ws. zakładów zbrojeniowych w Stalowej Woli. Lider PO powiedział m.in. że "ludzie zastanawiają się, dlaczego rząd PiS uznał, że gigantyczne zakupy w Korei są lepsze, niż te sprawdzone w boju i produkowane w całości tu w Polsce, w Stalowej Woli armatohaubice" Krab.

"Ostatnio mój konkurent polityczny, główny przeciwnik Donald Tusk przypomniał sobie o przemyśle zbrojeniowym i na Podkarpaciu zaczął opowiadać farmazony. On - niszczyciel polskiego przemysłu, grabarz przemysłu zbrojeniowego, przypomniał sobie o przemyśle zbrojeniowym. Dawno nie widziałem kogoś, kto by sobie w ten sposób strzelił co najmniej w kolano" - mówił premier.

Jak podkreślił, to w czasach Tuska przemysł zbrojeniowy był zwijany. "Tam, na Podkarpaciu 8 tys. ludzi poszło na bruk. To jest dowód tego, w jaki sposób Platforma Obywatelska zajmowała się przemysłem zbrojeniowym" - wskazał.

"Panie Tusk, jak pan ma odwagę, to niech pan pójdzie do tych zwolnionych pracowników, tylko proszę ubrać grubą kufajkę, żeby pana kijami nie obili za mocno" - dodał premier.

Morawiecki wskazał, że za czasów rządów Tuska brakowało zleceń, zamówień, a jedyną ofertą było wyprzedanie części zakładu dla chińskiego producenta maszyn budowlanych. "Taką przyszłość dla polskiej zbrojeniówki szykowała PO i realizowała PO" - mówił Morawiecki.

Zdaniem premiera nie może być tak, że - jak mówił - "jeździ sobie facet po Polsce, kłamie w żywe oczy i różne media, które go wspierają, robią dobrą minę do złej gry". "To tak jakby bandyta wszedł do sklepu z porcelaną, potłukł prawie wszystkie zastawy, pozostałe ukradł i jeszcze wychodząc zadzwonił na policję i powiedział, że jakiś rabunek w sklepie ktoś dokonał. Dajcie spokój, przecież takie coś, to jest kpina w żywe oczy" - ocenił Morawiecki.

Premier: w zakładach Bumar w Gliwicach będziemy produkować armatohaubice Krab 

Zakłady Mechaniczne "BUMAR-ŁABĘDY" S.A. to jedna ze spółek wchodzących w skład PGZ. Są podmiotem zaliczanym do przedsiębiorstw o strategicznym znaczeniu dla obronności kraju. Firma specjalizuje się w produkcji, remontach oraz modernizacji sprzętu pancernego. 

"Przywozimy dobre wiadomości" - zapowiedział szef rządu. "W Bumarze w Gliwicach będzie produkcja Kraba" - poinformował. "O to zabiegali pracownicy, zabiegało kierownictwo, zabiegało kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości na Śląsku" - dodał premier.

Jak podkreślił, zarówno w Gliwicach, jak i w całej Polsce ważny jest rozwój przemysłu zbrojeniowego. "Od tego, jaki będzie potencjał polskiej zbrojeniówki długofalowo, będzie też zależało bezpieczeństwo Polski" - wskazał Morawiecki. Dodał, że często rozmawia z szefem MON, aby zamawiać sprzęt w polskich zakładach zbrojeniowych.

"Będzie po pierwsze produkcja Krabów, przeniesiona część produkcji Krabów, ale również tutaj będzie centrum serwisowania, centrum napraw dla czołgów Leopard" - poinformował szef rządu.

Podkreślił także, że rząd chce, aby powrócić do świetności zakładów w Gliwicach. "Na Śląsku jest wielki potencjał produkcyjny. Śląsk jest perłą w koronie polskiego przemysłu i tak musi pozostać i tak pozostanie" - mówił Morawiecki.

"Otwieramy się na współpracę z Niemcami, Amerykanami, Koreańczykami. Te wszystkie najnowocześniejsze linie technologiczne będą też tutaj służyły rozwojowi polskiego przemysłu. Cieszę się z tego powodu, bo to oznacza większy popyt na pracę, a większy popyt na pracę to podnoszenie wynagrodzeń polskich pracowników, a to jest dla mnie najważniejsze: wynagrodzenia polskich pracowników i nowe miejsca pracy" - zaznaczył premier. 

Premier: projekty w ramach KPO nie są zagrożone, w większości się rozpoczynają

Premier nawiązał też do kwestii KPO. Podkreślił, że projekty ujęte w ramach KPO są obecnie na różnych etapach, w większości się rozpoczynają. "Uczestniczyłem w wielu naradach z resortami, które przedstawiały te projekty i dlatego poprosiłem Polski Fundusz Rozwoju o skonstruowanie odpowiednich linii finansowo-kredytowych pod realizację tych projektów. A więc te projekty są niezagrożone, one są realizowane" - zapewnił Morawiecki.

Wyraził również nadzieję, że środki z KPO zostaną przekazane Polsce "po zatwierdzeniu - jeśli taka będzie decyzja oczywiście Trybunału Konstytucyjnego" - nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Szef rządu przypomniał, że nowela została odesłana do TK przez prezydenta Andrzeja Dudę, a rozprawa w tej sprawie ma się odbyć pod koniec maja. "Po tej dacie będziemy wiedzieli, w jaki sposób jest zakończony ostatecznie proces legislacyjny w Polsce" - podkreślił premier.

Jak dodał, otrzymał "pozytywne sygnały" od ministra ds. UE Szymona Szynkowskiego vel Sęka po jego rozmowach z odpowiednikami w Brukseli. "Ale ja wolę zachować zdrowy sceptycyzm. Dopóki nie zobaczę pozytywnie zakończonego tego sporu, dopóty nie uwierzę, że rzeczywiście wchodzimy w nowe koleiny bardziej pozytywnego rozwoju relacji z niektórymi urzędnikami KE. Jestem umiarkowanie dobrej myśli, ale z zachowaniem dozy sceptycyzmu" - zaznaczył Morawiecki.

KE na początku czerwca ub. r. zaakceptowała polski KPO, co było krokiem w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy, jednak pieniądze nie zostały wypłacone. KE zaznaczyła, że polski KPO "zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji" i że "Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy".

Na początku roku Sejm uchwalił nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która - według PiS - ma wypełnić kluczowy "kamień milowy" dla odblokowania przez Komisję Europejską środków na realizację Krajowego Planu Odbudowy. Przewiduje ona m.in., że sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów ma rozstrzygać NSA, a nie – jak obecnie – Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN.

W lutym tego roku wniosek o zbadanie zgodności noweli z konstytucją skierował do TK - w trybie kontroli prewencyjnej - prezydent Andrzej Duda. W skierowanym do TK wniosku prezydent zwrócił się do TK o zbadanie zgodności z konstytucją m.in. szeregu zapisów o tzw. teście niezależności sędziego oraz o przekazaniu spraw dyscyplinarnych i immunitetowych sędziów do NSA. Trybunał Konstytucyjny na 30 maja wyznaczył termin rozprawy ws. nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.

W połowie kwietnia minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk powiedział, że - przy optymistycznym założeniu, że Trybunał Konstytucyjny orzeknie, że nowela ustawy o Sądzie Najwyższym jest zgodna z konstytucją - pozyskanie środków z KPO jest możliwe pewnie pod koniec wakacji.(PAP)

Autorzy: Rafał Białkowski, Marek Szczepanik, Sylwia Dąbkowska-Pożyczka

kgr/