Do tragedii na drodze ekspresowej z Warszawy do Białegostoku doszło wczesnym rankiem 29 stycznia na jezdni w kierunku Białegostoku, na wysokości miejscowości Sikory Pawłowięta (Podlaskie). Z nieustalonych na razie przyczyn porsche na łomżyńskich numerach rejestracyjnych uderzyło w tył naczepy ciężarówki. Do wypadku doszło na prawym pasie jezdni, samochody jechały w tym samym kierunku.
Ofiary wypadku to mężczyźni w wieku 28, 35 i 36 lat, mieszkańcy powiatów: białostockiego i łomżyńskiego; policja informowała (co potwierdziły też wstępne wyniki sekcji zwłok), że jadący porsche nie mieli zapiętych pasów bezpieczeństwa. Jedna z ofiar to 36-letni działacz PSL z regionu, szef struktur ludowców w powiecie łomżyńskim Tomasz Jakacki. W wypadku zginął też 35-letni lekarz ze szpitala w Łomży.
Śledztwo w sprawie wypadku ze skutkiem śmiertelnym wszczęła - właściwa miejscowo - Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem i to pod jej nadzorem wykonywane są czynności.
Prokuratura od początku zwraca uwagę, że kluczowa będzie opinia z zakresu ruchu drogowego, która jest przygotowywana w oparciu o pozostałe dowody zebrane w tej sprawie przez śledczych, to m.in. zeznania świadków, wyniki sekcji zwłok ofiar wypadku, dane z innych badań medycznych oraz opinii, np. z zakresu mechanoskopii. "Prawdopodobny termin wydania opinii z zakresu ruchu drogowego, to około połowy czerwca" - poinformował w środę PAP szef wysokomazowieckiej prokuratury Grzegorz Eryk Kryszpin.
"Jeżeli - po wydaniu opinii przez biegłego z zakresu ruchu drogowego - nie pojawią się jakiekolwiek inne wątpliwości, zostanie ustalona przyczyna tego wypadku i wydana decyzja merytoryczna w tej sprawie" - dodał prok. Kryszpin. Jak wcześniej mówił PAP, ta opinia "zamknie klamrą" to postępowanie; znajdzie się w niej opis zdarzenia według biegłego i tego, kto ponosi za wypadek odpowiedzialność.
Porsche uderzyło w ciężarówkę na litewskich numerach rejestracyjnych. Jej kierowca był trzeźwy, nie ucierpiał w wypadku. Zarówno on, jak i jego pasażer, mają w sprawie status świadków. Z pierwszych odczytów tachografu wynikało, że w momencie uderzenia ciężarówka jechała z prędkością niespełna 90 km/h. (PAP)
Autor: Robert Fiłończuk
mj/