Gąsienica-Daniel w minionym sezonie pięciokrotnie plasowała się w czołowej "10" slalomu giganta Pucharu Świata i w klasyfikacji końcowej tej konkurencji była 13. Udany był też jej start w mistrzostwach świata we francuskim Meribel, gdzie w swojej koronnej specjalności była 10., a w slalomie równoległym zajęła piątą pozycję.
"W sumie ostatnie dwa sezony były podobne, chociaż ten wcześniejszy był moim zdaniem w PŚ lepszy. Za to w tym było piąte miejsce w MŚ. Najlepsze w karierze, bo dwa lata wcześniej w Cortina d'Ampezzo byłam szósta. Ogólnie zatem oceniam ten sezon na +czwórkę+" - podkreśliła.
Zakopianka dodała, że z jednej strony cieszy ją te kilka miesięcy stabilnej formy i bardzo powtarzalnej jazdy, ale z drugiej - czuje niedosyt.
"Bo mając świadomość, co robiłam na treningach i ile pracy w nie wkładałam, wiem, że było mnie stać na więcej. Mam nadzieję, że lepiej pokażę to w kolejnym sezonie" - zaznaczyła.
Teraz pora na odpoczynek. Czy jest i będzie taki jak wyobrażają sobie to kibice, czyli np. całkowite oderwanie od jakichkolwiek zajęć?
"Od sportowych teoretycznie tak, jednak trzeba wykonać wszystkie zobowiązania wobec sponsorów, być na spotkaniach m.in. z dzieciakami. Ale np. teraz mam też moment na przyjemne, takie całkiem prywatne narciarstwo" - przekazała Gąsienica-Daniel.
Alpejka liczy jednak na - jak to określiła - prawdziwe wakacje.
"Konkretnego planu jeszcze nie ma. Raczej będzie to takie +last second+, czyli króciutki wypad w ciepłe miejsce. Być może tak się stanie pomiędzy zgrupowaniami na lodowcach, zobaczymy" - dodała.
Zapytana, jak spędza czas w Zakopanem powiedziała, że sezon to dla sportowca życie na walizkach, więc pobyt w domu jest dla niej bardzo cenny.
"Ostatnie dwa tygodnie okropnie szybko mi zleciały, bo jak mówiłam obowiązki sprawiają, że praktycznie w domu mnie nie ma. No, ale mimo wszystko bycie u siebie i spanie we własnym łóżku to naprawdę jest coś..." - wskazała zawodniczka zakopiańskiego TS Wisła.
Dodała, że za kilka dni zaczyna treningi.
"Tu w Zakopanem, od przygotowania kondycyjnego, a 10 maja wyjeżdżam na kilka dni do Austrii na lodowiec Kaunertal. Właściwie to tak będzie niemal przez cały okres przygotowawczy, czyli przeplatanie zajęć kondycyjnych tymi narciarskimi. Mam też nadzieję, że w połowie sierpnia uda się pojechać do Argentyny na bardzo intensywny miesięczny obóz" - poinformowała.
Na pytanie o zmiany sprzętowe, Gąsienica-Daniel odparła, będą, ale na pewno nie spektakularne.
"Ciągle są jakieś nowości, które trzeba sprawdzić. Jestem teraz po testach nart, co nie oznacza, że na nich właśnie będę jeździć w kolejnym sezonie. Ja oraz inne zawodniczki przekazałyśmy jak zwykle w takiej sytuacji swoje opinie, co być może posłuży producentowi do wprowadzenia poprawek" - tłumaczyła.
Jak powiedziała, w treningach też nie będzie jakiś większych zmian, a wiele jak zwykle zależeć będzie od warunków śniegowych.
"Liczymy, że tego lata i jesienią będą lepsze niż przed rokiem, bo z tego powodu zabrakło mi wtedy jazdy na długich nartach. To ważne, bo ten rodzaj przygotowań zapewnia progres w gigancie i supergigancie. Szybkościowe treningi robimy w amerykańskim Kolorado, w Copper Mountain, i rok temu się to nie udało" - przypomniała.
Jej zdaniem dobre nastawienie do startów to co najmniej połowa sukcesu, jednak jest pewne "ale".
"Jeżeli sezon jest trudny - a ten taki był - to radość i pozytywne myślenie słabną lub nawet znikają. Trzeba wtedy znaleźć solidną motywację i dla mnie nią były i nadal są igrzyska olimpijskie w 2026 roku. Jeżeli zdrowie dopisze, to zapewniam - dam z siebie wszystko, żeby do tej rywalizacji we Włoszech dojechać w bardzo dobrej formie" - zakończyła Gąsienica-Daniel.(PAP)
Autorka: Joanna Chmiel
mj/