Ciała czterech dorosłych i 4-miesięcznego dziecka znaleziono w poniedziałek wieczorem w domu jednorodzinnym w Chodzieży. Dwa ciała odnalazł krewny, który nie mógł się skontaktować z bliskimi i przyjechał do miejsca ich zamieszkania. Wezwani przez mężczyznę policjanci znaleźli w domu kolejne trzy ciała, w tym zwłoki dziecka. Według ustaleń śledczych mężczyzna najpierw zabił swoich rodziców, a następnie kobietę i dziecko. Potem odebrał sobie życie.
Prokurator Łukasz Wawrzyniak poinformował na konferencji prasowej o wynikach sekcji zwłok.
"Wyniki potwierdzają nasze wcześniejsze ustalenia dotyczące przebiegu tego tragicznego zdarzenia. Według biegłych przyczyną zgonu wszystkich pięciu osób były rany cięte szyi. Jest to oczywiście wstępna opinia, będą potrzebne dodatkowe badania, w tym badania toksykologiczne” – powiedział.
Poinformował, że u trzech dorosłych ofiar na rękach i w innych miejscach stwierdzono charakterystyczne, tzw. obrażenia obronne. Oznacza to, że broniły się. Kobieta miała skrępowane ręce i nogi, na ustach miała przyklejony plaster.
"Przypuszczalny czas zgonu starszych osób to jest około trzech do pięciu dni przed rozpoczęciem oględzin. W przypadku tego mężczyzny jego żony i dziecka biegły określił czas na ok. dwa-trzy dni przed rozpoczęciem oględzin” – dodał rzecznik.
Sprawę prowadzi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.
„Cały czas wyjaśniamy wszystkie jej aspekty. Staramy się zrozumieć motywację tego 41-letniego mężczyzny” – powiedział prok. Wawrzyniak.
Biegli zweryfikują, czy w czasie zdarzenia mężczyzna był pod wpływem środków odurzających.
"Zlecono również badania odnośnie pozostałych osób, czy na przykład nie zostały wprowadzone podstępem w stan odurzenia” – powiedział rzecznik.
Weryfikowane są też informacje na temat ewentualnego leczenia psychiatrycznego 41-latka.
Śledczy znaleźli przy ciele mężczyzny nóż. Trwają przesłuchania świadków. Zbierane są informacje o członkach rodziny – także w miejscu ich poprzedniego zamieszkania. Rodzina przed dwoma miesiącami sprowadziła się do Chodzieży z Sochaczewa.
"Przyjechali żeby opiekować się ojcem tego sprawcy" – powiedział rzecznik.
41-latek nie był wcześniej karany. Rodzina nie miała założonej tzw. niebieskiej karty, a przez ostatnie dwa miesiące policja nie interweniowała w jej chodzieskim domu. (PAP)
autorzy: Szymon Kiepel, Rafał Pogrzebny
szk/ rpo/ akub/